Uwaga lekkie zmiany i fakty z przeklętego dziecka ^^
Piąty rok nauczania w Hogwarcie to już nie byle co. Dla Draco oznaczało to jeszcze więcej nauki. Przeklęty jego ojciec, który nienawidzi zdrajców krwi. Swoje chore poglądy przelewał na syna. Draco, jako że musiał być jak on, trzymał się tego. Mimo tego, od zawsze chciał być przyjacielem, idealnej, złotej trójki. A to obiad, a to zajęcia, zawsze patrzył na nich. Ale czy na wszystkich? Nie. Tu nie chodziło mu o Wesleya czy Granger. Chodziło mu o wybrańca. Chciał być jego przyjacielem, ale co by powiedział jego ojciec? Przecież Czarny Pan chce go zabić. Jednak nie przeszkodziło mu to w zakochaniusię w tych zielonych teńczówkach, wręcz w odcieniu Avady.
Draco własnie rozmyślam nad zielenią jego oczu i włosami w kolorze gorzkiej czekolady. Uwielbiał te kolory, ale to go własnie zgubiło. Zakochał się w nich, ale nie mó gł patrzeć w nie godzinami, czy głaskać te miękkie włosy. Był zły na ojca za te chore poglądy. Już miał tego dość!
- Draco! Znów mnie nie słuchasz! - Wytrąciła go z zamyślenia Pensey.
- Hm? O czym mówiłaś? - Spytał ja znudzony Draco. Jakoś bardzo jej nie lubił, ale była jak rzep.
- Co ubierasz na bal Hallowen'owy? - Spytała, bo chciała być podobna do niego.
- Ja? Chyba się przebiorę za.. Szukającego.. W sumie to proste i fajne. - Odparł podpierając głowę na dłoni.
- Żartujesz sobie?! - Krzyknęła zła dziewczyna.
- Ja? Nie. Jestem poważny. A teraz daj mi spokój. Idź pomęczyć kogoś innego. - Mruknął po czym wstał. Poszedł do swojego pokoju i zaczał szykować swój strój. Właśnie! Już jutro jest bal a on nikogo nie zaprosił. Własciwie.. Nie chciał nikogo zapraszać oprócz nosiciela (dop.aut. właściciel nie pasuje bo to Voldi mu zrobił i no xD) blizny na czole. Znów o nim myśli! Wyciekły potrząsnąć głową i zabrał się za kostium.
W tym samym czasie chłopak o czekoladowych oczach siedział w swoim pokoju. Siedział na parapecie i patrzył za okno. Myślał o samym Draconie Malfoyu. Już od jakiegoś czasu zaprzątał mu umysł. Odwrócił swój wzrok od okna i spojrzał na strój. Przebierał się za szukającego. Po co miał się szykować i wydawać pieniądze skoro może ubrać swój strój sportowy. Csy los specjalnie za grał na ich uczuciach? A może to nie wszystko? Dlaczego musieli wybrać ten sam strój na bal? Czy to ich złamie do końca? Czy może w końcu porozmawiają? Harry bał się tego balu. Bał się, że jak zobaczy chłopaka z dziewczyna, to się rozplacze jak baba i ucieknie. Obaj się bali tego spotkania. Czy to musi być tak trudne dla wszystkich?
___________
Bal Hallowen'owy
___________To była już ta pora. Ludzie zbierali się w Wielkiej Sali. Na stołach pełno słodyczy, na ßcianach ozdoby, na suficie nocne niebo spowite mgłą i mnóstwo dyniowych głów z świeczkami. Dawało to wspaniały nastrój. Wszystkim się to podobało.
Draco już siedział w sali i siedział przy stole. Czekał na swojego wybrańca. Tak nazywał go tak. Nikt o tym nie wie, więc chyba może nie? W tej chwili do sali wszedł nie kto inny jak Harry Potter. Wszyscy na niego spojrzeli i zaniemówili. Był tak samo ubrany jak Draco! To niemożliwe!
Wszyscy zeszli z drogi, aby chłopcy na siebie spojrzeli. Gdy ich oczy się spotkały, Draco zerwał się z miejsca i ruszył do bruneta. Ludzie znów wrócili do zabawy, jednak obawiali się bitwy. Szarooki podszedł do niego i złapał za ramię. Wyciągnął siłą z sali i poszedł do lochów; gdzie już nikogo nie było.- Czego chesz Malfoy? - Warknął zielonooki chodź nie było to łatwe.
- Dlaczego ubrałeś się jak ja?! - Krzyknął, przybijając go do ściany. Harry lekko się zarumienił.
- Skąd miałem wiedzieć?! Nawet że sobą nie rozmawiamy! - Krzyknął już lekko wystraszony.
- Myślisz, że nie wiem o pelerynie niewidzce?! - Mocniej ścisnął jego nadgarstki i mocniej przycisnął do ściany. Harry na ten gest, już wręcz trząsł się ze strachu. W jego oczach zebrały się łzy. Chciał uciekać, ale starszy kurczowo go trzymał. Zobaczy wszyscy jego łzy lekko poluźnił uścisk.
- Przepraszam Harry.. - Szepnał blondyn i go puścił. Drugi zaniemówił. On go nazwał po imieniu.
- Ty mnie nazwałeś po imieniu?! Co z tobą?! - Spytał Potter. Draco się zarumienił.
- O nic Potter! Wymsknęło mi się. - Powiedział odwracając od niego wzrok. Własciwie co mu szkodziło. Harry go już nienawidził, więc co teraz zrobi już niepolepszy ich sytuacji, co nie? Draco znów przybił go do ściany. Po chwili wpis się w jego słodkie i miękkie usta. Harry lekko zdziwiony, po chwili oddał pocałunek. Po chwili blondyn zostawił nadgarstki młodszego, aby przenieść ręce na jego biodra i przybliżyć do siebie. Zadowolony brunet, zarzucił mu ręce na ramiona. W końcu mogli siebie smakować. Tyle dni bez tak kuszącego ich ciała. Bali się co potem powie ten drugi, ale teraz się tym nie przejmowali.
Po chwili całowania się, szarooki odsunął usta od tych bruneta. Przysunał je do ucha małego.- Nie wiem co mi zrobiłeś, ale kocham cie. - Szepnał lekko wystraszony.
- To ty mi chyba dolałeś amortencji do soku. - Zaśmiał się i znów pocałował swojego ukochanego blondyna.
Dalej już chyba nie trzeba pisać co zrobili na wieży astronomicznej, sami, w tak wspaniałą noc.
Dwa ciała,
Dwa serca,
Dwa umysły,
Dwie przeszłości,
A tylko jedna przyszłość.
Własnie tak się połączyli dwa wrogowie. Dracona już nie intereteresowały poglądy ojca. Chciał być tylko przy tak wspaniałej osobie jak Harry. W końcu miłość najważniejsza i ona musi wygrać. Dlatego ta historia jest najwspanialsza w historii Hogwartu.