Jest właśnie 8 rano, a ja leżę w łóżku, nie potrafiąc zmusić się do spania. Wierciłem się w łóżku przez pół nocy, myśląc o świętach, sztuce, o tobie...
Wiedziałem, że wszystko będzie idealnie, ale mimo wszystko jestem zdenerwowany, bo nie chciałem być tym, który zepsuję twój występ, mimo że moje śpiewanie było tylko czymś dodatkowym. Nie chcę nigdy zobaczyć w twoich oczach zawodu spowodowanego moją osobą. Jesteś dla mnie zbyt ważny.
Dzisiaj mimo tego że są święta, występ to jeszcze są twoje urodziny. Wyjątkowy dzień, który powinien być czczony przez wszystkich.
W szkole muszę być o piętnastej, więc mam jeszcze trochę czasu, żeby wyglądać dobrze. Chociaż doskonale wiem, że nieważne ile czasu spędziłbym przed lustrem czy wybierając ciuchy, wystarczą mi trzy sekundy w twoim towarzystwie i czuję się jak w worku po ziemniakach. To jest niesprawiedliwe! Ty zawsze wyglądasz idealnie. W ogóle jesteś idealny.
Jesteś jedyny w swoim rodzaju i nie wiem co zrobiłem, że chcesz w ogóle spędzać czas z kimś takim jak ja. Przecież ja nie jestem nikim specjalnym. Jestem tylko zwykłym, szarym człowieczkiem, głupio zakochanym w chłopaku ze swojej szkoły. W dodatku takim, który w sekrecie wypisuje listy.
Ale przecież miłość nie wybiera. Czasem kochamy na ślepo. Nie zwraca się uwagi na wiek, płeć, wady, zalety, na to z jakich pozycji społecznych się jest. Miłość to wyjątkowe uczucie, nikt nie zaprzeczy. Miłość to miłość.
Trafia nas zawsze nagle, niespodziewane. Nie myślisz kiedy, gdzie, w kim... To po prostu się dzieje, nie masz wpływu na to, na kogo trafisz. Możesz walczyć z tym uczuciem, zaprzeczać, udawać, że go nie ma, ale po co? Stajesz się nieszczęśliwy, nie możesz robić tego co chcesz, bo nie możesz tego robić z tym, z kim byś chciał.
Czułeś kiedyś coś takiego? Miałeś kogoś, czyja obecność sprawiała, że brakowało ci oddechu, serce przyspieszało, a żadne słowa nie przychodziły ci do głowy? To uczucie jest... dziwne? Wyjątkowe? W sumie nie wiem jak mam to opisać, ale na pewno jest nieporównywalne do niczego innego.
A jeszcze lepiej, gdy przeżywasz to uczucie od samego początku. To jest cudowne. Najpierw ledwo go zauważasz, potem zaczynasz śledzić wzrokiem każdy jego krok, chcesz go poznać, bliżej i bliżej. A potem wpadasz. Szybko i do samego dna. I nawet nie wiesz kiedy fascynacja zmienia się w zauroczenie, a to w mgnieniu oka zamienia się w zakochanie.
Kiedyś nie wierzyłem w coś takiego jak miłość od pierwszego wejrzenia, ale potem poznałem ciebie i przeżywałem wszystkie te etapy po kolei. W ciągu dwóch lat i nie żałuję żadnej chwili. Żadnej sekundy.
Było warto, bo to pozwoliło mi poznać cię od każdej strony. Upewniło mnie w przekonaniu, że jesteś kimś wyjątkowym, naprawdę wyjątkowym. Mimo że na początku było to tylko patrzenie z odległości kilku metrów.
Nigdy nie mógłbym żałować poznania kogoś jak ty. Zresztą, kto by mógł?
A teraz jest czas, aby się pożegnać. Podjąłem decyzję, mimo że nie jestem przekonany, dłużej tak nie mogę.
Kocham cię, Louisie Tomlinsonie. Zawsze tak będzie. Pamiętaj o tym, nieważne co się stanie.
Na zawsze twój,
Harry
CZYTASZ
500 steps to you | l.s.
FanfictionC. codziennie od pisze list do chłopaka, który mu się podoba, ale nigdy go nie wysyła, składa kartkę i chowa do pudełka w szufladzie. A każdy z tych listów ma dokładnie 500 słów. "A Ty stałeś tam, stałeś lekko zgarbiony na środku i patrzyłeś tylko n...