Rozdział 27

683 49 11
                                    

Muszę to tu napisać:
Mycroft + Aileen = Myleen
A nie Mylieen!

Gdy Mycroft wrócił do domu po jakimś czasie zastał mnie w całkowitej rozsypce. Nie raczyłam zapalić sobie nawet światła i siedziałam w całkowitych ciemnościach, wpatrując się w kieliszek wina.

- Wpadniesz chyba w alkoholizm - mruknął Holmes, odsuwając ode mnie butelkę.

- Na moim miejscu też byś pił - odparłam.

- Co się właściwie stało w szpitalu?

Odwróciłam się gwałtownie i zmierzyłam Georga zdziwionym wzrokiem. Nie spodziewałam się, że przyjedzie tutaj razem z Mycroftem.

- Tom zerwał zaręczyny, braciszku - syknęłam złośliwie w jego stronę.

Usiadł naprzeciwko mnie i pochylił się w moją stronę.

- Aileen, nie musisz być taka niezadowolona - odezwał się spokojnie - Słuchaj...Przepraszam cię za tamtą kłótnię. Trochę mnie poniosło...

- Bardzo cię poniosło! - przerwałam mu nagle, waląc pięścią w stół, a moje knykcie zrobiły się czerwone.

- Dobra... - uniósł ręce w geście obrony - Bardzo mnie poniosło. Przepraszam. Jesteśmy rodzeństwem...

- George, wyjdź. Nie mam dzisiaj ochoty na takie rozmowy - westchnęłam - Mam twój numer. Zadzwonię...jak będę gotowa.

Wbił wzrok w stół, ale po chwili skinął głową, a potem wyszedł bez zbędnego komentarza. Odprowadziłam go wzrokiem, a Mycroft zakmnął drzwi na klucz i usiadł na miejscu, gdzie wcześniej siedział mój brat.

- Czyli zaręczyny zerwane? - spytał.

- Tak. Nieodwołalnie - potwierdziłam i złapałam butelkę, którą wcześniej zabrał mi mężczyzna.

- Aileen, przestań. Nie żartowałem z tym alkoholizmem - mruknął.

Popatrzyłam na niego spode łba i specjalnie upiłam łyk wina.

Było przepyszne i niewątpliwie drogie, ale nie przejmowałam się tym.
Potrzebowałam czegoś mocnego, co pozwoliłoby zapomnieć.

Ale nawet wino nie pomogło.

- Masz jakieś plany na Święta? - zapytał Mycroft, wpatrując się we mnie swoimi przenikliwymi oczami.

- Czy ja mogę mieć jakieś plany? - warknęłam i zaczęłam się zastanawiać czy zadał tak głupie pytanie specjalnie.

Zaśmiał się krótko, a potem spytał:

- Może pojedziesz do moich rodziców? Razem ze mną?

- I co jeszcze? Może weźmiemy jeszcze Toma? - krzyknęłam.

Byłam wściekła na cały świat i pomimo tego, że Mycroft proponował mi coś całkiem miłego, miałam ochotę go udusić, tylko dlatego, że do mnie mówił.

- To nie moja wina, że zerwał zaręczyny... - westchnął, a ja w tamtym momencie nie wytrzymałam.

- Gdybym cię nie poznała, może kochałabym go bardziej! - wrzasnęłam, a ręką niechcący zrzuciłam kieliszek z winem, który z hukiem rozbił się na podłodze.

Powiem wam, że cudownie pisze się rodziały w wannie, podczas kąpięli. Wypróbujcie, tylko uwaga na telefon!😂

Jak ktoś zainteresowany to zapraszam też na Instagrama: lilkatsi

I'm serious, Mr. HolmesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz