18. Złaście z tego drzewa

106 17 11
                                    


*Next Day*

Wczoraj z Zayn'em całą droge rozmawialiśmy i się śmialiśmy. Z pewnością nie zapomne tego, gdy chłopak o mało co nie wpadł na latarnie. Nie wiem co brał, ale mocne to musiało być xD.

***

Wstałam koło południa, gdyż nie mogłam spać pół nocy. Leżałam na łóżku, aż mój telefon zaczął wibrować. Spojrzałam na ekran i widniał napis:

Emmuś😘🤞

A pod nim czerwona i zielona słuchawka. Kliknęłam w tą drugą i zaczęłyśmy rozmawiać.

***

Godzine później się rozłączyłyśmy. Wybrałam ciuchy, czyli białe jeansy z dziurami na kolanach, bordową koszulkę z napisem Nike. związałam włosy w koka i zeszłam do kuchni po jabłko. Chwyciłam je i zaczęłam powoli jeść, w między czasie przeglądając insta.

***

Spojrzałam na zegarek i była 15. Zaksztusiłam się owocem i odkaszlnęłam, po czym wbiegłam, jak nie normalna na góre, chwytając mój worek z telefonem, słuchawami, pieniędzmi i kluczami.

Zbiegłam do przedpokoju i założyłam białe superstary, a następnie wyszłam z domu zamykając go na klucz.

***

-Ile można na ciebie czekać.- prychnął, załamany Max i położył się na trawie, wpatrując w chmury.

-Nawet pół dnia, ale tak jakoś szybciej poszło- zaśmiałam się.

-Czyżby?- podniósł się do pozycji siedządzej, spojrzał mi prosto w oczy z ironicznym uśmiechem i uniósł do góry lewą brew.

-Eem, a ile tu siedzicie?

-Może nie tu, ale ogólnie spotkaliśmy się o 12 i za chuja nie dało się do ciebie dodzwonić.- wtrącił się Xavier, zanim Max zdążył coś powiedzieć.

-Ja chciałem ją pocisnąć!- udał obrażonego.

Podeszła do mnie Emma.

-Bogu dzięki! Z nimi, jak z dziećmi!- krzyknęła i mnie przytuliła, oddałam gest i się zaśmiałam, razem z Zayn'em.

-Ej!- odprli niezadowoleni.

-Co?- uniosła prawą brew do góry.

-To nie prawda!- zaprzeczyli jednocześnie i zmarszczyli brwi.

-Jednorożce, bmw, czerwony, Marek i Marcin!- z każdym słowem coraz głośniej darli mordy.

-MARCUS AND MARTINUS!- pisnęła Emma.

-Tiaa.- prychnęlini i spojrzeli na siebie lekko gniewnie.- nie powtarzaj po mnie!- po czym wyrzucili ręce do góry i mieli coś powiedzieć, ale zamilkli, krzyżując ręce pod swoimi klatkami piersiowymi. a ja, Zayn i Emma wybuchliśmy śmiechem.

***

Jakieś półgodziny później wraz z Zayn'em byliśmy światkami pięknej dyskusji pomiędzy Xavier'em, Max'em i Emmą o Marcusie i Martinusie. Ja się nie wtrącałam i jedynie śmiałam pod nosem, gdyż to było, naprawdę komiczne.

-Niee! Lalala! Nie słucham was! #MARCUSMSRTINUSFOREVER!- krzyknęła Emma i zatkała uszy rękami.

-Marek i Marcin nie umieją śpiewać i to pedały!- krzyknęli jednocześnie. Emma spojrzała na nich gniewnie i powoli opuściła ręce.

-C-c-co?- wysyczała przez zęby.

-Run.- powiedział Max i z Xavier'em zaczeli biec, a Emma z nimi do okoła dębu, a ja wraz z Zayn'em ryczeliśmy ze śmiechu.

***

-N-nie mogę z nich...- powiedziałam przez łzy i śmiech.

-Ja również.- odparł chłopak.

-Złaście z tego drzewa! MUSZĘ WAM WPIERDOLIĆ!- krzyknęła Emma i zaczęła rzucać kamieniami w siedzących na drzewie Max'a i Xavier'a.

-Pudło!- krzyknął Max.

-Kiedy jej przejdzie?- zapytał Xacier.

-Może do następnego roku.- odpowiedziałam i już się trochę uspokoiłam.

-O fuck.- skomentował Max.

-O fuck... A teraz na dół!!! - wrzasnęła brunetka.

-Nie!- odkrzyknęli.

-Dobra to ide do was!- zaczęła się wspinać po drzewie i po chwili była na tej samej gałęzi co chłopaki. Okazało się jednak, że we trójkę są nieco za ciężcy i boom. Gałąź pękła, a ci spadli na ziemie.

-Aaał mój tyłek!- syknęła Emma.

-Mój krzyż!- wrzasnął Max i zaczął się miotać na trawie.

-Ale wiece, że to były tylko z 2 może 3 metry?- zaśmiał się Zayn.

- Ty nie rozumiesz naszego bólu!- wrzasnęli, a ten uniósł ręce w geście obrony. Tak marudzili, że pomogliśmy im się doczłapać do domów, gdyż ledwo co szli. auuć, chyba serio musiało boleć... Cóż. Mają nauczkę na przyszłość.

***

-Dziś było... śmiesznie.- zachichotałam.

-Ta. Tamci rozwalili system.

-Dokładnie.- przybiła żółwika z przyjacielem, po czym doszliśmy pod mój dom. Pożegnałam się z blondynem lekkim uściskiem i weszłam do mieszkania. Odprawiłam wieczorną rutynę, spakowałam się itp. i odpłynęłam w krainę Morfeusza *^*.

Woow 640 słów😏 Brawo ja!😂

Napiszcie, czy więcej takich wspólnie spędzonych weekendów i konkretnych dni szkolnych, czy dać kilka lat później, zakończenie i dziękuje, dowidzenia xD.

Pozdro ~ MeLKa039 💕

〰️Best Friends〰️ || KOREKTA✨Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz