Prolog

738 57 8
                                    

Ciemne, zimne podziemie budynku administracyjnego w Wiosce Liścia. Za żelaznymi kratami na brudnym materacu swojej nowej pryczy leżał niebieskooki dwunastolatek. Spoglądał pustymi oczami w ciemność sufitu znajdującego się nad nim. Nagle został wciągnięty siłą do swojego umysłu. W swojej podświadomości znalazł się w pomieszczeniu wypełnionym wodą po kostki. Na ścianach biegły różnej grubości rury a pośrodku znajdowały się złote kraty. Za nimi znajdowała się parą czerwonokrwistych oczu. Po chwili w cieniu zaczęła pokazywać się potężna sylwetka lisa z dziewięcioma osobami.
- Czego chcesz, Kyuubi?- spytał blondyn zmęczonym głosem.
- Znienawidź ich i zemścij się na nich. Użyj mojej chakry i pokaż im jak przerażający jesteś.- powiedziało monstrum.
- Co mi to niby da? Spójrz na siebie co dała ci nienawiść.- odrzekł mu chłopak.
-Zapomniałeś co ci zrobili tak zwani przyjaciele?- spytał się spoglądając mu w oczy koloru czystego nieba.
- Nie.- odpowiedział mu a w jego głowie rozbłysły wspomnienia poprzedniego dnia.
                         Wspomnienie
Dwóch młodych chłopców pojawiło się na skraju lasu przed Konohą. Jeden blondwłosy o niebieski oczach niósł na swoich rękach szatyna o czarnych oczach. Obydwaj byli strasznie poobijani jednak to czarnowłosy był w dużo gorszym stanie. Jego ręce były powyginane w różne strony. Gdy odzyskał przytomność zaczął krzyczeć na blondyna.
- Idioto, co żeś zrobił!?- jego krzyk rozległ się echem odbijanym od drzew.
- Powiedziałem, że jeżeli będzie trzeba cię powstrzymać przed ucieczką do Orochimaru to połamie ci ręce i nogi.- powiedział blondyn ze zmęczonym uśmiechem na ustach.
- Draniu, potrzebuje tej mocy żeby się zemścić na moim bracie.- cały czas krzyczał.
- Sasuke, nie tędy droga.- odrzekł mu niebieskooki.
- Co ty możesz o tym wiedzieć, Naruto!? Jesteś sierotą od urodzenia! Cała wioska cię nienawidzi! Nigdy nie zrozumiesz mojego bólu!- po jego słowach w oczach blondyna zaczęły pojawiać się łzy. Gdy wchodzili do wioski czarnowłosy znowu stracił przytomność. Naruto niósł go patrząć przed siebie. Słyszał wiele komentarzy na swój temat typu demon, potwór, bestia i temu podobne. Gdy znalazł się przed Ichiraku Ramen przed nim pojawili się dwaj chunini. Bez żadnego słowa oddał im czarnookiego. Po chwili sam stracił przytomność. Dwójka shinobi nie zwróciła uwagi na niego i zaczęli kierować się w stronę szpitala. Nagle z budki wyskoczył właściciel.
- Naruto!- krzyknął i podbiegł do chłopca. Próbował go obudzić jednak chłopak nie reagował.- Hej! Jego też zabierzcie do szpitala!- podniósł głos na dwójkę shinobi.
Jeden z nich obrócił się na pięcie.
- Nic mu nie będzie.- odpowiedział i ponownie odwrócił się w kierunku szpitala. Mężczyzna nie rozumiejąc jego zachowania sam podniósł chłopca z ziemi i zaniósł do szpitala.
                  Koniec
- Widzisz nawet  dla tych dwóch shinobi mógłbyś umrzeć na ulicy.- powiedziała ze śmiechem ogoniasta bestia.
- To są twoje wspomnienia po tym jak straciłem przytomność.- powiedział Naruto.- Ale widzisz, Kyuubi staruszek mi pomógł. Dlaczego według ciebie miałbym nienawidzić wszystkich także jego?- spytał się blondyn lisa. Nie usłyszał odpowiedzi bestii tylko niski warkot. Po chwili lokator jego duszy odzyskał rezon.
- To jest nieważne. Czyżbyś zapomniał jak zachowali się w stosunku do ciebie twoi kompani z drużyny?- spytał się z okropnym uśmiechem.
- Oczywiście że nie. Tego nigdy nie zapomnę.- odparł a jego głowę zalała kolejna fala wspomnień.
                          Wspomnienie
Naruto obudził się po paru godzinach pobytu w szpitalu. Gdy po chwili podniósł głowę do jego pokoju wparowała różowowłosa dziewczyna.
- Ohayo, Sakura-chan.- powiedział ze szczerym uśmiechem. Ona bez słowa podeszła do jego łóżka i wymierzyła mu siarczystego „liścia”. Chłopak patrzył na nią zdumiony i złapał się za piekący policzek.
- Sakura-chan?- zapytał zdziwiony.
- Jak mogłeś!? Jak mogłeś zrobić to Sasuke-kunowi!? Przez ciebie może nie być już ninją!- wykrzyczała mu w twarz. Kiedy szykowawała się do kolejnego ciosu jej ręka została złapana.
- Sakura, nie warto. Idź do Sasuke a mi pozwól porozmawiać z Naruto.- powiedział do niej szarowłosy mężczyzna schowany za maską. Różowowłosa jeszcze raz spojrzała na blondyna z nienawiścią i pogardą. Te oczy takie same jak większości mieszkańców zabolały go dogłębnie. Kiedy drzwi się zamknęły szarowłosy jounin podszedł do okna. Wpatrwał się w wzgórze na którym były wyrzeźbione twarze pięciu Hokage. Wziął głęboki oddech.
-Naruto, z dniem dzisiejszym zostajesz wyrzucony z drużyny 7.- powiedział do blondyna nawet na niego nie spoglądając. Mina chłopaka wyrażała niedowierzanie. Z jego oczu po raz pierwszy od wielu lat popłynęły łzy.
- Kakashi-sensei, dlaczego?- spytał łamiącym głosem.
- Nie muszę ci odpowiadać.- odparł głosem wyprutym z jakichkolwiek emocji.- Życzę szybkiego powrotu do zdrowia.- powiedział opuszczając salę blondyna. Gdy tylko drzwi zamknęły się za nim niebieskooki zaczął rzewnie płakać.
                        Koniec
Teraz po raz kolejny łzy pojawiły się w oczach blondyna jednak  zostały szybko przegnane.
- Ryzykowałeś życiem i spełniłeś obietnicę a oni potraktowali cię jak śmiecia. Jak coś co spełni swoje zadanie i można to wyrzucić.- dziewięcioogoniasty nie próbował ukryć swojego śmiechu.
- Tu masz rację. Ale to nie zmienia tego,  że ja naprawdę kocham Sakurę. Jeżeli moje cierpienie będzie oznaczać że ona jest szcześliwa to zniosę je z szerokim uśmiechem na twarzy.- powiedział do mieszkańca swojej duszy ze szczerym uśmiechem. Usłyszał kolejny warkot że strony rudego lisa. Po paru minutach milczenia ogoniasty znowu starał się wytrącić z równowagi swój pojemnik.
- A pamiętasz co zrobiła z tobą Hokage i rada?- kolejne pytanie padło z ust boju.
- Pamiętam.- odpowiedział krótko a do jego głowy napłynęły kolejne wspomnienia.
                           Wspomnienie
Wieczorem Naruto szykował się do opuszczenia szpitala. Gdy się przebrał i chciał wyjść z sali w niej pojawił się Anbu w masce byka.
- Uzumaki Naruto, Hokage-sama cię wzywa.- powiedział i zniknął w białym dymie. Chłopak wyszedł na opustoszałe ulice Konohy. Powoli kierował się w stronę budynku administracyjnego. Po 15 minutach był przed wejściem do biura Tsunade. Wszedł w swoim stylu i zdziwił się gdy zobaczył oprócz Hokage całą radę wioski.
- Przybyłeś.- powiedział mężczyzna z zabandażowaną połową twarzy oparty o laskę.- Tsunade przejdźmy do rzeczy. Rada wraz z Daimyio Kraju Ognia żażądała wyrzucenia Uzumakiego z grona shinobi Liścia a także jego natychmiastowego uwięzienia.
Po raz kolejny tego dnia miał szok wymalowany na twarzy. Tak samo było z Tsunade.
- Co!? Chyba sobie żartujesz Danzo. A także zapominasz czyim jest dziedzice...- Danzo nie pozwolił jej dokończyć
- Zamilcz! Użył chakry demona w starciu z naszym ninja.
- Uchicha Sasuke został zbiegły ninją więc Naruto nie naruszył w żaden sposób prawa!- krzyknęła Tsunade.
- To nieważne. Nie zdążył opuścić granic Kraju Ognia także nadal był naszym Shinobim. Jeżeli nie dostosujesz się do tego zostaniesz uznana za zdrajcę Konohy a także Kraju Ognia.- odpowiedział z uśmiechem. Tsunade ze łzami w oczach wstała i zerwała z głowy chłopaka opaskę ze znakiem liścia.
- Z dniem dzisiejszym, Uzumaki Naruto zostajesz usunięty z listy ninja Konohy.- jej głos łamał się z każdym słowem. Po chwili zalana łzami odwróciła się od niego.
- Shizune!- krzyknęła. Po paru chwilach do jej gabinetu wparowała jej osobistą asystenta.- Wezwij Anbu i zaprowadzcie Naruto do więzienia.
                      Koniec
- Chciałeś bronić całej wioski nawet za cenę swojego życia. A oni się na ciebie wypieli.-  powiedział znów z niewielki uśmiechem.
- Babcia Tsunade nie chciała tego ale nie miała wyboru.- odrzekł spokojnie chłopak wprowadzając w złość swojego lokatora. Jego plan żeby chłopak poczuł gniew do osady spalił na panewce.
- Ty szczeniaku! Dlaczego nie chcesz ich znienawidzić! Dlaczego ciągle znajdujesz coś dobrego!?- darł się.
- Ponieważ, Kyuubi mam parę cennych osób które nigdy nie patrzyły na mnie jak na bestię. A gdyby tak jak chcesz poczuł gniew do całej wioski to one także byłyby w niebezpieczeństwie. Założę się że ty też miałeś cenne osoby za które oddałbyś życie.- powiedział do ogoniastej bestii wprowadzając ją w osłupienie. W myślach Kyuubiego wykwitły obrazy dawno tam nie widziane. Mędrca Sześciu Ścieżek oraz jego młodszego syna Asury. W kąciku jego oka zebrała się łza. Chłopak zauważył to i straszne wyciszenie demona.
-Co się stało, Kyuubi.- spytał trochę zmartwiony blondyn.
- Nic Naruto- powiedział dziwiąc chłopak ponieważ po raz pierwszy nazwał go po imieniu.- A po za tym nazywam się Kurama. Jutro pomogę ci uciec. Nie martw się.- powiedział sprawiając że, z oczu chłopaka popłynęły łzy szczęścia. Blondyn przeszedł kraty i przytulił się do Kuramy. Ten po chwili niepewnie oddał uścisk.

.
Siemka. Prolog nowej opowieści. Mam nadzieję, że się spodoba i przypadnie wam do gustu.

                UciekinierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz