Także ten... W tym rozdziale macie spędzane święta przez Rose i jej przyjaciół❤️ Miłego czytania🤗 Ważna notatka na dole❗️*24 grudnia*
-Maaax'iuu- zawołałam chłopaka, jak pięcioletnia dziewczynka.
-No.
-Pomożeeesz mi z łańcuuuchem? Plose.- poprosiłam i spojrzałam na niego, tak zwanymi oczami szczeniaka.
-No pewnie. A reszta co robi?- zapytał i z pudła wyciągnął czerwony łańcuch.
-Hmm, podjadają chyba pierniczki.- zaśmiałam się i zaczęłam zawieszać niebieski łańcuch na choinkę. Kiedy skończyłam rozejrzałam się do okoła siebie. Max'a nie było.
-MAX DO CHOLERY! ZOSTAW TE CIASTKA I MI POMÓŻ!- wrzasnęłam, a chłopak wychylił się zza ściany z pełną buzią.
-No ae dlaeo ja?- spytał i ręką zasłonił usta, gdyż o mało co nie wypadły mu z nich nie przeżute jeszcze pierniczki.
-Boshe...- westchnęłam i opadłam na fotel. Chwyciłam do rąk poduszkę i położyłam ją sobie na twarzy.- Pierdole, nie robie.- mruknęłam.
-No ae ej, nie obraaj- powiedział z pełną buzią Xavier, przeżuwając ciastka.
-Dobra chodźcie idziemy ubierać choinkę!- pisnęła Emma i całą czwórką zebrali się przy drzewku, ubierając je.
*Time Skip*
-O tyy.- mruknęłam z chytrym uśmiechem i chwyciłam mąkę.- skoro chcesz wojny to będziesz ją miał!- krzyknęłam i zaczęłam obsypywać Zayn'a mąką.
Po kilku minutowej bitwie do kuchni wparowała Emma.
-CO WY ROBICIE?!-wrzasnęła.
-To ona/on!- krzyknęliśmy w tym samym czasie i wskazaliśmy na siebie nawzajem.
-SPRZĄTAĆ TO, ALE JUŻ! BO WYJDĘ Z SIEBIE I STANĘ OBOK!- wrzasnęła i do kuchni wpadli Max z Xavier'em.
-Była bitwa na mąkę?!- krzyknęli jednocześnie-I mnie nie zawołaliście!- dopowiedzieli. Emma spojrzała na nich morderczym wzrokiem, a oni spuścili głowy. Po czym zaczęliśmy z Zayn'em sprzątać.
*A few moments later*
- Xav'ciuuu- rzekłam proszący tonem i spojrzałam na chłopaka.
-Nie mów tak do mnie, bo uznam, że mnie podrywasz.- zaśmiał się, a ja walnęłam go z łokcia w żebra.- Ałaa.- mruknął i złapał za bolące miejsce.
-Odpuść sobie takie teksty, kiedy siedzę obok ciebie.- zaśmiałam się i puściłam mu oczko.
-Ty ona naprawdę mnie podrywa.- rzekł do Zayn'a i oboje się zaśmiali.
-Ty mendo.- rzekłam śmiejąc się i zaczęłam okładać chłopaka pięściami. Nie zrobiło to na nim żadnego wrażenia, chwycił mnie jedynie za nadgarstki i pociągnął przez co spadłam z kanapy. - Ałł mój tyłek!- krzyknęłam i zaśmialiśmy się.
-Pamiętaj Rose gipsu na dupę nie dają.- zaśmiał się Max i reszta również zaczęła się śmiać. Usiadłam po turecku i skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej, udając obrażoną. Schylił się do mnie Xavier i powiedział:
-Oo dzidzia się obraziła.
-Dzidzia zaraz ci sprzeda prawnego sierpowego.- odpysknęłam.
-Jakaś agresywna i pyskata ta dzidzia.- rzekł udając przerażonego, na co wszyscy się zaśmialiśmy.
CZYTASZ
〰️Best Friends〰️ || KOREKTA✨
Dla nastolatkówMyśli samobójcze... Kreski na nadgarstkach... Codzienność... Tracę nadzieje, na zmianę, czy kiedykolwiek los się odmieni....? Dowiesz się, jeżeli przeczytasz!💕 Książka została napisana w 2018 i jest moją pierwszą, więc proszę o zrozumienie :)