Rano na dworze było jeszcze więcej tego puszystego gówna.
- No fuck! Sram tym miastem! Pierd**e to! - Krzyczał wkurzony a racze już wk******y Tony Stark stojący w swoich drzwiach od Srark Tower ( czytaj : Stark Tałer ).
- Dobra Stary bez nerwów. - Powiedział przechodzący z łopatą po odśnieżonej części chodnika Clint Barton.
- Zamknij się Clint głupi świstaku!
- Jeżu. Ty stary frędzlu turlaj dropsa i nie sraj nie sraj bo się zesrasz. - Poszedł dalej nie zwracając już uwagi na reakcję Tony'ego.
- Tyyy!! - Chciał coś jeszcze powiedzieć ale zatrzymał na chwilę głos i podrapał się po brodzie. - Tak! - Krzyknął i zaczął skakać z jedną ręką uniesioną do góry a nad jego głową pojawiła się żarówka. - Ałł. - Żarówka spadła mu na głowę a on pomasował się w obolałym miejscu. - To jest dobry plan. Będę turlał dropsa. - Pobiegł do garażu za wieżą i przyturlał sobie dropsa, bo w czasie rozmowy z Clint'em Friday zdążył odśnieżyć mu posesje.
Stark zaczął turlać dropsa po swoim podwórku, robił to przez 5 minut. Potem przez kolejne 5 minut i kolejne. Biegał tak dookoła swojej wieży i krzyczał cały czas - Łiłi łi jestem frędzlem jej jej jestem starym frędzlem turlającym dropsa łiłiiiii!! Cieszył się tak jakby przed chwilą Bruce Wayne zbankrutował i stał się żulem spod biedronki. Lecz w pewnym momencie pomyślał, żeby poturlać dropsa po jeszcze nieodśnieżonej drodze Nienormalnowo Street. No i właśnie tak postąpił. Tony wbiegł na ulicę ze swoim pięknym dropsem. Biegł przed siebie a biała wata owijała się dookoła jego dropsa. Drops stawał się większy i większy, coraz bardziej obklejał się watą i różnymi cukierkami.
- Aaaa!! - Rozległ się nagły krzyk, był to Tony. - Help! ! Help! - Krzyczał.Ale co się stało? Na pewno was to ciekawi. Zaraz sie dowiecie.
Tony
Ale fajnie łiiii. Kulam sobie dropsa kulam dropsa. Ale moment. Czy to nie jest głupie? Tak! Pokulam dropsa sobie tam po ulicy. A może nie? Nie, no oczywiście......że tak! Idę sobie poturlać teraz dropsa po ulicy Nienormalnowo Street. Myślę sobie że pokulam go jeszcze jakieś 20 minut i pójdę sobie do domu wypić ciepłe junikornowe frapuczinko. Łiii. Oke idziemy, w sensie ja idę hehehehh XD. Dobra jestem już na miejscu, stąd chcę zacząć turlać swojego dropsa. No ale to nie taki zwyczajny drops bo jest on okrągły i granatowy i ma na imię Jonas. Aj mój skarb. Buzi. Buzi. Cmok. Cmok. Ajjjj! Nie rób tak bo staniesz się jak ciocia Luc*na. Nigdy nie lubiłem tej ciotki. No ale ok, już teraz turlam dropsa. START!! ! Kulam teraz swojego dropsa od jakiejś minuty ale on zaczyna obklejać się watą i cukierkami, kurde. Dobra turlam dalej. O nie drops staje się niebezpiecznie duży. Oooo FUCK!! ! Aaaaaaaa! O nie przykleiłem się do dropsa. Ale uffff. Dobrze, że się nie zaczął turlać. Nagle drops zaczął się przechylać ( a raczej wielka kula z waty, w której w środku gdzieś jest biedny, samotny drops Jonas ). Ale ze mnie debil po co to mówiłem. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!! Zacząłem się turlać i cały obklejać watą. Już praktycznie nie było mnie widać bo wystawały mi tylko nogi i ręce. Od razu zacząłem wołać o pomoc.Na jego wołanie zareagował Clint Barton ( Hawkeye ) i Wade Wilson ( Deadpool ) mieszkający nieopodal. Po chwili obok nich znalazł się też Peter Parker ( Spider-man ), który od razu przybiegł na pomoc swojemu "tacie".
- Stark i co się stało powiedz mi? - Powiedział Clint ze śmiechem.
- Co do Kurki jasnej tu robisz człowieczku? Myślałem, że jeszcze bawisz się w tego berka. - Wade zwrócił się bezpośrednio do Clint'a.
- Kim ty w ogóle jesteś? - Zapytał go.
- Co? Serio? Nie znasz mnie? Jestem Wade. Nadal nic? Wade Wilson. Deadpool?
- Znam jednego Wilson'a ale to nie ty.
- Dobra wal się.
- Halo ja też tu jestem i tak jakby potrzebuje pomocy. - Powiedział duszącym głosem Stark.
- I ja też tu jestem. - Powiedział i podniósł do góry rękę Peter.
- Cicho dobrou... - Zaczął mówić Wade ale spojrzał się na Peter'a i zaniemówił. - O witaj my się chyba nie znamy. - Wyciągnął do niego rękę, ale w jego głosie było słychać ewidentny podryw i pedofilia.
- Zostaw chłopaka! To jeszcze dziecko! Lepiej mi pomóżcie! Clint bracie dalej pomóż mi! - Krzyczał Stark.
- Nie trzeba było turlać dropsa frędzlu. - Clint poszedł w jego stronę.
- Sam mi kazałeś.
- A Teletubisiowe słońce mózg dało? Hmmm?
- No dobra po prostu mnie wydostaj stąd! - W głosie Stark'a było słychać szloch ale też i gniew.
- No dobra. - Clint zaczął powoli odklejać warstwy waty.
- Co powiesz na spotkanie?? Lepiej się poznamy. Oczywiście jako przyjaciele. - Wade próbował namówić Peter'a na spotkanie, oczywiście wiadomo w jakim celu.
Zbok chciał go uwieść. No bo kto nie chciałby być w związku z taką piękna kluseczką.
- Tata zabrania mi umawiania się z nieznajomymi.
- No to patrz. - Wskazał na niego palcem. - Przedstaw się.
- Peter Parker.
- A ja Wade Wilson. No i widzisz już się znamy. To co? - Dotknął jego ramienia.
- No nie wiem. No dobrze, możemy gdzieś pójść. Wydaje mi się że będziemy się przyjaźnić. Fajny pan jest.
- Nie mów mi pan. Mów mi po prostu Wade.
- Okej Wade. To jesteśmy umówieni na jutro na 14 godzinę przy Stark Tower. Okej?
- Tak. Dobra to ja przyjdę po ciebie młody.
- Dobra.
- A teraz idę już bo robię se śniadanie.
- Okej to do jutra.
- To pa! - Wade poszedł machając do Peter'a na co ten też mu odmachał.
- Peter! Co do cholery!? Umawiasz się z tym idiotą!? Co ty robisz!? - Stark stał już przed Peter'em. - A tak w ogóle to dzięki Clint. Jakoś ci to wynagrodzę.
- No ja myślę. A teraz idę bo Laura na mnie czeka. Pa!
- No to słucham! Peter. Synu. Co to być!? A jak coś ci zrobi?
- Tatoo. To tylko przyjaciel.
- Happy idzie z tobą. Będzie na bieżąco mówił mi co się dzieje.
- Alee.
- Nie ma ale. Tak albo w ogóle.
- No dobrzeee.
- A teraz do domu. Chodź. - Tony razem z Peter'em poszyli do Stark Tower i potem już nigdzie nie wychodzili.Resztę dnia strasznie padała wata tylko tym razem tęczowa i w ogóle różne kolory miała. Były tam wszystkie kolory tęczy i dużo innych : czerwony, oliwkowy, zielony, miętowy, różowy, niebieski, pomarańczowy, żółty, parówkowy, krowi, sraczkowaty, seledynowy, indygo, kupowy, butelkowa zieleń, ecru, malinowy, fuksjowy, oranż, drewno sosnowe, pingwinowy, niebiesk, granatowy, szary, czarny, kremowy, i różne pudrowe. Dodatkowo wszystko było brokatowe i odbijało każde światło. Nikt nie wychodził już z domu, bo nikomu na marne nie chciało się odśnieżać chodników i drogi. No i tak fajnie kolorowo brokatowo i nudno no i nie normalnie. Koniec dnia.

YOU ARE READING
¿Nie normalnie nienormalne? ✏
FantasyZAWIESZONE Nienormalnowo, miasto w którym wszystko jest możliwe i wszystko istnieje. Zombie, Dawid Podsiadło, Lord Kruszwil, Harry Potter, Nocni Łowcy, Gołębie Ludojady, Batman, Wielkie Szczury, Czarodzieje, Avengers, Gumball i Darvin razem z biegaj...