18/12

94 11 1
                                    

Tak, jak się spodziewałem obudziłem się jalo ostatni po siedzeniu do późna w kuchni, a właściwie to obudził mnie Niall. Nie mógł tego zrobić, jak normalny człowiek tylko zaczął skakać po łóżku prawie mnie przy tym zwalając na podłogę. Stwierdził, że wszyscy głodni, a tylko ja umiem robić coś co nie jest kanapką ani płatkami mlekiem.

Więc po tym jak ubrałem dres i pierwszą lepszą koszulkę znalazłem się na dole. I co tam na mnie czekało? Najprzystojniejszy chłopak, jakiego kiedykolwiek widziałem siedzący na blacie kuchennym ze słoikiem nutelli. Bez koszulki.

Prawie udławiłem się śliną, gdy zmierzyłem Cię wzrokiem. Jednak nie chciałem wychodzić na nienormalnego, więc skarciłem się w duchu i podszedłem do lodówki, przy okazji zabierając ci słoik z ręki. Szybko zrobiłem naleśniki i prawie wyplułem wszystko z ust, gdy położyłeś dłoń na moim udzie i z szerokim uśmiechem stwierdziłeś, że to najlepsze naleśniki, jakie jadłeś.

Widziałem wzrok Nialla na tej ręce i jego wszystkowiedzący uśmiech, ale tylko podziękowałem i zająłem się jedzeniem. Utrudnione miałem o tyle, że twoja ręka nadal spoczywała na mojej nodze, a czułem się z tym zbyt dobrze, żeby zwrócić ci uwagę.

Po tym jak się ogarnęliśmy poszliśmy na spacer po pobliskim lesie i przygryzłem sobie wargę do krwi, gdy w pewnym momencie wziąłeś papierosa i odpaliłeś go umieszczając w ustach. To było tak seksowne, że nie mogłem oderwać wzroku. Patrzyłem, jak oplatasz go wargami i zaciągasz się. Boże. Myślałem, że się tam nie powstrzymam.

Umówiliśmy się, że wieczorem skoczymy do klubu, więc powinien się zacząć szykować.

***

KURWA! CZY JA ŚNIĘ?

Właśnie śpisz tutaj, z głową na moich nogach. Jesteś najbardziej uroczym stworzeniem, przysięgam! Jakąś godzinę temu wróciliśmy z klubu i chłopacy, poszli spać praktycznie od razu, a ty stwierdziłeś, że posiedziałbyś jeszcze trochę, więc zostaliśmy w salonie, oglądając jakiś film.

Siedzieliśmy obok siebie na dywanie opierając się o kanapę, po czym stwierdziłeś, że jest Ci niewygodnie i czy możesz się tu położyć. Nie mogłem ci odmówić. Komu jak komu, ale tobie?

I położyłeś się zwijając w kłębek, a ja nie mogłem się powstrzymać. Byłeś tak blisko. Dotykałeś mnie. Po chwili wahania wsunąłem palce w twoje włosy i zacząłem się nimi bawić. I tak, delikatne. Jak jedwab.

Powiedziałeś, że mnie lubisz. Też Cię lubię.

Że cieszysz się, że mnie poznałeś. I ja też się cieszę.

A potem powiedziałeś, że lubisz moje oczy. I kurde, położyłeś się na plecach i spojrzałeś na mnie z dołu. Przygryzłem wargę, patrząc na cienie, a tuż po tym twój palec wskazujący znalazł się na niej. Powiedziałeś, że mam Cię tak nie rozpraszać i wysunąłeś wargę spomiędzy moich zębów.

Czułem, jak moje oczy powiększają się dziesięciokrotnie. Zacząłeś dotykaćdłonią mojego policzka i było mi tak miło. Cholera. Jedyne o czym chciałem myśleć było tylko to, żeby Cię pocałować. Nachylić się i posmakować twoich warg. Ale nie odważyłem się. Nie zrobię kroku, dopóki nie dowiem się, że tego chcesz.

Po tej chwili, która trwała może dwie minuty uśmiechnąłeś się i odwróciłeś się do telewizora. A ja jestem w szoku.

C.

500 steps to you | l.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz