- Jestem z ciebie dumny wiesz? - powiedział odrywając swoje usta od moich
Spojrzałam na chłopaka, nie miałam kompletnie pojęcia o czym mówi.
- Szczecin, w końcu zostawiłaś to za sobą. Teraz możesz zacząć nowe życie, na własnych zasadach - uśmiechnął się przejeżdżając kciukiem po moim policzku - mam nadzieję, że w nowym scenariuszu Twojego życia, znajdzie się jakaś mała rola dla mnie.
Uśmiechnęłam się na to stwierdzenie. Naprawdę podobało mi się, że teraz ja będę decydowała o swoim własnym losie. Bez krzyku, bólu i smutku. Objęłam Kubę w pasie, splatając swoje dłonie na jego plecach.
- Już grasz rolę pierwszoplanową.
Usta chłopaka rozciągneły się w szerokim uśmiechu. Chyba nigdy nie widziałam tak pięknego uśmiechu jak jego. Roześmiałam się na jego reakcję. Wpatrywałam się w jego szczęśliwą twarz. Nie odrywaliśmy od siebie wzroku jeszcze przez chwilę. Przez moją głowę przewijało się wiele myśli. Jednak jedna dudniła bardzo głośno, odbijając się echem.
Chcę go tylko dla siebie
Zamrugałam kilkukrotnie wracając do rzeczywistości.
- Pójdę już do łazienki - uśmiechnęłam się smutno, cmokając go w kącik ust
Odwróciłam się zabierając piżame po czym wyminęłam chłopaka i opuściłam pokój. Gdy tylko zamknęłam za sobą drzwi łazienki, głośno wypuściłam powietrze z ust, nawet nie wiedziałam kiedy je wstrzymałam. Podeszłam do umywalki, uprzednio odkładając ubrania na pralkę. Spojrzałam w lustro, gdzie odbijała się moja twarz. Tak bardzo chciałam, żeby ta myśl która krążyła po mojej głowie, była prawdziwa. Jednocześnie wydawała się tak bardzo absurdalna. Ktoś taki jak Quebo, ze mną? Przyjrzałam się swojej twarzy. Nie zobaczyłam tam nic nadzwyczajnego. Pokręciłam zrezygnowana głową. Po czym rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Stałam pod strumieniem ciepłej wody, próbując się odprężyć i oddalić te uporczywe myśli. Jednak one ciągle wracały, kręciły się w mojej głowie jak karuzela. Skupiłam się na pozytywach, w myślach zaczęłam wyliczać swoje małe sukcesy. Zostawiłam Szczecin za sobą, od jutra zaczynam pracę, mam tu przyjaciółkę, brata i... No właśnie, znowu on. Kuba. Przez sekundę pomyślałam, że może to też się uda. Może naprawdę mogę być z nim w udanym związku. Złapałam się tej myśli i postanowiłam kurczowo się jej trzymać. Zakręciłam wodę, po czym wyszłam owijając się na szybko ręcznikiem, opuściłam łazienkę. Z moich włosów ściekała woda, a stopy zostawiły mokre ślady na podłodze. Jednak nie przejmowałam się tym, stanęłam pod swoim pokojem. Uśmiechnęłam się do siebie i nacisnęłam klamkę popychając drzwi.
- Kuba?
Raper stał plecami do mnie, wyglądając za okno. Zlustrowałam jego ciało gdy obracał się w moją stronę. Czułam jak moje policzki pokrywają się rumieńcem. Zauważyłam jak jego usta delikatnie się rozchyliły widząc mnie, w niecodziennym stroju. Jego wzrok podążył w zdłuż mojej sylwetki, po czym wrócił na moją twarz.
- Maleńka co się dzieje? - jego chrypa była teraz znacznie wyraźniejsza
- Robię kolejny krok do przodu - odpowiedziałam z uśmiechem
Podbiegłam do zaskoczonego Kuby. Ręcznik zsunął się z mojego ciała w momencie gdy znalazłam się tuż przy chłopaku. Złapałam jego twarz w dłonie zmuszając do pochylenia się. Jednocześnie sama stanęłam na palcach złączając nasze usta w pocałunku. Que szybko otrzasnął się z szoku, jego dłonie znalazły się na moich placach. Jednak po chwili poczułam jak przejeżdża nimi przez pośladki, po czym łapie mnie za uda unosząc do góry. Od razu oplotłam nogami jego ciało. Pisnełam gdy ugryzł moją wargę, prosząc w ten sposób o dostęp. Rozchyliłam usta, napotykając na jego język. Nie przestawaliśmy się całować gdy Kuba przeniósł mnie na łóżko. Przechylił się, delikatnie odkładając mnie na chłodną pościel. Zadrżałam, na co chłopak przerwał pocałunek. Podniósł się, po czym bezwstydnie zmierzył moje nagie ciało wzrokiem. Zaczęłam się wiercić pod jego taksującym spojrzeniem.
- Jesteś tak cholernie piękna - powiedział przejeżdżając palcami wzdłuż mojego boku
Po raz kolejny moje ciało przeszedł dreszcz. Jednak teraz nie z powodu zimna. Tylko czystego pożądania.
- Ty też jesteś całkiem całkiem - odpowiedziałam szeptem
Prawy kącik ust chłopaka uniósł się do góry. Nie za bardzo wiedziałam co mam teraz ze sobą zrobić. Kuba zaśmiał się widząc moje zawstydzenie.
- Piękna i urocza
Kuba uklękł na brzegu łóżka, ułożył dłonie na moich kostkach, delikatnie ściskając. Spuściłam wzrok, wystraszona tym do czego to zmierza. Sunął dłońmi w zdluż moich nóg. Mimowolnie zacisnełam uda gdy minął kolana.
- Maleńka nie bój się, nie zrobię Ci krzywdy - Kuba od razu zauważył moją reakcję
Po jego słowach spiełam się jeszcze bardziej, na moje policzki wpłynął soczysty rumieniec. Moja cała pewność siebie, którą zebrałam w sobie będąc w łazience, gdzieś uleciała.
- To twój pierwszy raz prawda?
Pokiwałam głowa na tak, potwierdzając to co już wiedział. Uciekłam wzrokiem zażenowana.
- O nie maleńka tak to nie będzie działać
Kuba złapał mnie za ręce podciągając do pozycji siedzącej. Zszedł z łóżka ciągnąc mnie za sobą. Stanełam przed nim zupełnie naga, zakryłam piersi dłońmi i spuściłam wzrok.
- Możesz mi wyjaśnić dlaczego się tak teraz wstydzisz, gdzie kilkanaście godzin temu ocierałaś się o mój krok cholernie mnie podniecając?
Zachłysnęłam się powietrzem, czy on naprawdę musi być taki bezpośredni.
- Przyszłaś do mnie, praktycznie naga. Rzuciłaś się w moje ramiona, myślałem że tego chcesz. Przepraszam jeśli źle odczytałem twoje sygnały.
- Bo chcę... - mruknęłam cicho
- To czemu teraz się blokujesz? Dominika proszę rozmawiaj ze mną - palce Kuby kolejny raz wylądowały na moim podbródku
Uniosłam wzrok, krzyżując z nim swoje spojrzenie. Byłam pewna że w jego oczach zobaczę zawód, rozczarowanie. Jednak niczego takiego nie zobaczyłam. Z jego oczu biła troska. Westchnęłam, zamykając na sekundę oczy.
- Kuba ja niewiem jak mam reagować, co robić. Jak leżeć, gdzie dać ręce, na co patrzeć. Nie mam zielonego pojęcia o takich rzeczach - otworzyłam oczy, odpowiedając szybko
- Maleństwo Ty moje a kto przed wyjazdem ocierał się kroczem o mojego fiuta i całował moją szyję?
Zarumieniłam się wspominając poranek. Na moje usta wkradł się mały uśmiech.
- No właśnie. A teraz znowu zbyt dużo analizujesz, martwisz się nie potrzebnie. Wtedy po prostu zrobiłaś to na co miałaś ochotę.
- Niby tak. Wtedy to było dla zabawy, ale teraz to jakoś tak bardziej na poważnie - mruknełam cicho
- W takim razie chodź się zabawimy.