30

71 1 0
                                    

*Zuza*

Dowiedziałam się o stanie krytycznym ojca Filipa i nieświadomie się rozpłakałam. Sprawił mi wiele przykrości,ale jednak był jego rodziną i w jakimś stopniu musiał o nich dbać. Nie zapukałam nawet i jak weszłam ,zauważyłam drugą asystentkę z butelka wina w ręku. Zmieszana chciałam wyjść ,ale mnie zatrzymała.

-Nie pomyliłaś się grubasku?-spytała dumnie i odgarnęła swoje długie,proste czarne włosy na bok,bym chyba zobaczyła jej uwydatniony obojczyk. Faktycznie wyglądała tego dnia bardzo dobrze,jednak jakoś mnie nie poruszyło to przezwisko. 

-Mój ojciec jest w szpitalu, proszę zostawcie mnie samego..-poprosił,lecz w ułamku sekundy dał mi znak głową bym została. W tak krytycznych  momentach człowiek nie wie co robić,a gdy ma się jakieś uzależnienie i dostęp do niego ,niekiedy się w niego popada. W odpowiedniej chwili zadzwoniła Ola i od razu odebrałam. Asystentka pana Jestem Super sobie poszła obrażona,a my zostaliśmy i gadaliśmy z blondynką. Usiedliśmy na sofie przed telewizorem i wtuliliśmy się w siebie przyjacielsko, bo tego właśnie potrzebował.

-Dzwoniła twoja mama. Wiesz cokolwiek? Co z Wiktorem?-spanikowała co wydawało mi się troszkę podejrzane,lecz nie pytałam o to. 

-Nic nie wiem już. Co mam teraz zrobić? Zostać tutaj czy jechać do szpitala?-załamał się i przetarł oczy dłońmi. Czułam,że miał dość i chciał odetchnąć,jednak nie mógł i ja też nie mogłam zrobić niczego ,aby mu ulżyć. 

-Załatw co masz załatwić i wracajcie. Nie ma sensu siedzieć tam ,kiedy nic nie wiadomo w szpitalu. -zaproponowała ,a my tylko na siebie spojrzeliśmy z irytacją.

-A powiedz co u ciebie?-zmieniłam temat i wysłuchaliśmy jak świetnie jest na kursie. Miałam przeczucie,że była z kimś w pomieszczeniu ,bo po głosie wydawała się jakaś inna. Zazwyczaj jest pełna energii i mówi tak głośno, nie to co wtedy. Nie przedłużaliśmy tej pogawędki i po kilku zdaniach rozłączyliśmy się. 

-I co zrobimy?-zapytał i spojrzał na mnie smutno. Nie chciałam go takiego widzieć, wyglądał naprawdę źle i niezdrowo. Ułożyłam się wygodniej i dałam mu buziaka w rękę,by poczuł się bezpieczny i spokojny. 

-Pójdziemy teraz załatwić nasze sprawy biznesowe,a rano pojedziemy do szpitala. Co ty na to?-mruknęłam ospale i ziewnęłam na koniec z myślą o tym, dlaczego Ola nie była sobą. Zadzwoniliśmy po naszych partnerów i usiedliśmy normalnie,by przyjąć ich otwarcie i z kulturą. Dziewczyna z zażenowaniem wróciła do tego pokoju i starała się wykonywać to o co poprosił ją jej pracodawca , łącznie ze zrobieniem nam po kawie. Mieliśmy naprawdę dużo pracy,ale ci co z nami pracowali byli kompetentni ,więc nie siedzieliśmy aż do takiego późna. 

-Słyszałem od mojej ,że twój ojciec wylądował w szpitalu. Czy to coś poważnego?-zagadnął brodaty mężczyzna i puścił mi oczko,gdyż przysłuchiwałam się tej rozmowie. Oburzyłam się i wystawiłam mu język , na co po prostu parsknął śmiechem. Filipa jakby to uraziło stał sie wredny i chciał jak najszybciej zakończyć nasze posiedzenie. Miał rację ,bo byliśmy padnięci po ciężkim dniu i chcieliśmy się jakkolwiek wyspać,by z rana ruszyć w drogę. Nie chciało mi się nawet kąpać,ale musiałam to zrobić. Później posegregowałam im dokumenty i położyłam się na drugim najwygodniejszym łóżku na świecie.

*w szpitalu*

Powiedziano nam ,że jego ojciec w nocy został zabrany na blok operacyjny i do tej pory jest operowany. Usiedliśmy przed wejściem do sali i czekaliśmy. Był tam już Wiktor,jego mama, obecna kobieta jego ojca i kilkoro członków z rodziny,o których nie miałam pojęcia. Oczekiwaliśmy godzinami na jakiś rezultat bądź wieści. W końcu lekarz wyszedł z uśmiechem na twarzy i oznajmił,że zabieg się udał,ale mężczyzna nie powróci już do dawnego zdrowia. Załamaliśmy się ,bo teraz ich rodzina będzie musiała się pogodzić i skupić nad opieką mężczyzny. 

-Kiedy będzie można go zobaczyć?-zapytał brunet i skrzyżował swoje spojrzenia z Wiktorem,który wyglądał jakby miał zagadnąć o to samo. Skierowano nas pod salę, w której będzie leżał i wyglądaliśmy za łóżkiem z pielęgniarzami. Gdy ujrzałam Eryka wiedziałam,że do mnie podejdzie i wszystko wyjaśni. Zaczepiłam go gdy wychodził i spróbowałam porozmawiać.

-Wiesz co z nim będzie?

-Nic dobrego. Jeżeli wszystko się wygoi będzie dobrze ,ale ma zaniki pamięci i to poważne. Przykro mi,że spotkało to tego człowieka,mimo tego co ci zrobił. Jest młody ,a życie go tak pokarało. Widzimy się dzisiaj z ekipą czy nie? 

-Dziękuję za informację. Tak, spróbuję go wyciągnąć. Nie masz nic przeciwko,prawda?

-Eh..Nie skądże ,może w końcu go polubię. To u ciebie?-zażartował i pożegnałam się z nim buziakiem. Cieszyłam się,że zawsze ze mną był, potrzebowałam kogoś takiego. Usiadłam przed pokojem pacjenta i czekałam na jego rodzinę ,kiedy zadzwonił do mnie Edward z gorszymi wiadomościami...

(Nie)widzialna I, IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz