Ash
Od tamtego czasu minęło już kilka dni, a Eiji jest w tej chwili u mnie. Wolę mieć na niego oko, zwłaszcza teraz gdy jest na celowniku Dino. No właśnie, muszę do niego iść i to wyjaśnić.
- Eiji ja wychodzę na chwilę, nie wychodź nigdzie sam dobra?
- Jasne nie martw się. Będę czekać na ciebie.
Nasze relacje są ścisło komiczne. Zachowujemy się w stosunku do siebie tak służbowo. Niby dobrze, ale źle się czujemy oboje w takim otoczeniu. A dla niego, to na pewno jest wszystko dziwne i nieznane. W końcu pochodzi z Japonii z kraju gdzie nie ma zamieszek, gangów i wiecznych morderstw. Tam może czuć się bezpiecznie, a tu jest kompletnie inaczej. Nie mam pojęcia jak sobie tu poradzi. W końcu jeszcze trochę popędzie w tym miejscu.
Odłożyłem rozmyślanie o nim na później, bo teraz miałem gorsze zadanie do wykonania. Stałem przed jego posiadłością.
- No nic, raz się żyje.
Wszedłem do środka, na całe szczęście nie było tego zboczonego ochroniarza. Wiem gdzie przesiaduje o tej porze. Jest ósma rano więc w jadalni, a gdzie by indziej. Zapukałem, i nie czekając na odpowiedź wszedłem.
- Musimy pogadać.
- O proszę jak zwykle bez pośredni. I co to za maniery, nie tak cię wychowałem.
Nie mogę tego słuchać.
- Po pierwsze, dobrze wiesz, że nie lubię się z czymś cackać, a po drugie nie wychowałeś mnie. Tego co ze mną robiłeś, wychowaniem nie da się nazwać.
- Wiem po co przyszedłeś, ale już ci powiem, że nic tu nie wskórasz. Nic ci na ten temat nie powiem.
- Czyli jednak wiesz, co to jest ten cały Banana Fish tak. Masz pojęcie ile moich ludzi przez to zginęło.
- Najwidoczniej byli na tyle zdesperowani, że po to sięgnęli.
- Nie masz prawa tak o nich mówić!
- Ty jesteś inni niż oni, nie dasz się tak łatwo złamać, i to czyni cię silnym. Ciesz się tym póki możesz.
Zacisnąłem dłonie w pięści. Nie wiem czemu w ogóle się mną interesuje. Przecież już od ponad roku nie mieszam się w jego sprawy, i nic od niego nie chce. A on dalej chce mnie zawłaszczyć dla siebie. Pieprzony staruch niech zapomni o tym.
- A jeśli chodzi o tego chłopaka...
- Zapomnij o nim.
- Hmm?
- Mówię, żebyś zapomniał o nim.
Powiedziałem pełnym złości głosem.
- Czyżbyś nie chciał się z nim rozstać?
- Nie twój zasrany interes! Nie zbliżaj się do niego! Nie pozwolę ci go skrzywdzić!
- Jeszcze zobaczymy.
Nic już nie mówiąc, wyszedłem z trzaskiem drzwi. Niech tylko któryś z jego ludzi spróbuje go tknąć choćby palcem, a nie żyje.
- Widzę, że rozmowa z Dino nie poszła najlepiej, co?
Odezwał się ten, co ma lepsze stosunki z nim.
- Nie w trącaj się, w nie swoje sprawy, Arthur.
- Groźny chcesz być? Coś ci to nie wychodzi. Nigdy nie byłeś w stanie go zaatakować, więc wątpię by ten Japończyk coś zmienił.
- Byś się nie zdziwił.
CZYTASZ
Dwa Światy || Ash and Eiji
Короткий рассказOpowieść będzie trochę odbiegać od anime ale tylko trochę. Najbardziej chce się skupić na wątku głównych bohaterów bo tego w anime każdemu brakowało. I ja chcę wam dać historie jak to między nimi mogło by być. W opisach nie jestem za dobrą więc jeśl...