Kto dziś kończy szkołę i się wnerwia... Tak, Karo /:
Niall wszedł jako pierwszy do sali, gdzie powinien leżeć jego najlepszy przyjaciel wraz dziećmi. Maluszki ponoć mimo wczesnego porodu były całkowicie zdrowe.
Zayn za nim trzymał dwa ogromne pluszaki w dłoniach. W końcu musieli się wykazać jako chrzestni.
Harry w połowie siedział na łóżku mając po jednej stronie jedno łóżeczko, a po drugiej drugie. Był naprawdę dumną mamą, która najchętniej cały czas, by oglądała swoje pociechy. Uśmiechnął się na widok przyjaciół, bo to było coś czego potrzebował.
- Harreh - Niall niemal od razu do niego podszedł, szepcząc cicho - Jak się czujesz? A dzieciaki? Gdzie Lou? - zadawał pytania, tuląc do swojej piersi przyjaciela.
- Dalej czuję spore zmęczenie i wszystko mnie boli - skrzywił się - Wszystko na szczęście z nimi dobrze, obyło się bez komplikacji. A Louis wyszedł na chwilę się odświeżyć i przebrać.
Zayn również przywitał się z brunetem szerokim uśmiechem i odłożył na bok misie.
- Jak nazwaliście dzieciaki? - spytał całkowicie zaciekawiony.
- Chłopiec to Tommy - uśmiechnął się czule wskazując na łóżeczko po prawej stronie, gdzie leżało zawiniątko w niebieskim kocyku.
- Tommy Tomlinson, oryginalnie - zaśmiał się Zayn i podszedł do łóżeczka ze swoim chrześniakiem. Dłonią niepewnie dotknął malutkiej rączki chłopca.
- A tu mamy Emme Tomlinson, jest troszkę mniejsza od brata, ale pierwsza przepchnęła się na świat - poprawił czapeczkę na głowie dziewczynki.
- Taka malutka kruszynka, wujek Ni będzie najlepszy. Obiecuję - Horan przeszedł na drugą stronę łóżka do dziewczynki.
Oczy blondyna błyszczały, był widocznie podekscytowany i od razu spytał Harry'ego czy może wziąć mała na ręce chociaż na krótką chwilę. Szczęśliwy brunet niemal od razu na to przystał, prosząc tyko by uważał na jego szczęście.
- Jesteście pewni, wiesz bym był chrzestnym tego małego mężczyzny? - spytał dość niepewnie Zayn, mocno urzeczony maluchem.
- Jasne Zee, spokojnie przecież on cię nie ugryzie - zaśmiał się Harry - Chcesz wziąć go na ręce?
- Nie chcę go upuścić - pokręcił gwałtownie głową.
- Usiądź koło mnie na łóżku - poklepał kawałek wolnego miejsca.
Po tym młodszy Tomlinson ułożył ręce Zayna, tłumacząc na czym powinien się się skupić trzymając Tommy'ego. Następnie wyjął chłopca z łóżeczka i po chwili układał w ramionach bruneta. W tej właśnie chwili drzwi otworzyły się, a przez nie wszedł uśmiechając się szeroko Louis.
- Cześć kochanie, szybko wróciłeś - zauważył Harry, wyciągając delikatnie ręce w jego stronę.
- Dumny tatuś - skomentował Niall, stojąc z Emmą w ramionach, czuł się z tym naprawdę naturalnie, jakby był do tego stworzony.
- A jak mógłbym nie - podszedł do męża, pocałował go w czoło i usta, nim objął go - Miło was widzieć tutaj panowie, poznaliście nasze malutkie pociechy?
- Właśnie się poznajemy - przyznał blondyn.
Zayn siedział zafascynowany i jednocześnie przerażony, na kruszynkę którą miał w ramionach. Był cały czas jak zaczarowany, wpatrując się w Tommy'ego.
- Za parę miesięcy i wy będziecie mieć swoją własną, malutką kopię - przypomniał im czule Harry.
- To prawda, jeszcze stracimy głowę dla naszego maleństwa. Prawda Zee? - blondyn zwrócił się do narzeczonego.
CZYTASZ
Fight for love/ Ziall/
FanfictionDemony przeszłości, teraźniejszość i przyszłość... Co będą miały ze sobą wspólnego?