Spotkanie Wade' z Peter'em ( Dzień 15 )

7 1 0
                                    

Peter
Masz (1) nową wiadomość :
Wade Wilson: Hej Peter możesz wcześniej? Tak za godzinę?

Ty: Dobra. To o 10:30 pod Stark Tower?

Wade Wilson: Tak

Ty: Okej to do zoba 🖐

Tony
- Masz pilnować go Happy. - Powiedział Tony bardzo zdenerwowanym głosem. - Nie wiadomo do czego ten zbok może się posunąć. - Zaczął z nerwów popijać prosto z butelki Tęczisky.
- Oczywiście. - Widząc to Happy dodał od razu. - Jak tylko go dotknie to dostanie strzała.
- Zapamiętam to. I pamiętaj inaczej cię zwolnię. - Pogroził mu palcem i poszedł pośpiesznym krokiem w stronę drzwi. - Idę na piwo! - Krzyknął zamykając za sobą drzwi.

Happy
- Super. - Powiedziałem sam do siebie i znudzonym gestem ale nadal z uśmiecham na twarzy zapiąłem guzik od marynarki i ruszyłem w stronę pokoju Peter'a.
Będzie ciekawie.

Nadeszła ta godzina jest już 10:25 Peter chciał bardzo zrobić dobre pierwsze wrażenie na nowym przyjacielu i nie chciał się spóźnić. Był gotowy ale nie mógł wyjść bez Happy'iego bo jego "tata" twierdzi, że Wade to jakiś zbok i chce go porwać, i że obowiązkowo musi iść z jakąś obstawą, bo jeśli coś mu się stanie to nie wie co zrobi.

Peter
Okej już jestem prawie gotowy, w sumie to tylko muszę się ubrać i naładować telefon, bo jeśli Tony będzie dzwonić a ja bym nie odebrał to byłoby źle. Ale mam jeszcze 15 minut, będzie okej. Na telefonie mam 60% baterii. Spoko. Okej no dalej, kurde no patrze i widzę jak lecą mi procenty do góry 90, 91, 92, 93 iii. W tym momencie zadzwonił domofon a ja niczym Pietro Maximoff pobiegłem w jego stronę omal nie taranując Tony'ego.
- Gdzie tak biegniesz młody? - Tony stanął i schował ręce do kieszeni bluzy.
- Okej. - Odpowiedziałem do domofonu i zacząłem zakładać kurtkę po czym zwróciłem sie do Tony'ego. - Wychodzę. - Nacisnąłem guzik od windy a na ramieniu nagle poczułem czyjąś dłoń, był to Happy.
- Ja idę z tobą. Bedę gdzieś styłu.
- Przecież mówiłem, że to tylko przyjaciel. Taki jak Ned albo Michelle.
- Taki rozkaz Peter. Mam iść z tobą i kropka.
- Hyyh. Okej. Ale mówiłem to tylko przyjaciel i nic więcej i na pewno nic mi nie zrobi. - Drzwi windy otworzyły się a ja razem z Happy'im wszedłem do środka.
- Bądźcie przed 22. Okej?! - Krzyknął jeszcze Tony.
- Dobrze tato! - Pomachałem ręką do niego ręką ale nawet nie wiem czy to zobaczył bo drzwi windy się już zamykały.
Tak w ogóle to nawet nie wiem czemu tak się denerwuję. Heheh XD. A tam to tylko kumpelski wypad. A jeśli on....... Nie! Aaaa otrzep głowę z tych myśli. Ja i tak jestem w 100% hetero. Tylko chłopcy. Eeeeee w sensie dziewczyny. Jejku już mi się przez te myśli wszystko kręci. No dobra to już parter. To idę.

Happy
Happy to Happy tamto. Dżizas kraj co tu się odwatykania.
- Ja idę z tobą. Bedę gdzieś styłu. - Powiedziałem do oczywiście moim zdaniem biednego Peter'a bo nawet nigdzie nie może wyjść sam i ja muszę z nim wszędzie łazić.
- Przecież mówiłem, że to tylko przyjaciel. Taki jak Ned albo Michelle.
- Taki rozkaz Peter. Mam iść z tobą i kropka.
Teraz coś jeszcze do mnie pitoli ale szczerze mam to gdzieś. No ale w sumie to Tony jest bardzo fajny i to jest moja jak myślę najlepsza praca no ale cóż. Jedno słowo albo dwa jednak. Jestem zmęczony. Po prostu chcę mi się spać. No ale co tam idę przecież będzie fajnie. Łiiii. Aż się trzęsę z tego sarkazmu w mojej głowie. XD. Ale ze mnie frędzel. Hehehe.

Tony
Jeżeli ten zbok coś mu zrobi to będzie z nim źle. Tak go puknę, że się opamięta. Jeżu. Nie wytrzymam z nerwów.
- Bądźcie przed 22. Okej?! - Krzyknąłem do nich, ale oczywiście bardziej do Happy'iego, bo to on ma dopilnować Peter'a żeby wrócił do domu.
Kiedy drzwi windy zamknęły się wypuściłem łzy które trzymałem podczas ich obecności. To łzy stresu, strach, miłości i smutku. Wszytko już mi się frędzluje w głowie. Muszę się odprężyć. Idę do wanny, wezmę kąpiel i posłucham odgłosów waleni. Tak. To super pomysł. To idę.

Peter
- Hej Wade. - Powiedziałem tylko jak wyszedłem z budynku.
- Heej, Petere co tam u ciebie?
- Okej. - Ruszyliśmy przed siebie. - Nic nad przeciętnego. A co u ciebie?
- A tam tak samo jak wczoraj.
- Aha. No a to gdzie idziemy?
- Stupid bar?
- Okej. Fast-food?
- No tak myślałem. To jak?
- No ba że tak.
- Ja płacę.
- Wade, moim "ojcem" jest Tony Stark. Naprawdę? Ja mam pieniądze. - Zaśmiałem się na co on też się zaśmiał.
Resztę drogi do Stupid bar rozmawialiśmy o filmach fantasy, różnych typach ludzi, jedzeniu i muzyce. Miło nam się gadało. Po prostu mieliśmy wspólne tematy do rozmowy i tyle. No ale jest. Doszliśmy. No i dobrze bo głodny jestem.
- To co zamówisz? - Zapytał się Wade.
- Ja myślę, że Tęczrytki duże i jednego Teczurgera. A ty?
- Ja chyba to samo tylko jeszcze plus jakieś picie.
- Dobry pomysł.
- To tobie też wezmę.
- Dzięki. Potem ci oddam.
- Okej.
Staliśmy chwilę w kolejce ale przed nami były raptem trzy osoby więc szybko poszło. Potem wysiedliśmy do stolika i zaczęliśmy zajadać się naszym jedzeniem. Nadal rozmawialiśmy i śmialiśmy się z siebie nawzajem. W większości gadaliśmy o rzeczach kompletnie bezsensownych. Potem Wade opowiadał swoje życie. Które jednym słowem było po****dolone. Tyle tam się działo, że czasem nie mogłem się połapać. Minęło dużo czasu A my nadal siedzieliśmy w tym samym miejscu. Zrobiła się już godzina 16 i w tym momencie do naszego stolika podszedł Loki z Thor'em.
- Peter chciałem ci coś powiedzieć.
- Nie widzisz, że jest zajęty? - Wade od razu zwrócił mu uwagę.
To było takie słodkie. Ale ja jestem w 100% hetero i aż tak mnie to nie ruszyło. No dobra możę troszkę. No w sumie Loki jest niczego sobie, te jego kości policzkowe i włosy no i jest bogiem. Awww. Ale STOP! Myśli STOP!
- Wade. Daj spokój i tak siedzimy tu pół dnia. - Spojrzałem się na niego po czym na Loki'ego. - Co chciałeś mi powiedzieć? - Ten tylko patrzył się na mnie jakby mu język ucięli. - Loki?
W tym właśnie momencie na moich ustach spoczęły jego usta. Wręcz rzucił się na mnie. Zaczął mnie całować a ja odwzajemniłem kego pocałunek. Całowaliśmy się teraz tak na oczach wszystkich w Stupid bar. No i Happy też patrzył.

Happy
OMG. OMG. OMG. Muszę dać znać Tony'emu. Wyciągam telefon i dzwonie.
- Daj spokój. Niech oni sami się pochwalą. - Podszedł do mnie Thor i chwycił mój telefon.
- Masz rację.  - Oddał mi telefon a ja stwierdziłem, że Thor jest bardzo przystojny.

Peter
Oderwaliśmy się od siebie po jakiś 2 minutach i pierwsze co rzuciło mi się w oczy ro był wychodzący Wade. Ale co mi tam jak ma Loksona teraz. No dobra może nie jestem hetero...... Potem jeszcze chwilę wszyscy rozmawialiśmy i postanowiliśmy, że każdy z nas pójdzie już do domu. Oczywiście ja z Loki'im ustaliliśmy już spotkanie na jutro, gdzie będziemy tylko my i wszystko na spokojnie sobie wyjaśnimy. Ale w głowie miałem w tym momencie tylko co powiem "tacie".
- To pa. I do jutra. - Powiedziałem i razem z Happy'im poszliśmy do domu, gdzie czekało mnie najgorsze.

 ¿Nie normalnie nienormalne? ✏Onde histórias criam vida. Descubra agora