Rozdział 43

1K 56 23
                                    

- Wyjdź stąd! W tej chwili! -krzyknęła, lecz ja stałem jak sparaliżowany.
Po chwili przede mną stała całkiem inna osoba
- Kim jesteś? I gdzie jest moja siostra!?
- Oh Draco aktualnie ja nią jestem- odpowiedziała
- Gdzie jest Elizabeth?- mówiąc to sięgnąłem po różdżkę i wycelowałem w nią
- Daleko stąd- zaśmiała się
- Petrificus Totalus- dziewczyna padła nieruchomo na ziemię.

Pobiegłem po rodziców i wytłumaczyłem im całą sytuację. Ojciec się wściekł i wtrącił nastolatkę do lochów. Mama się załamała. Zszedłem po schodach w dół. Ojciec torturował dziewczynę i próbował wydobyć informacje gdzie jest Eli, lecz dziewczyna milczała.
- Gdzie jest Elizabeth- zapytał ojciec po raz kolejny, ale ona nadal była nieugięta, na jej nieszczęście.
Minęło pół godziny. Byłem w salonie,ojciec nadal w lochach, a mama w sypialni. Do naszego dworu przyszli Max i Paulo.
- Cześć Draco -przywitali się, a ja odpowiedziałem im jedynie skinieniem głowy.
- Coś się stało? - zapytał Max
- Oj stało się stało. No więc Elizabeth to nie Elizabeth tylko jakaś dziewczyna, która się pod nią podszywała i nie chce powiedzieć gdzie aktualnie się ona znajduje. - powiedziałem na jednym oddechu. Chłopcy nic nie odpowiedzieli, tylko stali w bezruchu. Nagle do pomieszczenia jak petarda wpadł tata.
- Wiem gdzie ona jest. Dwór Coolidge'ów. - na te słowa zerwałem się że swojego miejsca.
- Max, Paulo idziemy.
- Nie, to niebezpieczne. Pewnie mają dobre zabezpieczenia. Trzeba obmyślam plan i zebrać więcej ludzi. -powiedział ojciec.
- Teodor, Crabbe, Goyle, Blaise i nasza trójka. -rzekłem
- Jak to trójka. Idę z wami.
- Nie, ty musisz odpocząć. Myślisz, że puszczę was samych!?
- Wuj Severus i ciocia Bellatrix napewno się zgodzą.
- Dobra, trzeba ich zwołać. - zgodził się tata.
- Max zajmij się tą czwórką, Paulo Severus, a ja pójdę do ciotki.
Każdy z nas ruszył w swoją stronę. Teleportowałem się pod Lestrange Manor. Zapukałem do ogromnych drzwi. Otworzyła mi skrzatka. Wszedłem do środka i w holu zobaczyłem Bellę.
- Draco, co ty tu robisz?
- Musisz mi pomóc ciociu. Chodzi o Elizabeth.
- Coś jej się stało? - zapytała widocznie zmartwiona
- Pamiętasz jak Eli była u Krum'ów i potem trafiła do szpitala? - przytaknęła, więc kontynuowałem. - jakaś dziewczyna podszyła się pod nią, Elizabeth poszła z tamtymi a podróba z nami. I teraz wiemy, że Eli jest w dworze Coolidge'ów. Pójdziesz z nami ją uwolnić? Proszę. -skończyłem swoją wypowiedź i czekałem na odpowiedź ciotki.
- Oczywiście, że tak! I nie tylko ja Rudolf i Rabastan pójdą z nami. - rzekła i szybko pobiegła na górę. Wybiegliśmy z dworu Lestrange'ów i teleportowaliśmy się do Malfoy Manor. Chłopcy i profesor Snape już tam byli. Było nas jedenaście. Ruszyliśmy w drogę. Po chwili byliśmy na miejscu. Posiadłość była stara, lecz zadbana. Po rzuceniu kilku prostych zaklęć bariera ochronna zniknęła. Słabi ci ludzie, w ogóle nie dbają o zabezpieczenia. Weszliśmy do środka. Zeszliśmy w dół po schodach. Drzwi były otwarte. W środku dwoje ludzi stało z wycelowanymi różdżkami w moją siostrę.

***
Kocham tak zakończyć rozdział haha

Wow udało mi się wstawić jeszcze dzisiaj haha
Jest 23:56 gdy to wstawiam
To jest cud że coś napisałam.

Loffki
~BoRoka

Zaginiona księżniczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz