W korytarzu słychać wiwaty i płacz jednej osoby, która jest dumna z dzisiejszego dnia. Przez ciepło urządzony hol przebijają się głośno składane życzenia oraz stukot nowiutkich zabawek w rękach dziecka. Dźwięk, sztućców odbijanych od blatu jest słyszalny z piętra.
Piętnasty lipca jest świętem najważniejszym dla dwojga rodziców, którzy dokładnie pięć lat temu otrzymali dar od Sędziego Najwyższego i na świat przyszło ich drugie dziecko. Jej uroda idealnie nadawała się do kariery modelingowej już od pierwszych wdechów małej istotki.
-Sto lat, Heather!- krzyknęli wszyscy chórem, gdy mała blondyneczka z pomocą swojej matki, zdmuchnęła pięć kolorowych świeczek, które po chwili zgasły niczym idealne życie dziecka.Rodzice czarnookiej chcieli dla niej przyszłości pełnej przygód, ale i też rozważności. By nigdy nie była nieszczęśliwa, ale z rozwagą podejmowała decyzje, które los jej przydzieli. Tego samego chcieli dla swojego syna. Pragnęli, by rodzeństwo nigdy się nie poróżniło i by wspierali się w trudnych momentach w ich długim życiu.
Przyjęcie, które miało skończyć się pożegnaniem gości i zjedzeniem spokojnej kolacji, zakończyło się inaczej niż by tego, chcieli wszyscy. Wraz ze zdmuchnięciem świeczek na różowym torcie solenizantki, dobiegł hałas łusek ciężko spadających na chodnik, a po kilku sekundach, słychać było krzyki osób w rodzinnym domu Blakay. Malutka blondynka upadła na ziemię, raniąc się o szkła, które walały się po całej podłodze, zasłaniając kiedyś czyste panele. Dziecko delikatnie podniosło się na łokcie, by odnaleźć mamę lub tatusia. Jej biała sukienka była już brudna od ziemi, która leżała obok dzieciątka. Odzienie w połowie nie przypominało niewinnej sukieneczki dziewczynki, gdyż połowa tkanina była także przefarbowana na czerwony kolor nieznanego dla dziecka pochodzenia. Podniosła delikatnie powieki i ujrzała potworny widok. W tym czasie dźwięk strzelania ustał, ale zastąpił go pisk ludzi w salonie.
Z zadbanego i przytulnego pomieszczania, zrobiło się niczym pokój tortur z horrorów, które są oglądane przez nastolatków. Dwie osoby leżały na podłodze, wykrwawiając się. Kilka osób rannych siedzących pod ścianami. Siedmiolatek, który był przytulony do swojej niani, był strasznie przerażony. Brat solenizantki znajdował się pod schodami, gdzie zostawił go tata, kiedy myślał, że to koniec, a le to dopiero początek piekła. Obok blatu leżała drobna kobieta o brązowych jak czekolada włosach, ledwo dysząc. Dziewczynka zerknęła w kierunku mamy, po czym szybko do niej się prześlizgnęła, raniąc się kilkukrotnie. Blondyneczka wiedziała co, zrobiła jej mamusia.
-Mamusiu. Czemu mnie zasłoniłaś?- było można usłyszeć cichy głosik małej istotki, która tuliła swoją mamę, nie zważając, że będzie brudna od jej krwi. Na jej policzku pojawiła się łza, a za nią druga. Heather nie wiedziała, co się dzieje, ale widząc swoją rodzicielkę w takiej sytuacji, przeraziła się.
-Taka moja rola, kochanie. Dbaj o siebie i brata. Jesteś bardzo silna i zawsze będziesz. Pamiętaj, że zawsze będę przy tobie i zawsze będę cię kochać, Heather.- ostatni raz Amber pocałowała córkę w czoło i zamknęła oczy, odpływając do krainy, o której jej dziecko nie miało pojęcia.
Pociąg do Ottawy
Spokojna podróż została, przerwała nagłym krzykiem dziewczyny w jednym z wagonów, która właśnie tak budziła się z każdego snu. Tak wracała do rzeczywistości zaraz po tym, jak niechętnie, odpływała w krainy Morfeusza. Każdy jej krzyk wyrażał ból i strach przed przeszłością, teraźniejszością i przyszłością. Niestety sen to potrzeba każdego człowieka, który musi normalnie funkcjonować, a blondynka musi być silna.
-Heather, spokojnie to tylko sen. Jesteś bezpieczna.- nastolatka uspokajała się, ale wiedziała, że sama siebie okłamuje. Nigdy nie będzie bezpieczna, póki nie zrobi czegoś, czego jako pięciolatek nie chciała zrobić. Będzie to jej największy, a zarazem najcięższy z grzechów, które popełniła i popełni.
-To teraz miejsce chwilowego zatrzymania to Ottawa? Szykuj się na Heather Ottawo!- zażartowała czarnooka, zmuszając się do lekkiego uśmiechu i spoglądając na krajobraz za oknem. Wiedziała, że długo nie zagości w nowym mieście. Rodzina jej nie pozwoli...
Witajcie!
Oto i jest dawno wyczekiwana książka przez moje koleżanki, a zarazem pierwsza na tym koncie.
Wpadłam na pomysł napisania opowiadania tak na spontanie, kiedy bawiłam się z kotem.
Za dużo nie zdradziłam w opisie, jak i w prologu, ale akcja będzie się rozwijała.
Mam nadzieję, że wam się spodoba i dzięki wam zawsze będę miała wenę.
Dajcie gwiazdki, komentujcie czy się podoba, ponieważ jest to dla mnie bardzo ważne.
Gdy będzie 10 gwiazdek, natychmiastowo zabieram się za rozdział pierwszy.

CZYTASZ
Run Away
RomanceCo zrobi bezbronna dziewczyna uciekająca przed swoim ojcem w obliczu zagrożenia? Co zrobi przypadkowy chłopak, gdy spotka kogoś kto potrzebuje pomocy. "A wszystko zaczyna się niewinnie" ×××× °Okładka jest moją robotą. °Proszę nie kopiować moich pomy...