Trzy dni.
Dzisiaj mieliśmy próbę i atmosfera jest coraz bardziej napięta. Doskonale widać, jak bardzo wszyscy chodzą zdenerwowani, a zwłaszcza ty! Mam wrażenie, że wyrywałeś sobie połowę włosów i obgryzłeś wszystkie paznokcie. Chciałem zrobić coś, żeby odciągnąć cię od myślenia o tym wszystkim i żebyś wyluzował, więc gdy tylko skończyła się próba niemalże siłą wyciągnąłem się do pizzerii, gdzie już czekali chłopacy.
Nie pozwalaliśmy ci nawet poruszyć tematu sztuki zamiast tego rozmawiając o sylwestrze i o nowej sympatii Nialla. Pamiętasz, wspominałem kiedyś o niej. Miałem rację twierdząc, że jest starsza, jednak okazało się, że tylko trzy lata, więc nie tak źle. Spodziewałem się raczej dwudziestu po tym, jaką robił z tego tajemnicę.
Dużo rozmawialiśmy dzisiaj. Opowiadaliśmy o planach na święta, a ty o tym co zamierzasz robić w urodziny. To już niedługo. Jeszcze trzy dni i będziesz miał dziewiętnaście lat. Ostatnie naście, a potem tylko dwójka z przodu. Będzie trzeba zacząć dorosłe życie. Ale przecież kto jak nie ty?
Dzisiaj też dowiedziałem się o dziewczynie Zayna. Dlaczego nikt mi o tym nie powiedział? Myślałem, że całą czwórką jesteśmy singlami, a tu proszę. Mamy wśród siebie chłopaka w trzyletnim związku. Tak bardzo się denerwował prezentem dla niej i nie mogłem powstrzymać uśmiechu, widząc jak bardzo próbujesz go uspokoić, mówiąc że Perrie na pewno się spodoba. Po tym jak mi o niej opowiadaliście to jestem przekonany, że byłaby zachwycona nawet gdyby Zayn dał jej pudełko z piaskiem.
Po tym jak wszyscy się najedli ruszyliśmy do domów. Najpierw odprowadziliśmy Nialla, potem Zayna, a kiedy została tylko nasza dwójka zapytałeś, czy nie mam nic przeciwko gdybyśmy poszli na krótki spacer, a z tobą to nawet na koniec świata.
Więc szliśmy uliczkami miasta mijając minimalną liczbę osób, cicho rozmawiając. Otworzyłeś się przede mną, opowiadając jak bardzo zdenerwowany jesteś tym występem. Teraz już wiem, że zależy ci na nim tak bardzo nie tylko dlatego, że jesteś współautorem scenariusza, ale przede wszystkim dlatego, że jest to dla ciebie szansa dostania się na uniwersytet artystyczny.
Złapałem cię za dłoń chcąc dodać ci otuchy, a ty nie odtrąciłeś mnie tylko owinąłeś moje palce swoimi. Wiem, że dasz radę, jestem pewien. Gdyby cię nie przyjęli to byłby największy błąd ich życia. Jak można nie docenić takiego talentu?
Jesteś najbardziej znakomitą osobą, jaka chodzi na świecie, więc nie masz się czego obawiać. I uwierz mi, że gdyby cię nie wzięli osobiście bym tam pojechał i nakopał im do dupy.
Zaproponowałem, że odprowadzę cię do domu, ale stwierdziłeś, że za bardzo będziesz się martwił moim samodzielnym powrotem i że to ty odprowadzisz mnie. Nie miałem nic do gadania w tej sprawie. Ruszyliśmy w stronę mojego domu nadal trzymając się za ręce i rozmawiając na mniej poważne tematy.
Gdy byliśmy na miejscu podziękowałeś mi, mimo że naprawdę nie masz za co, i pocałowałeś w policzek tak delikatnie, że ledwo poczułem.
Potem położyłem się na łóżku z szerokim uśmiechem nadal czując twoje usta, a poszerzył się jeszcze bardziej, gdy dostałem od ciebie wiadomość, że jesteś bezpieczny w domu z serduszkiem.
Chyba się zakochałem.
C.
CZYTASZ
500 steps to you | l.s.
FanficC. codziennie od pisze list do chłopaka, który mu się podoba, ale nigdy go nie wysyła, składa kartkę i chowa do pudełka w szufladzie. A każdy z tych listów ma dokładnie 500 słów. "A Ty stałeś tam, stałeś lekko zgarbiony na środku i patrzyłeś tylko n...