Jest prawie druga w nocy, gdy to piszę, ale dopiero teraz mogę odetchnąć i nie muszę obawiać się, że ktoś mnie przyłapie. Nie przemyślałem tego.
Dzisiaj wydarzyło się dużo rzeczy i wiem, że ten wyjazd nie będzie taki jak się myślałem. Zresztą już od samego rana, gdy tylko wsiadłem to Twojego auta mój humor zmienił się na lepsze. Pierwszy raz żałowałem, że mieszkam tak blisko szkoły. Lubię patrzeć na twój profil, na te niewiarygodne kości policzkowe. Mówił ci ktoś kiedyś, że jestem przystojny? Jeśli nie to ja robię to teraz.
Dzień w szkole mijał mi zdecydowanie za wolno, ale na lunchu nie dało ukryć się podekscytowania przez całą naszą czwórkę. To był chyba jedyny temat dzisiejszych rozmów. W końcu, gdy tylko zabrzmiał ostatni dzwonek razem z Niallem ruszyliśmy do Twojego auta, a do mnie dotarła powaga tej sytuacji. Z tego co wiedzieliśmy jedzie się tam jakieś trzy godziny, a ja zostałem postawiony przed faktem dokonanym, gdy okazało się, że chłopacy zarezerwowali sobie miejsca z tyłu. Więc czeka mnie podróż obok Ciebie. Nie żebym narzekał.
Gdy tylko ruszyliśmy z tyłu dało się słyszeć dźwięk otwierania puszki i chichoty. Spojrzałem na ciebie i uśmiech sam cisnął mi się na usta, gdy nasz wzrok się spotkał. Powiedziałeś, że masz nadzieję, że chociaż ja dotrzymam ci towarzystwa skoro na nich i tak nie można liczyć i kochany, ja zawsze. Jeśli chodzi o Ciebie to jak najbardziej.
Także pozostałą część trasy spędziliśmy na jedzeniu moich cukierków, rozmawianiu i zadawaniu sobie na zmianę pytań. Naprawdę nie spodziewałem się, że umiesz śpiewać. Czy jest coś czego nie potrafisz, panie idealny?
Było tak miło, że nawet nie wiem kiedy ten czas minął. Gdy byliśmy na miejscu było już ciemno, więc po tym jak zajęliśmy pokoje, usiedliśmy w salonie przy rozpalonym kominku i otworzyliśmy piwo. Praktycznie cały czas się śmialiśmy i żartowaliśmy. Teraz myślę jak to możliwe, że tak szybko złapaliśmy tak świetny kontakt. Dzisiaj miałem wrażenie, jakbyśmy znali się od dziesięciu lat, a nie dwóch tygodni.
W pewnym momencie Zayn zapytał, czy to prawda, że jestem gejem i kiedy potwierdziłem kiwnięciem głowy stwierdził, że chociaż u kogoś będziesz miał szanse, ale temat ucichł tak szybko jak się zaczął. Potem tylko czułem twoje spojrzenie na sobie, ale wiedziałem że przez alkohol całe moje policzki są czerwone, więc ograniczałem spoglądanie na ciebie.
Wystarczyło, że dałeś mi bluzę, kiedy nie chciało mi się iść do góry. Tą samą, w której siedzę teraz w kuchni pijąc gorące mleko i pisząc kolejny list. Który to już z kolei? Szczerze mówiąc nie mam pojęcia. Liczę chyba tylko te z grudnia. Te z dni, które mają dla mnie takie znaczenie.
Teraz, odkąd mamy kontakt praktycznie codziennie wszystkie mają. Lubię Cię. I teraz tak naprawdę. Nie jest to tylko wzdychanie z odległości metrów tylko normalne rozmawianie, dowiadywanie się o tobie rzeczy, których nie wie każdy. Uczenie się twoich przyzwyczajeń i nawyków, tego co lubisz.
Czuję się jakbym wygrał los na loterii. Jakbym wygrał życie. Teraz mogę się do Ciebie odezwać nie czują się jak dziwak.
C.
CZYTASZ
500 steps to you | l.s.
FanfictionC. codziennie od pisze list do chłopaka, który mu się podoba, ale nigdy go nie wysyła, składa kartkę i chowa do pudełka w szufladzie. A każdy z tych listów ma dokładnie 500 słów. "A Ty stałeś tam, stałeś lekko zgarbiony na środku i patrzyłeś tylko n...