ROZDZIAŁ IV ~ Po raz drugi

1.5K 124 85
                                    

- Analizowanie rozrysowanych przez Isayamę detali jednak miało jakiś cel - przyznała z rozbawieniem Mia, gdy za pierwszym razem udało jej się bezbłędnie założyć, wyregulować i nie poplątać tych cholernych pasków.

Popatrzyła w lustro. Stała na własnych nogach. Na nogach, które jeszcze kilka dni temu ledwo mogły ją utrzymać. A teraz miała je zaskakująco kształtne, nie przypominały tych chudych i patykowatych tytek.

Dziewczyna zaczęła analizować całe swoje odbicie; nogi nie były jedyną jej częścią, która się zmieniła. Niespecjalnie obchodziły ją zamiany własnego ciała, gdy zaczęła dojrzewać, jednak w tym momencie praktycznie się nie poznawała. Oczy, włosy niby te same, ale coś się zmieniło. Epatowała siłą. Siłą, którą uśpiła w sobie dawno temu.

- Skończyłam! - zawołała, gdy otrząsnęła się z rozmyślań.

- To jak? - Nick zajrzał do pokoju i urwał w pół słowa. Sirri wkładała właśnie kurtkę na ramiona.

- Coś się stało? - zdziwiła się, widząc jego minę.

- Hę? Nie, nic! Gotowa?

- Na pot i łzy w czasie morderczego treningu? Raczej tak.

***

W czasie, gdy pozostali Zwiadowcy wykonywali swoje codzienne obowiązki, Mia pod bacznym okiem Nick'a oraz Hanji zdawała przeszkolenie w trybie natychmiastowym. Już po jednym dniu czuła dumę oraz podziw dla samej siebie; świetnie łapała równowagę podczas prób na sprzęcie i nawet walka na pięści o dziwo okazały się dla niej niewielką przeszkodą. Oglądając anime wydawało jej się, że na miejscu przeciętnego rekruta wygłupi się niczym Yeager na samym początku zajęć w Korpusie Treningowym, ale nie.

- Niezła jesteś - powiedział Nick, wstając i ocierając spocone czoło, gdy kolejny raz został powalony na ziemię.

- Dzięki... Miło... to słyszeć... - uśmiechnęła się do niego Mia, oddychając głośno. Brave był dużo wyższy od niej i do lekkich nie należał - Przez lata przykuta do wózka... Nie znam swoich możliwości do końca. Może jednak wstapię do Zwiadowców tak na serio? - zastanawiała się.

***

Wieczorem wróciła do skrzydła szpitalnego. Zawalony papierkową robotą Erwin nie miał dotychczas czasu na przydzielenie jej do jakiegoś pokoju. Nie żeby cisza i spokój jej przeszkadzały.

Opadła na pościel, kompletnie wyczerpana. Głęboko wciągnęła nosem powietrzem i wtedy dotarła do niej pewna krępujaca rzecz.

- Zwiadowcy się nie myją...

Dziewczyna automatycznie usiadła. Odur, który wydzielało jej ciało przypominał przeterminowaną karmę dla kotów. Mocno się skrzywiła. Była tu już prawie tydzień, jednak dopiero teraz poczuła dyskomfort związany z brakiem prysznica.

- Pewnie Hanji wie, gdzie znajdę prysznice. W końcu Ackerman zmusza ją do kąpieli.

Chwilę później Sirri zapukała do drzwi gabinetu Zoë.

- KOGO ZNÓW, DO DIABŁA, NIESIE?! - ryknęła wściekle Hanji, kiedy dziewczyna przekroczyła próg pokoju.

- To ja.

- Co za "ja"?! - kobieta odwróciła się w stronę drzwi i zmróżyła oczy - Ty kto? - spojrzała na nią, mocno mrużąc oczy, które przypominały maciupkie szparki.

- Hanji, to przecież ja, Mia. Gdzie podziałaś okulary? Przecież bez nich nie odróżnisz nawet Jean'a od Reiner'a!

- Kogo od kogo?

【 POZOSTAWIONE Z SENTYMENTU 】❝Second chance for love.❞ | 𝗦𝗡𝗞 (✓)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz