📖51

3.1K 130 2
                                    

Clara

Obudziłam się w świetnym nastroju gdy tylko poczułam, że jestem przytulona do czyjegoś ciepłego, nagiego torsu. Od razu wiedziałam, że to Justin. Tylko on używa takie cudowne perfumy. Jedna jego ręka była położona na moim brzuchu, jego nogi były splątane z moimi. Po chwili poczułam pocałunki przy uchu I na szyi. Potem przechodził na moje odkryte ramię.

-Skarbie, wiem, że nie śpisz- powiedział chłopak, a ja odwróciłam się w jego stronę i musnęłam delikatnie jego usta.

-Lubię gdy mnie budzisz- powiedziałam spoglądając na jego twarz i swoją ręką dotykając jego nagiego torsu.

-A ja uwielbiam budzić się przy tobie i naszym synku- powiedział i zaczął mnie całować. Odwzajemniłam to, bardzo mi chłopaka brakowało i dopiero teraz to widzę. Nie potrafię się na niego nie rzucić i go nie całować. Justin całował teraz moje, ramiona, dekolt, a potem brzuszek.

-Tak bardzo mi tego brakowało..- powiedział.

- Czego?- zapytałam.

-Tych wszystkich czułości z rana i ciebie obok mnie. Nie wiem jak tak długo wytrzymałem..

-Mi też ciebie bardzo brakowało, no nie tylko mi, bo naszemu synkowi też..

- Już teraz jestem przy was..- powiedział składając buziaka na moim czole.

- O której mamy być u twoich rodziców?-zapytałam leżąc przytulona do Justina.

- Myślę, że tak około czternastej trzydzieści. Zazwyczaj o tej porze mieliśmy obiad- powiedział chłopak i powrócił do całowania mojej szyi.

-A ona i twoja babcia też tam będą?- zapytałam niepewnie, bo nie wiem jak on zareaguje kiedy wspomnę o Hanie teraz kiedy jest u mnie.

-Skarbie nie wiem, myślę, że nie. Moja mama nie lubi Hany, więc raczej jej nie zaprosiła na niedzielny obiadek, a teraz nie mówmy o tym..

-Justin, ja nie chcę być tą drugą- powiedziałam siadając na łóżku i patrząc w przestrzeń przede mną.

-Clara, nigdy nie byłaś dla mnie "tą drugą" , mieliśmy gorsze chwilę, ale zawsze byłaś tą jedyną- powiedział Justin, wtulając się w moje plecy.

-Chciałabym, żeby to była prawda.

-Ale to jest prawda.

-Nawet kiedy spałeś z nią, to ja byłam tą jedyną?

-Clara o co ci chodzi? Rozumiem, że kobiety w ciąży mają huśtawki nastrojów, ale...

-Nic nie rozumiesz.- powiedziałam, a na moich policzkach już czułam łzy.

-To mi powiedz, porozmawiajmy o tym, tylko nie zamykaj się przede mną- powiedział chłopak, przyciągając mnie do siebie i tuląc w swoich ramionach.

I jak ja mam to mu wytłumaczyć? Boję się, że on znów odejdzie tylko wtedy będę sama z dzieckiem, jego dzieckiem, jego cząstką, która zawsze będzie mi o nim przypominać.

-Skarbie..

-Nie chcę znów zostać sama. Jeśli znów mnie zostawisz, nie zostawisz tylko mnie ale i nasze dziecko, cząstkę ciebie, która nie pozwoli mi o tobie zapomnieć. Nie chcę znów cierpieć...

-Kochanie, ale ja was nie zostawię i nie zamierzam. Wiem, zraniłem cię i nie potrafię sobie tego wybaczyć, ale nie chcę was znów stracić. Nosisz pod sercem nasze dziecko, owoc naszej miłości, który chcę wychować razem z tobą. To jest jedyna rzecz, o której marzę, no dobra, nie jedyna..

-Justin..

-Nie Clara. Nie chcę, żebyś myślała, że znów was zostawię. Kocham cię i żałuję, że tak późno to sobie uświadomiłem, ale cieszę się, że jestem tu z tobą..- powiedział, a ja mocno się w niego wtuliłam. W takich momentach jak ten czuję się szczęśliwa. 

Może i Justin mnie zranił i to boleśnie, ale także sprawił, że jestem szczęśliwa. Mając go obok jestem jeszcze szczęśliwsza. Nie mogę się doczekać, aż będę mogła razem z nim wychowywać nasze maleństwo.

- Chyba powinniśmy wstawać..

-Clara, ja naprawdę cie kocham i chcę byś mi uwierzyła..- powiedział chłopak, chwytając moje dłonie.

-To spraw abym ci uwierzyła, nie zawiedź mnie, nie zostawiaj mnie i naszego maleństwa, ono na to nie zasłużyło..

-Będę się starał i robił wszystko żebyś mi uwierzyła. To jak skarbie? Głodna?

-Bardzo, oboje jesteśmy głodni- powiedziałam, kładąc dłonie na swoim zaokrąglonym już brzuchu.

-Zrobię nam naleśniki, a ty wstawaj i idź do łazienki.

-Sugerujesz, że śmierdzę?

-Nie kochanie, ale jest już po dwunastej. Zjemy śniadanko i będziemy się zbierać do moich rodziców.

-No dobrze- powiedziałam, po czym Justin poszedł do kuchni, a ja do łazienki. Wyglądam strasznie.. potargane włosy, zmęczone oczy i zaróżowione policzki. Nałożyłam trochę pasty na szczoteczkę i zaczęłam myć zęby, po skończeniu tej czynności przeczesałam włosy i związałam je w dobieranego warkocza, bo tak było mi najwygodniej. Potem nałożyłam krem na twarz, tusz do rzęs i bezbarwny błyszczyk. Kiedy już wszystko zrobiłam w łazience, poszłam do sypialni się przebrać. Wybrałam sobie czarne rajstopy, spódniczkę szarą, przylegającą i do tego biały sweterek. Kiedy już byłam przebrana, Justin zaczął wołać mnie na śniadanie.

-No w końcu jesteś kochanie.. ślicznie wyglądasz.

-Dziękuję, wygląda pysznie.

-Wcinaj i będziemy się zbierać- powiedział i zaczęliśmy jeść.

                    Kika godzin później...


-Jak dobrze was widzieć- powiedziała mama Justina, witając nas w drzwiach.

-Przepraszamy za spóźnienie, ale Justin nie wiedział w co się ubrać, a sam dojazd do jego domu trochę zajął- starałam się nas wytłumaczyć.

-Ale przynajmniej zrobiłem wam śniadanko- powiedział chłopak, obejmując mnie w talii.

-Miło was widzieć razem, chodźcie, siadajcie do stołu- powiedział chłopaka tata, na co wykonaliśmy polecenie.

Jedliśmy w ciszy, a dopiero po skończonym posiłku zaczęliśmy znów rozmowę.

- Jak sobie radzisz Claro- zapytała mama chłopaka.

-Dobrze, pomagają mi mój brat z jego dziewczyną i mój wujek.

-To bardzo dobrze.

-Tak, cieszę się, że mam kogoś z rodziny, że mam ich.

-Masz też mnie- dodał Justin

-Masz też nas. Myślę, że powinniście razem zamieszkać, tak byłoby łatwiej- powiedział tata chłopaka.

-Już szukam czegoś, mam kilka ofert na oku- powiedział Justin, a ja o niczym nie miałam pojęcia, ale postanowiłam tego nie pokazywać.

-To świetnie, byłby to dla was nowy start, za niedługo dziecko pojawi się na świecie, więc musi mieć gdzie mieszkać. Jeśli będziecie chcieli, zawsze wam pomożemy.

-Dziękujemy- powiedziałam.

-Poradzimy sobie- powiedział Justin. - Napewno do czas kiedy nasze maleństwo się urodzi, wszystko będzie gotowe- zapewnił.






   Hej misie, bardzo was przepraszam, ale ostatnio dużo mam spraw na głowie, dużo nauki i za mało czasu na pisanie. Mam nadzieje, że u was wszystko w porządku i, że mi to wybaczycie. Kolejny rozdział postaram się dodać jeszcze w ten weekend. Miłego dnia i do następnego kochani :*

Black and WhiteOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz