Rozdział 23

5.6K 151 0
                                    

- Witaj Stary - powiedział Will w drzwiach. Przywitał się ze mną męskim uściskiem poklepując w ramię.

-Siema - powiedziałem puszczając Willa. Byłem strasznie wykończony, fizycznie jak i psychicznie. - Co cię sprowadza?

- Przyjechałem do ciebie bo dawno cię nie widziałem - powiedział zerkając w prawo. - Oraz chcę ci przedstawić moją dziewczynę.

Dziewczyna podobna do Lucy wyszła zaa rogu. Ta powiedziała jedynie ciche "Hej" Po fzym uśmiechneła się.

- Lucy? - zapytałem zaskoczony widokiem dziewczyny. Pamiętam ją gdyż czesto przebywała w towarzystwie Olivi przez co wpadła mi w pamięć.

- Tak to ja - powiedziała uśmiechając się. Chłopak podszedł po czym objął ją w pasie.

- Wejdźcie - powiedziałem po chwili, opamiętując się po chwili. Przecież nie wypada trzymać gości w drzwiach.

- Przepraszam że zapytam.. - powiedziałem kiedy usiedliśmy nq kqnapie w salonie. - Co z twoją narzeczoną.

Gość na wzmiankę o narzeczonej zaśmiał się bez kszty radości.

- Zdradziła mnie więc zerwałem zaręczyny - powiedział, a ja spojrzałem na niego zaskoczony że z taką łatwością wychodzi mu mówienie o tym. - E tan stare czasy.

-Widziałeś się z Olivia? - popatrzyłem zaskoczony na nią. Dopiero teraz zauważyłem że kiedy o tym mówi jest...smutna.

- Tak dość długo - powiedziałam uśmiechając się zadziornie. - A dlaczego nie widziałem cię przy niej?
Przecież kiedyś się przyjaźniliście...

- Tak to było kiedyś, niestety wszystko się przeze mnie zepsuło - posmutniała.

- Jak to przez ciebie? - zapytałem całkiem zbity z tropu.

- Nie wiem czy mogę powiedzieć - podrapałam się po ręce wycinając je.

- Spokojnie o wszystkim już wiem - odparłem.

- W takim razie nie robię chyba nic złego - powiedziała po czym zaczęła opowiadać. - Przed lary kiedy Olivia dowiedziała się że hest w ciąży...

Przerwałem jej zaskoczony.

- Wiedziałaś!?- warknąłem. - Jak mogłaś mi nie powiedzieć!?

Dziewczyna zaskoczona moim nagłym wybuchem bardziej przytuliła się do chłopaka. Wiedziałem że przeadziłem ale emocje wzięły górę, a ja zacząłem sam siebie się bać.

- Uspokuj się stary!- warknął Will. Spojrzałem ja niego wściekły - To nie jej wina. Chciała być dobrą przyjaciółka i dotrzymać tajemnicy.

- Idąc dalej - zaczęła Lucy po długuej nie z ręcznej ciszy. - Zrobiła bardzo duży bląd którego bardzo żałuję, dlatego potrzebowała pieniędzy na operację Nadii.

- Do rzeczy - powiedziałem chcąc przyspieszyć jej opowieść.

- Na wszystko przyjdzie czas - powiedziała. - Nie bądź w gorącej wodzie kompany.

- Dobra opowiadaj dalej - powiedziałem znudzony.

-  Pokłóciłam się z nią o... - dałem jej dokończyć ponieważ nie pasowała mi jedna rzecz.

- Skąd o wszystkim wiesz? - zapytałem łącząc wszystkie fakty. - Skoro nie masz kontaktu z Olivią to skąd wiesz o mnie i Olivi?

- Istnieje coś takiego jak gazety - powiedziała pokazując mi telefon. - Wiem też że Nadia nie żyje z czego bardzo mi przykro.

- Rozumiem - powiedziałem oddajac jej telefon. Widziałem gazety elektroniczne gdzie było bardzi dużo wiadomości o naszym życiu. Nie chciałem tego czytać, nie chciałem się bardziej dołować. - Dokończ historie proszę.

- Tak więc pokłóciłam się z nią przez jej głupotę, nazwałam ją puszczalską pod wpływem emocji - powiedziała cicho szlochając. - Ja naprawdę nie chciałam, gdybym tylko mogła cofnąć czas.

- Ej czasu nie cofniesz - powiedziałem pocieszająco. - Ale obiecuję ci że będziesz mógł jej wszystko wyjaśnić.

- Dziękuję - powiedziała cicho. - Jednak ona zrobiła pewien błąd, a chcę żebyś o tym wiedział, teraz nie będę cię kłamać.

- Więc o co chodzi? - zapytałem zdziwiony.

- Ona kupiła tabletki na poronienie przez internet, zdążyła jedną jednak uświadomiła sobie że kocha to dziecko ale było za późno - przerwała. Byłem zaskoczony jej słowami. - Tabletka w jej organizmie uszkodziła serce małej, przez to potrzebowała operacji, dlatego poprosiła cię o pieniądze.

Siedziałem jak sparaliżowany. Nie mogłem uwierzyć że prawie straciła to dziecko.

- Pamiętasz jak byłeś w Paryżu? - zapytała dziewczyna przyglądając mi się. Kiwnąłem głową. - aona już w tedy była w ciąży, dziwię się że nie zauważyłeś.

- Wyjdźcie oby dwoje - powiedziałem przytłoczony natłokiem myśli. To wszystko mnie przerażało. - Bardzo was przepraszam ale chcę zostać sam. Muszę trochę pomyśleć.

- Przepraszam że ode mnie to usłyszałeś ale chciałam byś wiedział.

Wyszli a ja zostałem sam z głową pękającą od natłoku myśli.

YOU LOOK LIKE HER ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz