Środowe południe postanowiłam przeznaczyć na małe zakupy. Wzięłam słowa rodzicielki do serca i mam zamiar zaopatrzyć się w jakiś amatorski zestaw farbek, ołówków i pędzelków. Ah, jeszcze bloki akwarelowe. Ładniej przyjmują akrylowe niż blok do akrylowych, tak słyszałam. Nie robiłam tego od podstawówki, ale może odnajdę nową pasję.
No i nowe źródło dochodów, bo szybciej zekranizują nowoczesną wersję Pulp Fiction niż ja dokończę kolejny rozdział.
W tym celu znalazłam się w Walmart.– Może jeszcze.. nahhh, brakuje mi też notesów. A sztaluga? A płótna? Może najpierw jednak zwykłe kartki. Ale notes też się przyda.
Myśląc na głos, rozejrzałam się po półkach z najgrubszymi notesami.
Nie mogłam zdecydować się na jeden kolor, mam zdecydowanie za dużo ulubionych.– Wydaje mi się, że taki notes nadawałby się panience na zapiski.
Przede mną wyrósł niski, niemrawy chłopak. Wygląda na dostojnego i niemłodego. Miał może około trzydziestki, a może więcej. No i dorównywał moim stu sześćdziesięciu pięciu centymetrom. Wskazał stoisko obok, na którym faktycznie znajdowały się lepsze wizualnie notatniki.
– Oh, dziękuję – posłałam mu szeroki uśmiech, sięgając po zeszyt – z nieba mi Pan tutaj spadł.
–Taką mam pracę. – uśmiechnął się. – Może jeszcze w czymś pomóc?
– Potrzebuję bloku do farb akwarelowych. To znaczy.. będę używać akrylowych, ale słyszałam, że bloki do akwareli mają lepszą gramaturę? To jakaś różnica? – zapytałam.
– Tak, faktycznie akwarelowe są grubsze. Tutaj po prawej stronie, pod paletami są wszystkie bloki. Na pewno znajdzie Pani ten, którego potrzebuje.
Zerknęłam w prawo, lustrując dokładnie ułożone bloki.
– Faktycznie. Dziękuję bardzo! Ogarnąć towar w tak dużym sklepie to nie lada wyzwanie.– Nie ma za co. Zapraszamy ponownie!– wskazał plakietkę na prawej piersi i oddalił się, rzucając na odchodne 'miłego dnia'.
Wrzuciłam do koszyka ostatnią rzecz z mojej niewielkiej listy zakupów i po ich nabyciu, skierowałam się do stacji metra.
*
Rzuciłam na stół wszystkie zakupy, po czym pozbyłam się z ciała płaszcza i butów.
– Gdzie byłaś? – w kuchni zjawiła się odziana w piżamy Letty z ostatkami wczorajszego tuszu do rzęs.
Skierowała wymownie wzrok na reklamówkę.
– Zostanę malarką, co Ty na to?
– Ugryzł Cię w tej Ameryce jakiś komar czy coś?
– Dzięki za wiarę. – ostatnie słowo wypowiedziałam dużo głośniej i rzuciłam jej smutne spojrzenie.
Spędziłyśmy z Letty pół nocy na jej opowieściach. Randka z ochroniarzem Nate'm bardzo się udała. Była u niego, wysłała mi adres, ale posiadówka zakończyła się na dwóch lampkach wina i wróciła uberem do domu. Zapowiada się miło, może w końcu ustabilizuje swoje życie miłosne.
– Zapomniałam Ci o czymś powiedzieć. – przypomniałam sobie o historii mamy i w czasie robienia herbaty, w szybkim tempie przytoczyłam blondynce całą opowieść.
Leticia otworzyła szeroko usta i mocno zamrugała oczyma.
– To, że umiesz pisać, to wiem. Ale malować? Rysować? Nigdy się nawet nie chwaliłaś!
Rzuciłam jej pod nos mój poprzedni notatnik, w którym znajduje się kilka rozdziałów prób odżycia i kilkanaście różnorodnych rysunków.
– Nigdy nie myślałam o ołówku, jako czymś szczególnym. Bazgroliłam, bo bazgroliłam. Czasami nuda w pracy, czasami w metrze, nawet nie patrzyłam na to więcej niż raz, leciałam kartka za kartką. – patrzyłam na nią, kontynuując monolog – Po przeanalizowaniu obrazów taty.. wróciłam do starych kartek, trochę zagłębiłam myśli w to, co tam było. Pomyślałam o nim i naprawdę zobaczyłam w tym wszystkim coś.. bardziej niż zwyczajnego. Nawet zaczęło sprawiać mi to przyjemność. Chcę spróbować z farbami.
CZYTASZ
parfum d'été de fleurs (w końcu się za to wzięłam)
Romance"Ciemność, to jedyne co widzę ciągle. Nic więcej. Boli mnie głowa. Serce chce wyskoczyć. Boże. Przymykam oczy. Od razu je otwieram. W samym środku ciszy sylwetka mężczyzny." I po co było mi to szukanie ,,Córko"? Gdyby nie to, nie byłoby tego wszyst...