Rozdział 7

312 24 5
                                    

Następnego dnia po wykonaniu porannej rutyny razem z Cody'm i Sarą pojechaliśmy do szpitala. Podczas podróży trwała niezręczna cisza. Czułam, że coś jest nie tak...
Sara jakoś dziwnie patrzyła na Cody'ego, a on na nią.
Lea:Coś się stało?
Mówię, ale oni mnie zbywają.
Lea:No halo pytam się coś.. czy coś się stało?
Cody:Nic
Lea:Jak nic.... przecież widzę jak na siebie patrzycie.
Sara:Jak?
Lea:Wrogo.
10 minut później...
Jesteśmy już na miejscu. Właśnie już szłam w stronę wejścia kiedy Cody...
Cody:Możemy porozmawiać?
Lea:Jasne
Podeszłam do Dąbrowskiego i powiedziałam..
Lea:To o czym chcesz pogadać?
Cody:O Sarze.
Lea:Czujesz coś więcej do niej.... prawda?
Cody:Aż tak widać?
Lea:Tak. Powiesz mi dlaczego tak dziwnie dzisiaj się zachowujecie ?
Cody:No bo.... ja przed tą imprezą powiedziałem jej co do niej czuję, ale..
Lea:Ale co?
Cody:Ale alkohol zrobił swoje i pocałowałem się z jakąś dziewczyną,a ona to widziała. Ja jej to próbowałem jakoś wytłumaczyć, że to nie miało dla mnie znaczenia, ale ona nie chcę mi wierzyć... Co ja mam teraz zrobić?
Mówi zmartwiony.
Lea:Daj jej czas. Ona na pewno ci wybaczy, ale nie teraz....
Cody:A co jeśli nie..?
Lea:To wtedy coś wymyślimy. A teraz chodź do Wojtka.
Po chwili znajdujemy się pod salą. Jednak nie ma w niej Wojtka. Pościel na łóżku idealnie poskładana. Miałam już najgorsze myśli, zaczęłam płakać, a Cody pocieszać..
Cody:Na pewno go przenieśli na inną salę.
Mówił przytulając mnie.
Lea:...
Nic się nie odezwałam.
Nagle przyszedł lekarz. Miał dość smutną minę...
W myślach szykowałam się na najgorsze...

Miłość ponad wszystko / FeliversOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz