PROLOG

35 4 2
                                    

-Liceum, obrzeża Neapolu -

Yvonne

Nie wiem jak ja mu to powiem. Spotykamy się od niedawna. Oby dwoje mamy marzenia i plany na życie . Ja mam zamiar zostać architektem a ON... w sumie to sama nie wiem .On nie jest typem angażującego się i potrafi rzucić wszystko z dnia na dzień.

Nie mam pojęcia jak teraz sobie poradzę. Mam dopiero 17 lat i chodzę do 2 liceum. Chcę się bawić, pójść na studia... A teraz nie wiem jak to będzie. Dobrze, że mam najlepszą przyjaciółkę. Ona tylko narazie o tym wie. Namówiła mnie by mu powiedzieć. Z zamyślenia wyrwał mnie jakiś szmer,  ktoś siada koło mnie i słyszę głos... JEGO głos!
-Dlaczego się od wczoraj nie odzywasz? - zapytał z troską w głosie.
-Raffaello musimy pogadać... - powiedziałam cichym, wręcz nie słyszalnym głosem.
-Mów skarbie-powiedział patrząc na mnie cały czas.
-Bo jaaa... Jestem w ciąży-powiedziałam niezbyt pewnie.
Ta wiadomość tak bardzo go  przeraziła ...widzilam to po jego oczach, które wtedy tak dobrze znałam...ehh szkoda że wtedy nie wiedziałam że to ostatni raz
-Muszę przemyśleć parę spraw i ułożyć to wszystko - powiedział po dłuższej chwili
Ja..ja przepraszam - powiedział głosem załamujacym się coraz bardziej z każdą kolejną literką tego jebanego ostatniego słowa .
Słona łza spłynęła po moim policzku .
Za nim zdążyłam coś powiedzieć wybiegł już ze szkoły. I wtedy wiedziałam że widzę go ostatni raz.
Załamałam sie, nie  wiedziałam co zrobić. Zadzwoniłam do mojej przyjaciółki Aurory. Powiedziała, żebym się nie martwiła i nie myślała o tym. Jednak w tej sytuacji nikt nie był w stanie mnie pocieszyć, nawet ona. Ja jednak nie potrafiłam...po prostu cholerne poczucie winy zżerało mnie od środka.
Gdy zadzwonił dzwonek na lekcje, wzięłam szybko torbę i pobiegałam do  do domu. Nie chciałam tam siedzieć ani minuty dłużej i patrzeć na te wszystkie sztuczne uśmiechy na bachorów bez problemów z jebanymi Iphonami nie majace gdzieś wszystkie problemy tego świata !

Gdy szłam uznałam, że musze nareszcie powiedzieć rodzicom. Weszłam i odrazu skierowałam się do salonu gdzie siedzieli rodzice. Po chwili opowiedziałam im wszystko.
Osłupieli podobnie jak Rafaello. Ale nie uciekli jak ten dupek, potrafili stawić czoło problemom. Obiecali, że nigdy mnie nie zostawią i podnieśli mnie trochę na duchu.

ROK PÓŹNIEJ

Od tamtego momentu minął już rok. Na świat przyszła dziewczynka, Marina.
Kochałam ją nad życie. Była taka urocza.
Od tamtej rozmowy nie widziałam i nie rozmowiałam z Raffaellem.
Próbowałam do niego dzwonić ale nie odbierał,więc dałam sobie spokój.
Cieszę się, że jest jak jest. Nie zasługuje na takie szczęście jakim jest Marina. To śliczna i zdrowa dziewczynka. Nie mogę się na nią na patrzeć. Rodzice pomagają mi i odrazu zakochali się w swojej wnuczce.

Skończyłam szkołę i dostałam się na wymarzone studia... Architekturę. Przy małej pomagają mi rodzice i moja Przyjaciółka. Wychodzimy sobie czasem na imprezę. Mój świat wywrócił się do góry nogami przez małą piękną osóbkę. Kto by to wiedział jakby się potoczyło moje życie gdyby nie ona. Kocham ją nad życie i zawsze będę ją chronić. A przede wszystkim nie pozwolę skrzywdzić jej przez pożal się Boże jej ojca, który mnie i ją zostawił. Nie wybaczę mu tego, zbyt bardzo skrzywdzil mnie ale przede wszystkim moją córkę. Nie pozwolę mu jej zrobić krzywdę przez niego, nie pozwolę...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 08, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

MOJA CÓRKA TO MÓJ WRÓG Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz