Od tej tragedii minęły cztery lata. Wyrosłam na najładniejszych kunoich w całej wiosce. Połowa Konohy się we mnie podkochiwało. Ja i Kakashi staliśmy się najlepszymi przyjaciółmi. Chociaż dla mnie był kimś więcej niż przyjacielem, zawsze był kimś więcej. Po każdej misji chodzimy na ramen. Dwa lata temu dostałam klucz do "wieszcze" zamkniętego pokoju w moim mieszkaniu. W środku znajdowały się zwoje z różnymi technikami i list od rodziców, ale nie chciałam go czytać. Dzięki temu pokojowi nigdy się nie nudziliśmy. Staliśmy się najsilniejszymi juninami w Wiosce. Byliśmy znani w całym świecie shinobi. Ja pod nazwami Złoty Żywioł Konohy lub Złotą Różą Kraju Ognia, a Kakashi jako Kopiujący Ninja lub Kakashi z Sharinganem.
Tego dnia wstałam o 4:25 o 45 minut wcześniej niż zazwyczaj. Stwierdziłam , że pójdę do Kakashiego i u niego zjemy śniadanie. Wychodząc z domu wzięłam jeden zwój z techniką, która musi być wykonywana w dwie osoby, a dokładnie przez członka mojego klanu i towarzysza. Ćwiczyliśmy ją dobre dwa miesiące, ale jeszcze nigdy man nie wyszła.Mniejsza z tym. Zamknęłam drzwi od pokoju na klucz, a klucz założyłam na szyje jak naszyjnik. Dom również zamknęłam. O 5:10 byłam już na targu. Kupiłam świeże pieczywo, warzywa, owoce i trochę ziół. Zmierzając do Kakashiego spotkałam Guya
- Cześć Aneki.
- Cześć Guy.
- Proszę to dla Ciebie - powiedział dają mi bukiet kwiatów
- Dziękuje są piękne.
- Chciałem się Ciebie zapytać czy pójdziesz ze mną dzisiaj wieczorem na kolacje?
- Przykro mi Guy dzisiaj nie mogę, ale przecież zawsze możemy wyskoczyć na ramen, jak przyjaciele - powiedziałam uśmiechając się.
- Taaak... Jak przyjaciele - powiedział tak jakby był zawiedziony, że jesteśmy przyjaciółmi.
- Musze iść. Do zobaczenia Guy.
- Do zobaczenia - powiedział i zaczął iść przed siebie strasznie smutny. Nie wiem dlaczego. Wzruszyłam ramionami i poszłam dalej. O 5:55 stałam przed drzwiami mieszkania Kakashiego. Zapukałam. Otworzył mi zaspany właściciel.
- Hej.
- Hej. Kogo innego mogłem się spodziewać tak wcześnie. Wchodź. - westchnął. Weszłam do środka. Ściągnęłam byty i poszłam z zakupami do kuchni , żeby umyć wszystkie rzeczy oprócz pieczywa, które zakupiłam.
- A tak w ogóle to, który bukiet w tym tygodni?
- Nie pamiętam, ale raczej dużo ich było. Jeden od Shibiego, dwa od Asumy, dwa od Guya, trzy od Haganego , jeden od Ebisukiego, a i trzy od Shiranuiego. Oprócz tego cztery bombonierki bez alkoholowe, ale zaniosłam je dzieciakom do akademii. Nie zjadła bym ich, a tyle dobrego, że uczniowie akademii się ucieszyli.
- A ten od kogo dostałaś?
- Ten od Guya. Czyli razem z tym będzie 14 bukietów.
- Sporo ich, a tak zmieniając temat, to co kupiłaś?
- Nic specjalnego. Świeże pieczywo, warzywa, owoce i zioła na śniadanie.
- Skoro mowa o śniadaniu... To co robisz na śniadanie?
- Nie wiem. Może omlet?
- Może być. Pośpieszysz się bo jestem głodny.
- Zamiast siedzieć i nic nie robić to skroiłbyś te warzywa - powiedziała z uśmiechem rzucając w niego ścierką. Kakashi głośno wyschną po czym zaczął kroić owe warzywa. Ja dokończyłam robić omlety, a on nakrył do stołu. Po śniadaniu poszliśmy się przejść po wiosce, a potem poszliśmy na nasze pole treningowe
- Ćwiczymy TO jutsu? - zapytałam wyciągając zwój
- Chodzi Ci o TO jutsu?
- Tak, właśnie o TO - odpowiedziałam z uśmiechem. Kakashi rozwiną zwój, a ja przejechałam po min kciukiem z moją krwią. Zaczęliśmy tworzyć pieczęcie. Ja prawą , a Kakashi lewą ręką.
- Kaminari no Yoso : Ryomen Arashi no Katana (tłu. Element Błyskawicy : Dwustronny Miecz Burz). - krzyknęliśmy
W rękach których trzymaliśmy pieczęcie pojawiły się mieszę. Zaraz po pojawieniu się ich wbiliśmy je w ziemie.
- Kakashi udało się! - powiedziałam rzucając mu się na szyje.
- Możesz nie trzymać mnie tak mocno? - zapytał
- Oj, Przepraszam chyba się trochę zagalopowałam - powiedziałam zaraz po tym jak Go puściłam
- Nic nie szkodzi - odparł
Wtedy podszedł do nas Sensej Minato, obecny Hokage
- Wiedziałem, że uda wam się opanować tą technikę.
- Sensej widziałeś wszystko? - zapytaliśmy jednocześnie
- Tak. Jesteście bardzo zgrani. Wiecie kto stworzył to jutsu?
- Tak, to jednak z technika mojej matki.
- Musiała być bardzo utalentowaną kunoichi - powiedział uśmiechając się
- Musze już iść. Obiecałem Kushinie, że będę przed 18:00 - dodał i odszedł.
- To jest już tak późno! - powiedziawszy to zaczęłam biec
- Kakashi widzimy się pod główną bramą za pół godziny! - dodałam.
Spakowałam wszystkie potrzebne rzecz w tym sześć zwojów z pokoju matki. Długo się zastanawiałam,ile wziąć i, które powinnam zabrać. Pod bramą byłam godzinę później. Czekał tam na mnie Kakashi.
- Jak zwykle pierwszy, ale i tak spóźniony
- Jaj zwykle druga, czyli spóźniona
- Jestem druga, bo ty i tak przyszyłeś za dziesięć, mam racje?
- Wcale nie. Byłem na czas.
- Spóźnialski Kakashi był gdzieś ma czas. Nie wierze.
- Przecież ja byłem pierwszy pod bramą. Prawda?
- Jeżeli moja teza o tym że przyszedłeś 18:50 pod ową bramę o ja przyszłam 2 minuty temu to wychodzi na to, że oboje się spóźniliśmy. - Uśmiechnęłam się do niego. Widziałam, że pewnie będzie chciał zaprzeczyć -Nawet nie próbuj- dodałam
- Niech Ci będzie. To idziemy? - zapytał
- Ja nie man zamiary tu stać wieczność - opowiedziałam z uśmiechem. Podróż do Ukrytej Wioski Traw przebiegła bez problemów. Podczas drogi powrotnej zaatakowało nas duch facetów. To byli ci sami co cztery lata temu . Zaczęła się walka. Oboje walczyliśmy z osobami silniejszymi od siebie.
- Nie pomścisz swojej mamusi i tatusia? - powiedział
- Zamknij pisk!- wrzasnęłam. Facet próbował wkurzyć mnie jeszcze bardziej. Kiedy zaczął opowiadać jak zabił moich bliskich, przebudziłam Sharingana na drugim poziomie (czyli z trzema łezkami). Nie wiem jak ani dlaczego.
- Jak!!! Przecież ona nie jest z Klanu Uchiha!!!
Walka ciągnęła się już jakiś czas. Kakashi i ja zaczęliśmy słabnąc. Rzuciłam Kakashiemu zwój. Odskoczyliśmy od naszych przeciwników. Kakashi rozwiną zwój, a ja zrobiłam resztę. Zaczęliśmy tworzyć pieczęcie.
- Kaminari no Yoso : Ryomen Arashi no Katana!
Gdy tylko miecze pojawiły się zaczęliśmy atakować. Miecze przebiły ich na wylot, ale im nic się nie stało. Oboje nie mogliśmy skopiować ich technik. Kakashi i ja byliśmy coraz słabsi, a oni się nie męczyli.
- Chyba nie mam wyboru - powiedziałam cicho wyciągając zwój.
- Kakashi uciekaj! - krzykała
- Nie zostawię Cię tu!
- Powiedziałam uciekaj!
Skoczyłam w górę i zaczęłam rozwijać zwój. Kakashi walczył dalej.
- Kakashi uciekaj! Nie wiem jak zadziała ta technika! Już!
Kakashi zrobił to co mu kazałam
- Teraz ja jestem waszym przeciwnikiem! - krzyknęłam
Przegryzłam kciuk do krwi i przejechałam min po rozwiniętym zwoju, po czym zaczęłam układać pieczęcie.
- Jigoku no Chakura no Kara(tłu. Powłoka Piekielnej chakry ) - Moje ciało pokrył czarna chakra. Technika ta polegał wysysaniu chakry osób wrogo nastawionych do użytkownika, ale nie wiedziałam jak to w praktyce działa. Jednakże wysysana chakra nie trafiała do osoby wykonującej jutsu. Chakra osoby trafionej tą techniką powodowała oparzenia użytkownikowi. Technika każdego powoduje ogromny ból.Pov. Kakashi
Odeszłem na niewielki dystans. Zaraz gdy usłyszałem, że używa już techniki, wróciłem. Nigdy wcześniej nie widziałem tego jutsu. Jej ciało otoczone było czarną, złą chakrą. Chile później chakra zniknęła , a Aneki zaczęła spadać. Przeciwnicy prawdopodobnie nie żyli. Gdy ją złapałem, była nieprzytomna. Miała poparzone ręce, nogi, brzuch. Musiałem znaleźć jakieś schronienie. Znalazłem jaskinie w środku las koło rzeki. Położyłem jej głowę na moich kolanach. Rozpaliłem ognisko.
- Zimno - powiedziała cicho. Położyłem rękę na jej czole.
- Jest zimna jak lud - przykryłem ją moją kamizelką
- Kuchiyose no Jutsu! Pakkun pójdziesz do Konohy po medyków. Aneki jest ranna.
- Hai! - powiedział. Po chwili wyszedł.
- Kakashi... Nie wiem czy przeżyje.
- Wszystko będzie dobrze, obiecuje. Nic Ci nie będzie.
- Kakashi.. Jeżeli umrę
- Nie umrzesz! Nie możesz umrzeć. Kocham Cię, naprawdę kocham. Jeśli umrzesz , umrze część mnie.... Umrę ja. Bez Ciebie nic nie będzie miało sensu. Bez Ciebie ... Nie ma mnie. - gdy to mówiłem łzy same zaczęły płynąć.
Położyła swoją dłoń na moim policzku. Położyłem swoją rękę na jej dłoni.
- Kakashi ... Jeżeli jednak - mówiąc to zerwała klucz z łańcuszka, który był zawieszony na jej szyi - Weźmiesz to - dodała. Dała mi go do drugiej ręki
- On wróci do Ciebie.
- Nigdy... nic nie wiadomo - odparła - Kakashi .... Nadzieja... umiera.... ostatnia... - mówiła to zamykając oczy. Straciła przytomność. Wkrótce potem przybyli medyczni ninja i trzech shinobi. Byli to Guy, Asuma i Hanawa. Medycy na miejscu musieli użyć bardzo trudnego medycznego ninjutsu. Była zbyt ciężkim stanie by mogli ją zabrać do wioski bez uszycia tego ninjutsu .

CZYTASZ
Historia Aneki Takuteri (KakashixOC)
Teen FictionOpowiada o dziewczynie z Klanu Takuteri , która lekko w życu nie miała. Czy poznamie Kakashiego i ich Senseia zmieni jej dotychczasowe życie? Czy wreszcie będzie szczęśliwa? Tego dowiesz się w tej histori. Arternatywny świat Naruto ...