22/12

92 9 0
                                    

Dzisiaj przekonałem się, jak cudownym człowiekiem jesteś. Nie poszedłem dzisiaj do szkoły, bo musiałem zostać z córką mojej siostry, a że w szkole i tak nie robi się aktualnie nic ważnego, zgłosiłem się na ochotnika, żeby dziewczyna mogła iść na ostatnie zakupy. Już o 9 dostałem od ciebie wiadomość, gdzie jestem i że masz nadzieję, że nic mi nie jest.

Martwiłeś się o mnie, a ja mogłem poczuć się ważny. Wyjaśniłem ci dlaczego jestem nieobecny i po niecałej godzinie jak gdyby nigdy nic znalazłeś się pod moimi drzwiami z siatką wypełnioną słodyczami i sokami w kartonikach twierdząc, że nie możesz oddać mi całej przyjemności ze spędzania czasu z nią.

Rosie zawsze jest nieśmiała, kiedy poznaje kogoś nowego i sporo czasu zajmuje jej przekonanie się do drugiego człowieka. Gdy otwierałem ci drzwi stała za moimi nogami obserwując bacznie każdy twój ruch, ale już po kilku minutach pozwalała ci się łaskotać na kanapie. To był jeden z najbardziej uroczy widok, który widziałem.

Stałem w wejściu do pokoju, czekając woda się zagotuje i patrzyłem jak pozwalasz jej bawić się swoimi włosami. Przypinała ci spinki do grzywki narzekając, że woli robić fryzury wujkowi Harry'emu ma dłuższe włosy i może zaplatać warkoczyki, na co powiedziałeś że też wolisz moje włosy. Spaliłem buraka i uciekłem do kuchni, udając że nic nie słyszałem.

Twinings. Mleko i pół łyżeczki cukru.

Taką herbatę pijesz, teraz już to wiem.

Siedzieliśmy całą trójką na podłodze grając w chińczyka i milion innych gier planszowych, które dziewczynka miała pochowane w naszym salonie. Nie mogłem powstrzymać uśmiechu, gdy widziałem wściekle różowe, brokatowe spinki w twoich włosach, które trzymałeś tam, żeby uszczęśliwić Rosie.

Posyłałeś mi uśmiechy i tak, widziałeś gdy się na mnie patrzyłeś ukradkiem. Ale nie miałem zamiaru zwracać ci uwagi, bo ja robiłem dokładnie to samo.

Nie mogłem się powstrzymać, bo mój ideał siedział naprzeciwko, grając w "Calineczkę" z pięcioletnią dziewczynką. I zabijcie mnie, jeśli to nie był najbardziej uroczy widok.

W pewnym momencie, po tym jak urządziliście sobie berka wokół kanapy, Rosie padła zasypiając od razu. A my? Siedzieliśmy na podłodze rozmawiając szeptem, a nasze ciała spotykały się od ramienia do kostek.

"Naprawdę Cię lubię, Harry". Gdy tylko to powiedziałeś moje serce zatrzymało się, a tuż po tym przyspieszyło. Nie wiem co to znaczy. Lubisz mnie? Czy ja umarłem i znalazłem się w niebie?

Korzystając z chwili spokoju, poszliśmy do kuchni i gdy ty siedziałeś przy blacie ja krzątałem się szykując obiad. Mógłbym spędzać tak czas codziennie. Nie mam nic przeciwko. Mogę robić wszystko jeśli robię to z tobą. Żartowaliśmy sobie z wszystkiego, bez żadnego skrępowania.

Siedzieliśmy w trójkę jedząc obiad, gdy wróciła Gemma. I tak, oczywiście że ona też Cię pokochała. Kto by tego nie zrobił? Przecież jesteś ideałem każdego człowieka.

Jednak nigdy nie przeżyłem większego szoku, już wtedy gdy Rosie powiedziała do Gemmy, że chyba jesteś moim chłopakiem i czy to nic złego, skoro Louis też jest chłopakiem.

Byłem przerażony twoją reakcją, ale tylko uśmiechnąłeś się niej i powiedziałeś, że kocha się tego, z kim czujesz się najlepiej.

C.

500 steps to you | l.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz