Prolog

4K 61 32
                                    

-Brooke, wstawaj bo się spóźnisz!- Moja mama nie ma litości. Dzisiaj jest rozpoczęcie roku szkolnego, niestety. Trochę głupio byłoby się spóźnić więc muszę wstać.

-No nareszcie wstałaś, na stole masz śniadanie, ja jadę już do pracy, pa kochanie.- mama wskazała ręką na stół, gdzie leżało śniadanie, wzięła swoją torebkę i wyszła.

-Pa mamo.- Nie wiem czy zdążyła usłyszeć moje pożegnanie.

Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść przepyszne naleśniki z truskawkami i czekoladą. Moja mama zawsze rano wyjeżdżała do pracy i wracała późnym wieczorem, tata wracał trochę wcześniej od niej, ale i tak prawie cały czas po powrocie ze szkoły jestem sama w domu.

Rozpoczęcie miało zacząć się o dwunastej była dziesiąta trzydzieścisześć więc miałam jeszcze sporo czasu. 

Po posiłku udałam się do łazienki, wziąć prysznic i umyć włosy. Po wykonaniu tych czynności oraz umyciu zębów poszłam do swojego pokoju aby wybrać jakiś stosowny strój.

Po długich namyśleniach wybrałam granatową rozkloszowaną spódniczkę przed kolano oraz białą koszule z małymi haftowanymi kwiatkami. Do tego założyłam czarne baleriny oraz zrobiłam lekki makijaż.

O jedenastej trzydzieściosiem wyszłam z domu, do szkoły miałam dziesięć minut drogi więc będę przed czasem.

Rozpoczęcie jak rozpoczęcie, nudne długie to samo co roku. Nie zasnęłam na nim tylko dlatego, że rozmawiałam z moją przyjaciółką Riley. Znamy się od podstawówki, poszłyśmy do tego samego liceum na biol-chem, bardzo zależy mi na karierze lekarza.

Gdy cała uroczystość dobiegła końca Riley poszła razem ze mną do mojego domu.

***
Weszłam do domu przekonana, że nikogo nie ma, lecz usłyszałam jakiś hałas dobiegający z kuchni.

-Cześć kochanie.- Była to mama. Co ona robi tak wcześnie w domu?

-Hej. Dlaczego dzisiaj jesteś tak wcześnie?

-Jutro będziemy mieli gości, więc chciałam już zacząć coś
przygotowywać.- Mało mnie to obchodziło wiec kiedy Riley przywitała się z moją mamą poszłyśmy na górę do mojego pokoju.

Rozmawiałyśmy ze sobą długo około godz dziewiętnastej Riley musiała już iść, wiec odprowadziłam ją do drzwi. Moja przyjaciółka mieszkała pare domów dalej więc poszła pieszo.

Zmierzając ponownie do mojego pokoju usłyszałam wołanie mamy.

-Brooke możesz podejść.- Zaczęłam schodzić ze schodów na których byłam i podeszłam do mamy, która nadal coś gotowała.

-Tak?

-Jak już mówiłam jutro mamy gości. Nie wiem czy wiesz, ale będziemy mieli nowych sąsiadów, więc zaprosiliśmy ich na obiad.

-No i na pewno przyjdą z jakimiś małymi bachorami i będę musiała je niańczyć.- Mama spojrzała na mnie z uśmiechem na twarzy.

-Oh nie mów tak, jeśli dziewiętnastoletni chłopak to dla ciebie bachor, to tak będziesz musiała go niańczyć.- Zaśmiała się pod nosem.

-Widziałam to.- Na mojej twarzy również pojawił się mały uśmiech.

Mama nie powiedziała już nic więc poszłam do swojego pokoju przebrać się w piżamę bo w końcu cały czas byłam w tym galowym stroju. Nie mam zbytnio ochoty być na tym całym obiedzie, no ale chyba nie mam wyjścia. Na pewno nie zamierzam się z nim przyjaźnić.

***
Hej to znowu ja zapraszam was na kolejną historie mojego wykonania. Pomysł o nowym sąsiedzie dała mi Rosie_68 za co jej z całego serca dziękuje.❤️❤️❤️ Czuje, że szykuje się naprawdę niezła książka.😁
A tu zdjęcie naszej Brooke.

😁 A tu zdjęcie naszej Brooke

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Boy from the neighborhoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz