9

155 12 1
                                    

*Krystian*

Czekałem na Dominika przed kinem, zostało 5 minut do naszej umówionej godziny, przeczesałem ręką kolejny raz swoje włosy oraz poprawiłem koszulę w czarno-szaro-białą kratę. Już po chwili zobaczyłem jak chłopak idzie w moją stronę. Muszę przyznać że jak na chłopaka wyglądał całkiem nieźle. Ciemnobrązowe włosy opadające lekko na jego równie brązowe oczy dodawały mu tajemniczości ale jednocześnie czegoś jeszcze, czego nie byłem w stanie zdefiniować.

- Mam nadzieję, że nie musiałeś długo czekać- powiedział znajdując się w kilka chwil obok mnie, nawet nie wiem kiedy musiałem się za bardzo na niego zagapić.

- Nie no coś ty tylko kilka minut, choć idziemy bo wiesz jak to z ludźmi w kinie, mogą nam zająć nasze miejsca. - powiedziałem ustępując mu w drzwiach, oczywiście nie byłbym sobą gdybym nie powiedział jakiegoś tekstu o tym że osoba idąca pierwsza rozbraja miny znajdujące się na polu walki. Przyjął to chyba jako żart, w każdym razie byłem przekonany że nie zorientował się że chodziło mi tylko o podziwianie jego krągłości.

Po wejściu na salę od razu zajęliśmy nasze miejsca z tyłu na środku, obok nas siedziało kilkoro ludzi ale byli bardziej zainteresowani seansem. Dobrze, że nasze fotele nie były połączone, bo mogłem się do niego lekko przysunąć. Przemyślenie tytułu filmu było dobrym pomysłem, wziąłem najstraszniejszy horror sezonu. Już po kilku mocniejszych scenach widziałem jak Dominik siedzi cały napięty. Ostrożnie nie chcąc go wystraszyć położyłem dłoń na jego udzie i kciukiem zacząłem je pocierać. Widziałem jak chłopiec lekko się uśmiechnął, położył swoją dłoń na mojej i popatrzył na mnie z wdzięcznością. Już całą resztę filmu był wyjątkowo spokojny, nie wzdrygał się ani nie drżał...
...

Wyszliśmy z budynku, na moje szczęście film nie był jakoś bardzo długi, a nawet ciekawy.

- Powiedz specjalnie wybrałeś taki film?- spytał uśmiechając się lekko, jego oczy błyszczały w świetle zachodzącego słońca.

- Oczywiście, wiesz będę twoim rycerzem na białym rumaku- powiedziałem lekko z żartem

- Chyba z rumakiem- zaśmiał się a ja  powstrzymałem się przed śmiechem na rzecz dowalenia tekstu niczym rasowy podrywacz.

- Oczywiście, zawsze stojącym na widok księżniczki swego pana. Księżniczko - zaakcentowałem ostatnie słowo w taki sposób, że Dominik od razu zrozumiał że o niego chodzi. Chłopiec napuszył policzki prawdopodobnie zawstydzony. Nie powiem spodziewałem się, że wprowadzę go w zakłopotanie, ale, że aż tak. Może uwiedzenie go będzie prostsze niż myślałem. Jeżeli już tak reaguję na moje teksty to, aż strach pomyśleć co będzie potem. Jednego byłem pewien, jest uroczy jak cholera i najchętniej bym go zjadł.

- No nie pusz się tak księżniczko, księżniczką nie przystoi- zażartowałem

- Nie jestem księżniczką, rycerzyku- powiedział z przekąsem. Podoba mi się ma charakterek.

- To jesteś w takim razie walecznym tygrysem? - spytałem

- Nie jestem żadnym pieprzonyn tygrysem- zarzekał się

- Pieprzony to ty możesz dopiero być - powiedziałem z miną niczym pedofil

- Na pewno nie przez rycerzyka. Rycerzyk nie ma czym - odbił piłeczkę

- Możesz się przekonać że ma- zaczęliśmy się oboje śmiać, a atmosfera między nami zrobiła się bardzo luźna. Doprawdy zaczynam lubić tego chłopaka.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Szczęśliwy pechOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz