Deszcz siekał bezlitośnie. Lecz ja wiedziałem, że muszę kupić masło. Bez niego upieczenie sernika byłoby bardzo trudne. Wyruszyłem więc w podróż. Sklep był oddalony od mojego domu o jakieś 20 metrów, musiałem przebyć je samotnie. Gdy byłem już przy drzwiach, zauważyłem, że moje trzewiki ociekają wodą. Ta pogoda nie sprzyjała mojemu ubiórowi. Dotarłem. Wszedłem do sklepu. Doszedłem do alejki z masłami. Wybrałem Kasię (autopromocja) i podążyłem do kasy. Wyjąłem pieniądze z kieszeni i złożyłem je przed sprzedawczynią. ODLICZYŁA RESZTĘ po czym wyszedłem ze sklepu. Jednak moja podróż się nie skończyła. Musiałem dotrzeć jeszcze do domu. Mimo złych warunków atmosferycznych, dzielnie kroczyłem poprzez chodnik, wśród kropel deszczu....
..
Doszedłem do bloku. Moim oczom ukazał się niespodziewany widok. JAMNIK W SWETRZE prowadzony przez starszą Panią. Takie życie.
Wszedłem do bloku i wspinając się po schodach trafiłem do mojego domu. Nareszcie. Teraz mogłem już upiec seeeernik🤤😋
Pozdrawiam Wszystkich