[PL] L x Angel!Reader

1.6K 78 19
                                    

Anime: Death Note

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Anime: Death Note

Zamawiająca: Sus-Chan

Mhmmm, według mojego uznania to wyszło słabe, no ale... Pozostaje mi tylko napisać: miłego czytania ;D

PS, pojawią się dwa spóźnione świąteczne shoty. Jeden miał być z Chuuyą. Mam pomysł na jeszcze jednego i tu możecie sobie wybrać postać. Ma to być Izaya Orihara, czy Dazai Osamu?

_____________________

       Znowu ją zobaczyłem. W pierwszej chwili jej jasna poświata oślepiła mnie. Była niesamowita, nie z tego świata. Jej jasne włosy i delikatny, czuły uśmiech przyciągały uwagę, a oczy błyszczały radośnie. Mój Anioł Stróż objawił mi się ponownie.

       Pamiętam dokładnie okoliczności, kiedy ujrzałem ją po raz pierwszy. To była deszczowa noc. Wyszedłem na dach żeby się przewietrzyć, oczyścić umysł. Stanąłem pod dachem, nie chciałem przemoknąć gdyż byłoby to niezwykle uciążliwe. Zamknąłem oczy, żeby w skupieniu zastanowić się, jakie kroki powinienem teraz poczynić. Kiedy je otworzyłem, stała przede mną postać. Widziałem ją jak przez mgłę. Uśmiechnęła się do mnie i zniknęła.

       Wtedy myślałem, że to przewidzenie spowodowane małą ilością snu, ale szybko doszedłem do wniosku, że od zawsze mało śpię i nigdy coś takiego mi się nie przytrafiło. Uznałem, że skoro istnieją Shinigami, to inne rzeczy nadprzyrodzone również mają miejsce. Moja teoria się sprawdziła. Kilka dni po tym zdarzeniu po raz kolejny mi się pokazała. Widziałem ją wyraźnie. Jej delikatny uśmiech napełniał mnie czymś w rodzaju ulgi.

       Od tamtej pory tajemnicza postać pięknej dziewczyny pojawiała się coraz częściej. Patrzenie na nią uspokajało mnie, koiło nerwy. Nikt oprócz mnie jej nie widział. Jej obecność przeznaczona była tylko dla mnie. Nigdy się do mnie nie odezwała. Kiedy próbowałem jej dotknąć, znikała i pojawiała się w innym miejscu, kilka metrów ode mnie.

       W końcu nasze śledztwo doznało przełomu. Byliśmy o krok od poznania tożsamości osoby zwanej Kirą. Dziewczyna przestała mi się objawiać. Uznałem, że coś jest nie tak, że dzieje  się coś niedobrego. Cisza przed burzą.

       Chciałbym się kiedyś pomylić, niestety i tym razem miałem rację.
Początek listopada, ponurego miesiąca, w którym natura zamiera na dobre. Coś było nie tak. Czułem to.
Debatowaliśmy nad mocami Notatnika Śmierci. Przeżywałem sobie kawałki ciasta truskawkowego. To był mój ostatni posiłek.

       Niespodziewanie wszystkie dane zostały usunięte. To oznaczało tylko jedno - śmierć Watariego. W tamtym momencie zorientowałem się, że Shinigami o imieniu Rem gdzieś zniknęła. Żniwiarze widzą imiona i nazwiska, więc odpowiedź była tylko jedna.

       Czekałem na rozwój wydarzeń, chociaż i tak domyśliłem się, co będzie dalej. Poczułem nagły ścisk w sercu. Upuściłem łyżeczkę i spadłem z krzesła. W ostatniej chwili Light złapał mnie, amortyzując upadek na twardą podłogę. Patrzyłem na jego twarz, powoli tracąc oddech. Najpierw był zaskoczony, krzyczał moje imię. Zaczął mi się rozmazywać obraz, jednak zdążyłem zauważyć szyderczy uśmiech Yagamiego. Czyli miałem rację. Kira cały czas był obok mnie, co podejrzewałem od samego początku. Przegrałem z nim, teraz Near przejmie pałeczkę.

       Poczułem dziwną lekkość. Uchyliłem powieki i znowu było mi dane ją zobaczyć. Uśmiechała się czule jak zawsze. Pochylała się nade mną, moja głowa leżała na jej kolanach. Jej delikatne, ciepłe dłonie przeczesywały moje ciemne włosy, gładziły po policzkach. Wyciągnąłem rękę i dotknąłem jej palców. Nie zniknęła tak jak kiedyś. Mogłem trzymać jej dłoń bez obaw, że ucieknie.

       Rozejrzałem się po tym miejscu. Otaczała nas pustka, dzięki czemu moja uwaga całkowicie była skupiona na dziewczynie. Nie chciałem przerywać tej przyjemnej ciszy, ale niezmiernie mnie ciekawiło, gdzie teraz jestem.

- Umarłem? - zapytałem cicho. Nie odczuwałem żadnego bólu. Kiwnęła twierdząco głową.

- Co to za miejsce? - moje kolejne pytanie nie wywołało na niej wrażenia. Zapewne spodziewała się, że o to zapytam.

- Możesz je nazwać niebem. - odezwała się łagodnym, przyjemnym dla ucha głosem. - W tym miejscu możesz wszystko. Przeszkodą może być tylko twoja wyobraźnia.

       Moje myśli nawiedziło wiele pytań. Czy każdy trafia w to miejsce? Jakby tak pomyśleć, to niczego mi nie potrzeba, oprócz poczucia obecności tajemniczej dziewczyny, która nawiedzała mnie, kiedy jeszcze żyłem. Teraz, gdy moja egzystencja w świecie żywych się zakończyła, chyba nie muszę się martwić, że anielica odejdzie, prawda?

- Jesteś moim Aniołem Stróżem? - zapytałem, spoglądając w jej czarujące oczy.

- Tak. - odpowiedziała, mierzwiąc moje włosy.

- Będziesz ze mną już zawsze?

- Jeżeli tego zechcesz. - w pełni zadowoliła mnie ta odpowiedź. Skoro to ode mnie zależy to zostanie ze mną po wieczność i jeszcze dłużej.

       Zamknąłem oczy. Zachowałem wszystkie wspomnienia z mojego ziemskiego życia. Przegrałem z Kirą, ale co z tego? Ta cała gonitwa już mi się znudziła.
Podniosłem się do siadu, czym trochę ją zdziwiłem. Wsunąłem rękę w jej jasne, jedwabiście miękkie włosy. Zamknęła swoje lśniące oczy i wtuliła policzek w moją dłoń. Widząc to, udało mi się wysilić na uśmiech.
Rozchyliła powieki i przytuliła się do mnie, siadając mi na kolanach.

- Długo kazałeś mi na siebie czekać, Lawliet. - szepnęła cicho.

- Całe dwadzieścia pięć lat. - sprecyzowałem.

- Dużo osiągnąłeś w ciągu swojego życia. Jestem z ciebie dumna. - jej głos był taki łagodny.

- To była nic nieznacząca strata czasu. - stwierdziłem, przypominając sobie niektóre urywki z mojego życia.

- Miło było patrzeć, jak dorastasz i nabierasz doświadczenia w różnych dziedzinach.

- Czyli obserwowałaś mnie całe moje życie?

- Oczywiście. - odpowiedziała bez wahania. - Taka rola Anioła Stróża. - musnęła nosem moją szyję, przez co przeszedł mnie elektryzujący dreszcz.

Była jedna rzecz, której nie potrafiłem zrozumieć.

- Dlaczego zaczęłaś mi się objawiać kilka tygodni przed moją śmiercią?

- Chciałam poobserwować cię z bliska. Poczuć twoją aurę. - odsunęła się ode mnie.

- Wiele razy próbowałem cię dotknąć, ale wtedy znikałaś, pojawiając się kilka metrów dalej. Nigdy się też nie odezwałaś. Dlaczego?

- Odpowiedź jest bardzo prosta. Anioły nie mogą sobie pozwolić na przekroczenie granicy między światem śmiertelnym, a światem nieśmiertelnym. Ludzie nie powinni wiedzieć, że istnieją istoty takie jak ja, czy też takie jak chociażby mroczni żniwiarze. - odpowiedziała aksamitnym głosem.

- Teraz już nie będziesz uciekać, prawda?

- Nie zmierzam. - przytuliła się do mnie. - Zostanę z tobą do końca świata. I jeszcze dłużej.

       Miałem jeszcze wiele pytań. Wiedza, której nie umiałby pojąć człowiek, teraz stoi dla mnie otworem. Mam dużo czasu, aby trochę jej przyswoić. Wieczność to w końcu czas nieokreślony...

***
Ale lipna ta końcówka :'c

One Shots [Anime] PL ✏️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz