last christmas

307 45 22
                                    

22 grudnia 2016

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

22 grudnia 2016

Wyrwał kolejną kartkę ze swojego notesu, uprzednio wyrzucając poprzednią do kosza, z którego ilość papieru zaczęła się już wysypywać.

Donghyuck nie wiedział, jak trudne jest opisanie tego co czuje dopóki nie spróbował. Już na wstępie zaczął przeklinać swój idiotyczny pomysł, jednak czuł, że to jest idealny czas, aby powiedzieć o swoich uczuciach Jaeminowi.

Jaemin Jaemin Jaemin.

Już na samą myśl o imieniu chłopaka ciepło rozlewało się po dolnych partiach jego brzucha. Doskonale wiedział, że wpadł, nie potrafił znaleźć ucieczki od tych uczuć.

Po tak długim czasie, jakim jest jakieś dziesięć miesięcy wzdychania do zdjęć chłopaka z facebooka, postanowił przestać być tchórzem i wyznać wszystko przyjacielowi. W końcu, kto nie ryzykuje ten nie pije szampana, a już za około tydzień miał być Sylwester, a Hyuck jest wielkim fanem tego bąbelkowego napoju.

Westchnął ciężko. Ponownie chwycił do ręki długopis i zastanowił się nad poprawnym doborze słów. Nie wiedział czy zacząć od kochany Jaeminie, drogi Jaeminie, czy może jeszcze inaczej.

Wziął w swoje dłonie kubek z kawą, chcąc się napić tego napoju bogów. Jednak Donghyuck nie jest jego wielkim fanem, a pije go tylko w wyjątkowych przypadkach - ten jest jednym z nich.

Odkładając kubek, sam zupełnie nie wiedząc jak, rozlał całą jego zawartość na nowo zaczęty list.

Jęknął żałośnie nie mając już siły na ponowienie tej czynności. Usłyszał trzask drzwi, zupełnie zapominając o tym, że Mark wyszedł do najbliższego sklepu po ozdoby świąteczne potrzebne do udekorowania domu.

Zaraz potem otworzyły się drzwi od jego pokoju, gdzie ujrzał twarz swojego najlepszego przyjaciela. Wciąż miał na głowie czapkę, a na szyi szalik (który dostał na Mikołajki od Donghyucka), a jego nos jak i policzki były całe czerwone od niskiej temperatury na zewnątrz.

—  Hej Hyuck — mruknął tylko od razu wchodząc do pokoju nie czekając na żadne zaproszenie. Ściągnął czapkę, a jego wzrok zaraz po tym powędrował w stronę biurka, z którego zaczęły skapywać spore krople kawy. Westchnął ciężko.

— Samo się wylało! — krzyknął od razu młodszy Lee w samoobronie. Doskonale wiedział, że Mark ma jakąś obsesję na punkcie czystości więc wolał się wytłumaczyć. Nawet w najbardziej idiotyczny sposób. Starszy się tylko zaśmiał.

—  Dobra, niech Ci będzie — poczochrał jego włosy, a Hyuck wywrócił oczami, a następnie ich spojrzenia się spotkały. Na ich twarzach pojawił się jeszcze szerszy uśmiech, a Donghyuck pierwszy odwrócił wzrok. — W korytarzu zostawiłem wszystkie ozdoby, możesz zacząć dekorować, a ja tu posprzątam.

Nie musiał powtarzać dwa razy, młodszy bez oglądania się za siebie od razu wyszedł z pokoju zostawiając Marka z tym drobnym bałaganem, jaki zrobił podczas jego nieobecności.

Wyszedł na chwilę z pomieszczenia do kuchni tylko po to, aby wziąć ręcznik papierowy oraz torbę na śmieci. Zdążył zauważyć, że mały kosz w pokoju jest już całkowicie zapełniony.

Gdy wrócił od razu zabrał się za wycieranie biurka, przy okazji wrzucając zalaną kartkę do torby, następnie posprzątał cały bałagan powstały na podłodze.

Kosz na śmieci. Kartki wysypywały się, a połowa z nich nawet nie trafiła do kubła.

Wziął, zgięty w każdą stronę, papier, chcąc zaraz potem po prostu to wyrzucić, jednak coś przykuło jego uwagę.

Napisane drobnym pismem Donghycuka jestem w Tobie zakochany do szaleństwa.

Uniósł brwi w zdziwieniu. Wiedział, że nie powinien, jednak nie mógł uciszyć dziwnego głosu z tyłu głowy, który nakazywał mu to przeczytać.

To jest strasznie głupie. Czuję się jak totalny idiota pisząc to zamiast powiedzieć Ci to wprost. Nawet nie wiem jak mógłbym opisać to co do Ciebie czuję. To, to jest zbyt ogromne. Czuję to zbyt mocno, to uczucie rozrywa mnie od środka, w jednej chwili daje mi wiele energii do czegokolwiek, a innym razem odbiera wszystko. Trwa już od dziesięciu miesięcy, a Ty chyba nic nie zauważyłeś. Jestem dobrym aktorem.
W skrócie; jestem w Tobie zakochany do szaleństwa. Czuję się jak szaleniec.
Jak to powiedział Michael Jackson: Musimy nauczyć się żyć i kochać siebie nawzajem, zanim będzie za późno.
Więc to może jest nasz czas, przyjacielu?
Donghyuck.

Mark poczuł się dziwnie. Więc to może już czas, przyjacielu?

Przeszedł go nieprzyjemny dreszcz po plecach. Jak mógł być takim idiotą, żeby nie zauważyć zmienionego zachowania u Hyucka względem niego? Rzeczywiście był dobrym aktorem.

Najgorsze w tym wszystkim było to, że on tego nie czuł. Hyuck wciąż był dla niego tylko Hyuckiem, najlepszym przyjacielem, bratem od innej matki.

Westchnął ciężko. Musiał o tym zapomnieć. Udawać, że tak naprawdę nie zna tajemnicy przyjaciela.

Nie chciał go po prostu ranić odrzuceniem.

Wrzucił tę i resztę listów do torby starając się wymazać to emocjonalne wyznanie z głowy.

Gdyby tylko przeczytał jeszcze jeden dowiedziałby się, że te słowa kierowane są do Jaemina - w kolejnym, bardziej zgniecionym, Donghyuck napisał wprost - kocham Cię Jaemin.

przedstawiam wam trzy rozdzialowy fanfik, który początkowo mial byc oneshotem 🤘🏼 miał być świąteczny, ale średnio mi to wyszło~ 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

przedstawiam wam trzy rozdzialowy fanfik, który początkowo mial byc oneshotem 🤘🏼 miał być świąteczny, ale średnio mi to wyszło~ 

love letter; markhyuckOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz