Podobieństwo

206 19 7
                                    


Nagisa

Minęło już parę dni od kąt spotkałem tego "diabła", Bo nie wiem, jak go inaczej nazywać. Niby teraz siedzę większość czasu w domu, bo przyjmuje silne leki, i strasznie kręci mi się od tego w głowie, i jest mi słabo bo nich. Matka niby wielce opiekuńcza, a jak przychodzi co do czego to jej nie mam. Siedzę już tu czwarty dzień, i mam dość. Nie obchodzi mnie to że jestem osłabiony, muszę stąd wyjść bo inaczej zwariuję. Wstałem na równe nogi, bo leżałem na łóżku w swoim pokoju, lekko mną zachwiało ale dałem radę iść dalej. Choć wiem jakie to ryzyko wiąże się z tym że wyjdę, ale mam to gdzieś. Jestem w stanie nawet spać pod mostem, byle by nie siedzieć tu ani minuty dłużej, bo oszaleje. Zszedłem po schodach na dół i poszedłem prosto do drzwi, po drodze mijałem kuchnię więc matka od razu wstała z krzesła, i podszedła do mnie z zamiarem zapytania się mnie co ja robię.

- Gdzie ty się wybierasz?

- Nie twoja sprawa.

- Właśnie że moja. Jestem twoją matką, a ty nie możesz wychodzić w takim stanie.

- Gówno cię obchodzi co ja robię. Nie interesuj się, i daj mi spokój matko od siedmiu boleści.

Wysyczałem i wyszedłem z trzaskiem drzwi, nie dając jej dojść do słowa. Nie interesuje mnie jej zdanie. Nie interesuje mnie niczyje zdanie, ani opinia bo jej nie chce. Wolę liczyć tylko na siebie, bo inni tylko mnie zawodzą. Już wolę być do końca życia sam, niż co chwila rozczarowywać się ,że ktoś mnie zdradził, lub oszukał. Nikomu nie można ufać, tylko sobie.

Skierowałem się prosto do parku, nie wiem czemu ale uważam, że tam powinienem pójść, bo tylko tam mam naprawdę spokój.

Byłem słaby i to bardzo, ale liczyło się tylko to by odejść z tego domu, i jak najszybciej by się odciąć od tego parszywego świata. Który swoją drogą, jest dla mnie strasznie niesprawiedliwy. Oparłem się o barierkę i zaczerpnąłem głębokiego oddechu, bo poczułem jak bym miał zaraz zemdleć. Może przychodzenie tu nie było dobrym pomysłem? A co jeśli ci tymi co poprzednio, przyjdą tu znowu? Nie dam rady im w takim stanie.

- A ty jednak dalej tu przychodzisz.

Odwróciłem się nagle, gdy usłyszałem obcy a zarazem znajomy głos. Kiedy spojrzałem na ową osobą, był nią nie kto inny jak sam diabeł. Stał blisko mnie, stanowczo za blisko.

- A ty skąd tu się wziąłeś, nie było cię tu przed chwilą.

- Jestem diabłem prawda? Pojawiam się i znikam kiedy chcę. A po za tym, wyczułem cię tu.

- Wyczułeś?

- Tak, bo masz inny zapach niż ci co zazwyczaj tu przychodzą. Jest taki słodki i miły, lubię go.

Okej to dziwnie zabrzmiało "lubi go", czyli mnie też? Bo sam już nie wiem co mam myśleć. 

- Eee nie wiem jak to skomentować.

- Nie musisz, wystarczy że się na mnie patrzysz.

- Co?

- A to że twoja obecność wpływa na mnie znacznie inaczej niż powinna.

- Czyli jak?

- Tak kojąco i uspokajająco. Normalnie chodzę nerwowy, a tu jestem nad wyraz spokojny, aż za.

- Czyli do źle że przebywać w moim towarzystwie, tak? To może sobie....

Nie dokończyłem bo zrobiło mi się ciemno przed oczami, i bym wylądował na betonowych  płytkach, gdyby nie czyjaś interwencja.

Objął mnie obiema rękami i przytulił do siebie. Poczułem niewyrażalne ciepło, takie przyjemne którego już dawno nie czułem. 

- Hej wszystko dobrze? 

Chwilę zajęło mi zrozumienie jego słów, bo leki nieźle mnie otumaniły. Udało mi się stanąć na równe nogi, ale dalej mnie trzymał z ramiona, bo nie był pewien jak długo postoje.

- Wszystko dobrze.

- Coś ciężko mi w to uwierzyć. Strasznie blady się zrobiłeś.

- A to tylko zmęczenie.

No przecież nie powiem komuś obcemu, kogo ledwo znam, że mam raka. Nie było by to dobrym posunięciem.

- Coś kręcisz, ale nie będę pytał się o szczegóły. Tylko wież nie możesz tak tu zostać sam, bo w takim stanie z niczym sobie nie poradzisz.

- Nie, dam radę. Chwilę tu postoję(kłamię), i idę do domu(kłamię). 

- Może zostanę tu z tobą na razie, co?

- Nie musisz, idź tam gdzie masz iść ...chyba.

Wiem, że nie pójdzie, ale nie wiem czemu tak chce tu zostać. Przecież to tylko ja, a on zachowuje się jak bym był jakimś księciem czy hrabiom, co go nie można zostawić na chwilę samego.

- Wiem, że zostaniesz tu dłużej niż mi mówisz więc.

Skąd on to wiedział? Przecież nic nie mówię, a on zachowuje się jak by znał mnie na wylot.

- Jak chcesz to twoja decyzja. Ale ....ja nie wiem czy w ogóle stąd pójdę.

- A czemu?

- Bo nie chce wracać do domu w którym czuję się obco, i nie chciany.

Nie wiem czemu mu to mówię. To przez te leki, na pewno, bo inaczej nie był bym taki otwarty.

- Masz problemy z rodzicami, co? Nie jesteś sam w tym mieście.

- Ale na pewno nie każdy ma takich jak ja.

- Nie myśl sobie, że jesteś jakoś specjalnie pokrzywdzony przez życie, bo każdy ma ciężko, tylko nie każdy to pokazuje.

- A mieć matkę która cię nie chciała, i teraz zachowuje się jak dziwka. I ojca który nie jest twoim ojcem tylko jej alfonsem, i zmusza obce dziecko do zostania jego zastępcą? Tacy też są?

- Nie do końca tacy sami, ale tak. Też są takie przypadki.

- A skąd to wiesz?

- Bo sam zaliczam się do takich.

No nie zdziwiło mnie to po tym jak wygląda i się zachowuje, łatwo stwierdzić że nie miał lekko. Ale co on robi na ...ulicy? Bo inaczej tego nie nazwę.

- A czemu nie mieszkasz w domu?

- Mam dom ale nie z nimi.

- Czyli?

- Czyli mieszkam sam. Pracuje dorywczo, i mam mieszkanie które ma standard jak na ...menela, ale mi to starcza. Każdy lokum lepszy, niż to wiezienie z nimi.

 Jak bym słyszał siebie. Nie chce tam być? Każde miejsce jest lepsze, niż jego rodzinny dom? Normalnie jak bym patrzał na siebie. Tylko co go skłoniło do takiego odważnego kroku?

- Może chcesz pogadać, co? Skoro nie chcesz wracać do domu. Noc jest długa, mamy dużo czasu na rozmowę. Bo coś czuję że,...

- Mamy ze sobą dużo wspólnego? Też tak uważam.

- Zapraszam cię do mojego lokum, tam sobie wszystko wyjaśnimy. Ty mi opowiesz o sobie, a ja ci powiem co nieco o sobie.

Nie wiem czemu, ale nie zawahałem się iść. Od razu podążyłem za nim. Tylko czemu nagle chce się tak otworzyć przede mną? Coś go skłoniło do tego, ale ....mi to nie przeszkadza, bo czuje że poznanie go lepiej, wyjdzie mi na dobre.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Witam!!

No kolejna cześć za nami, i uwaga następna część będzie taka że poznamy lepiej przeszłość Karmy i Nagisy też, więc będzie ciekawie. I z racji tego że mamy długi weekend rozdziały będą częściej z różnych opek, więc będzie tego sporo. No to na tyle ode mnie, trzymajcie się ciepło, i do zobaczenia nie długo Misie !!!!

Nie trać CZASU ( KarmaGisa )Where stories live. Discover now