13.

465 32 13
                                    

Od ranka następnego dnia chodziłam cicha. Przytakiwałam na słowa matki i ojca, ewentualnie odpowiadałam pojedynczymi słowami. Nawet nie patrzyłam na Leona, nie miałam odwagi i sądzę, że on też nie miał ochoty ze mną rozmawiać. Właściwie to wyglądało tak, jakbyśmy udawali, że nic w ogóle się nie wydarzyło. Żadnej konfrontacji, kompletnie nic. Dzisiaj wieczorem również miał odbyć się bal, do którego przygotowywałam się razem z moim partnerem na wieczór Diego. Matka oznajmiła mi, że tydzień po balu wybiorę się do pierwszego królestwa księcia, księcia Michaela.

Chłopak ma się pojawić na dzisiejszym balu razem z księciem Augustinem i Lionelem. Nie znam ich, ale podobno to „kandydaci" na moich przyszłych mężów. Jednak ja już na starcie ich skreśliłam. Wystarczyło tylko to, że poznałam ich imiona. Nie jestem nimi zainteresowana.

— Violu, masz gościa — w mojej komnacie ni stąd, ni z owąd pojawił się Diego. Spojrzałam na niego znad książki i przytaknęłam. Po chwili moim oczom ukazała się Francesca. Odetchnęłam z ulgą.

— Cześć, przepraszam, że bez zapowiedzi, ale nie byłam pewna czy królowa nie ma twojego telefonu — uśmiechnęłam się i poklepałam dłonią miejsce obok siebie na łóżku.

— Co cię do mnie sprowadza? — zwróciłam się do przyjaciółki, patrząc na nią.

— Chciałam z tobą troszeczkę porozmawiać... Wiem, że dzisiaj jest bal, dlatego chciałam ci powiedzieć... uważaj na siebie — ujęła swoimi dłońmi moje. Patrzyłam na nią, kompletnie nic nie rozumiejąc. — Wiem, że teraz brzmię jakbym kompletnie dostała do głowy, ale martwię się o ciebie. Nie przepadam za tymi książętami, wiele o nich słyszałam i wierz mi, że chcę jeszcze zobaczyć cię żywą— zaśmiałam się cicho na jej słowa.

— Francesca, wszystko jest i będzie w porządku. Na bal idę z Diego, nie z nimi, a po za tym z góry już ich skreśliłam. Nie będę robić niczego wbrew sobie — odpowiedziałam, a Włoszka westchnęła.

— Mam nadzieję, że wiesz co robisz. Powodzenia na dzisiaj — uśmiechnęła się lekko, a po chwili wyszła z komnaty. Chwilę siedziałam i myślałam nad jej słowami, ale szybko je zlekceważyłam. Nie uważam, że ludzie z góry mają złe zamiary. Nie ja jestem od oceniania. Westchnęłam i wstałam po czym wyszłam z komnaty, wpadając prosto na Leona. Moje ciało od góry do dołu przeszedł paraliż, przez co odruchowo złapałam się mocno szatyna żeby nie upaść. Chłopak objął mnie w talii, a ja przez to, że dotykałam go całym ciałem, czułam jego szalenie bijące serce. Byłoby może okej, gdyby nie to, że ja całkowicie swojego nie czułam, mając wrażenie, że po prostu wyleciało z mojej klatki piersiowej.

— Wszystko w porządku?— odezwał się jako pierwszy. Całkowicie stchórzyłam i po prostu wydostałam się z jego objęcia i zaczęłam biec szybko do ogrodu. Nie miałam tyle odwagi żeby spojrzeć w górę na jego oczy i cokolwiek się jeszcze odezwać. Po naszej rozmowie czuję się totalnie nieśmiała, bo powiedział mi prawdę, a ja zaprzeczyłam temu. Najbardziej jednak w tym wszystkim chyba irytuje mnie to, że Leon wywołuje we mnie sprzeczne ze sobą emocje. Tylko on potrafi mnie w jednej sekundzie doprowadzić do szaleństwa i zdezorientowania.

***

Wieczorem, zgodnie z tym jak było przygotowane od dłuższego czasu, do pałacu zawitali książęta i inni zaproszeni goście. Ubrana byłam w różową sukienkę z dłuższym tyłem oraz wycięciem w dekolcie w serek. Na ramionach miałam coś w stylu rękawka z falbankami. Na nogach miałam w tym samym kolorze buty na obcasie. Moje włosy zostały lekko podkręcone, a na twarzy znalazł się delikatny makijaż.

Kiedy zaczęłam schodzić ze schodów, wszystkie oczy zostały zwrócone ku mnie. Powinnam poczuć się niekomfortowo, ale tak nie było. Przyzwyczaiłam się do ciągłego obserwowania mojej osoby przez ludzi.

— Księżniczka Violetta Maria Castillo! - przedstawił mnie mężczyzna, a ja uśmiechnęłam się lekko jak zawsze i zaczęłam kierować się do Federico, który jako jedyny póki co znajdował się w zasięgu mojego wzroku. Za niedługi czas miała pojawić się moja matka razem z ojcem, którzy mieli wznieść toast a po tym miał przyjść czas na mój taniec z Diego.

— Wyglądasz obłędnie — odezwał się Fede. Uśmiechnęłam się.

— Ty również niczego sobie — puścił mi oczko, a ja pokręciłam lekko głową i przejechałam wzrokiem po sali. Między innymi natrafiłam na księcia Michaela, Augustina i Lionela. Tak jak mówiłam wcześniej - żaden nie przyciągnął wyglądem mojej uwagi. Wreszcie jednak natrafiłam na wzrok Leona. Przez kilka sekund utrzymywaliśmy kontakt wzrokowy, dopóki przede mną nie pojawił się Diego. Wyrwałam się z zamyśleń i spojrzałam na chłopaka. Ustawił się obok mnie, dlatego domyśliłam się, że to już czas na toast.

Po krótkiej przemowie mojej matki i ojca, napiliśmy się, a po tym zaczęłam taniec z Diego. Starałam się nie myśleć o tym, że wokół mnie są inni ludzie i skupiałam się na tym co robię. Po skończeniu zostało to nagrodzone, moim zdaniem słusznymi oklaskami. Uśmiechnęłam się lekko, ale szczerze do nich i odeszłam na bok. Chciałam się napić, ale zamiast tego ktoś ponownie pojawił się przede mną. Uniosłam wzrok na tę osobę i mogłam się tego spodziewać - Leon Verdas. Ujął moją dłoń i pocałował ją. Moje serce od razu zaczęło bić jak oszalałe.

— Czy mogę prosić księżniczkę do tańca? —spytał. Powstrzymałam się przed uśmiechem i przytaknęłam. Po chwili znaleźliśmy się ponownie na parkiecie. Objął mnie, a ja zarzuciłam ręce na jego barki. Zaczęliśmy taniec w kompletnej ciszy. Słyszałam swój i jego oddech, a nawet swoje przyspieszone bicie serca.

— Dlaczego nie chcesz ze mną rozmawiać?— zadał mi pytanie. Wiedziałam, że teraz już nie mogę stchórzyć. Przełknęłam jedynie ślinę i po chwili odpowiedziałam:

— Myślę, że obydwoje nie jesteśmy gotowi do tej rozmowy.

— Jesteśmy, Violetto — spojrzałam w jego oczy. Wpatrywał się we mnie, a po moim ciele przeszła gęsia skórka.

— Ja nie jestem gotowa usłyszeć kolejną prawdę z twoich ust — wyszeptałam, zwracając chwilowo uwagę na jego usta, a później z powrotem na jego oczy.

— A na co jesteś gotowa? — zadał kolejne pytanie, kiedy akurat skończyła się grana melodia przez muzyków.

— Na nic, kiedy jesteś obok mnie — powiedziałam i ostatecznie spojrzałam w jego piękne oczy i odeszłam od niego.

Przez resztę wieczoru czułam wzrok Leona na sobie. Starałam się jednak na niego nie patrzeć i zająć się gośćmi. Było to jednak prawie że nie wykonalne, ponieważ cały czas o nim myślałam. Nie spodziewałam się, że mogę go aż tak polubić.

princess || violetta x leonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz