10

143 11 0
                                    

*Dominik*

Kolejnego dnia zaraz po lekcjach Krystian prawdopodobnie czekał na mnie, bo stał pod szkołą i machał mi na powitanie.

- Tobie naprawdę to się nie nudzi?- spytałem omijając go i idąc dalej. Momentalnie znalazł się obok mnie.

- No coś ty. W życiu. Lubię z tobą wracać- powiedział idąc raźnym krokiem. Reszta drogi minęła nam na drobnych docinkach i dziwnych żartach. Coraz bardziej podobało mi się spędzanie czasu z tym mężczyzną. Poza przystojnym i seksownym wyglądem miał też bardzo ciekawy charakter. Opowiadał co jakiś czas przezabawne dowcipy. Odprowadził mnie pod same drzwi domu na pożegnanie dość niezręcznie mnie przytulając. Wyglądał na zestresowanego, ale zanim zdążyłem o to zapytać zwinął się w dalszą drogę. Przekroczyłem drzwi myśląc o tej sytuacji. Jego uścisk mimo że niezręczny był bardzo przyjemny. Na samą myśl o tym miałem ciarki na ciele, a w moim podbrzuszu kumulowało się nowe uczucie. Byłem pewien, że będę o tym myślał cały czas. Nie chciało mi się wierzyć w to, że on może być mną zainteresowany. Jednak wszystko wskazywało na taki obrót spraw. Przecież nie zaszkodzi mi spróbować trochę go pokokietować. Z tym planem poszedłem odrabiać lekcję cały czas myśląc nad tym jak mógłbym to zrobić....
...

Następnego dnia Krystian czekał na mnie pod budynkiem szkoły, chyba naprawdę się uparł żeby spędzać ze mną czas. Co najśmieszniejsze wcale, a wcale mi to nie przeszkadzało.
Wtedy wpadłem na genialny pomysł żeby go trochę zbywać, w końcu mężczyźni lubią polować. Mimo że prawdopodobnie dąży do przyjacielskiej relacji to ja chciałem, żeby po osiągnięciu celu miał większą satysfakcję. Gdy przechodziłem koło niego witał się ze mną gdy odburknąłen zbywcze "część" i poszedłem dalej od razu zauważyłem jego zaskoczeniem. Od razu poszedł za mną jak taki wierny piesek. Nie rozumiałem dlaczego to robi. Dlaczego kogoś gra. Przecież ten chłopak nigdy się niczym nie przejmował zawsze był pełen poczucia humoru, a teraz każde jego słowo brzmiało jak skomlenie o trochę atencji. " No Dominiś co się stało?", "Masz foszka" , "Zrobiłem coś źle", "No księżniczko" to naprawdę było bardzo irytujące.

- Odczepisz ty się w końcu!- nie wytrzymałem- Nie zauważyłeś, że nie chcę z tobą rozmawiać. Daj mi spokój!- nakrzyczałem na niego. Jego wyraz twarzy diametralnie się zmienił. Wyglądał na zdenerwowanego, ba na wkurwionego nawet. Zacisnął szczękę i sobie poszedł. Zastanawiałem się co kierowało jego zachowaniem. Przecież raczej z powodu jak to ujął "focha" ludzie nie gotują się w środku. Chyba, że coś ukrywa. Postawiłem sobie za punkt honoru dowiedzieć się co spowodowało jego reakcje.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Szczęśliwy pechOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz