Minął tydzień od tego okropnego zdarzenia, z tego co mi wiadomo złapali już tego gościa. I dobrze, niech zginie w pierdlu za to co chciał zrobić mi i może jeszcze jakimś innym dziewczyną. Ma zakaz zbliżania się do mnie jak i zarówno do mojego miejsca zamieszkania.
Dzisiaj nareszcie piątek. Wstałam pełna energii wiedząc, że jutro sobota. Tak jak co rano udałam się do łazienki, aby wykonać czynności, które wykonuje codziennie. Zeszłam na dół w celu zjedzenia czegoś dobrego. Moich rodziców nie było już w domu, praktycznie jak zawsze. Próbują wynagrodzić mi ten czas, ale jak wiadomo straconego czasu nie da się nadrobić.
Dla odmiany zrobiłam sobie tosty z szynką, serem oraz bekonem, serio uwielbiam bekon. Po pysznym śniadaniu ponownie musiałam umyć zęby więc szybko pobiegłam do łazienki i wykonałam planowaną czynność.
Zakładając buty dostałam wiadomość.Dylan: Czekam przed furtką.
Czego on ode mnie chciał? Przez ostatni tydzień nasze relacje się nie poprawiły za bardzo, ale i też nie pogorszyły. Oczywiście nadal jestem bardzo wdzięczna chłopakowi za to co dla mnie zrobił, wiec postanowiłam nie być dla niego aż tak nie miła. Co w moim przypadku naprawdę nie jest zbyt łatwe.
Ja: Zaraz wychodzę, zakładam buty.
Dylan: Czekam.
Wzięłam plecak z podłogi i wyszłam z domu. Kiedy zamknęłam drzwi na klucz odwróciłam się w stronę furtki, gdzie stał Dylan i szczerzył te swoje białe zęby.
-Hej.- Serio on coś ode mnie chce? Pierwszy raz przychodzi do mnie tak wcześnie.
-Hej.- podeszłam do furtki i otworzyłam ją po czym wyszłam z powrotem ją zamykając.
-Mam propozycje nie do odrzucenia.- Chłopak spojrzał na mnie i złapał moją rękę. Pierwszy raz od kąd go znam nie kazałam mu jej puścić. Na chwile się zatrzymaliśmy.
-Mam się bać?
-Nie.- Uśmiechnął się do mnie ponownie co odwzajemniłam.
-To dajesz.- Ponownie ruszyliśmy w stronę szkoły.
-Dzisiaj siedemnasta, pizza, kino?
-Czy to ma być randka? Czy mam tylko takie dziwne wrażenie?
-Nie zwykle spotkanie.- Jakoś dziwnie nerwowo się teraz zaśmiał. Zignorowałam to.
-To dobrze.- Właśnie wchodziliśmy do szkoły. Kompletnie zapomniałam o tym, że on cały czas trzymał mnie za rękę. Oczywiście zauważyła to Riley, już wiedziałam, że nie da mi dzisiaj spokoju.
Miałam kompletną racje, kiedy tylko weszłam do szatni ona wtargnęła na mnie jak jakieś tornado.
-Widziałam, widziałam, widziałam!!!- Trzepała się przede mną jak jakaś opętana.
-Po pierwsze uspokój się, a po drugie co widziałaś?- Złapałam ją za ręce.
-No ciebie i Dylana.- Spojrzałam na nią pytającym wzrokiem nie wiedząc zbytnio o co jej chodzi.
-No trzymaliście się za ręce.- Ona na serio ma coś z głową.
-Serio tylko o to ci chodziło.
-Tylko o to!
-Po prostu rano czekał pod moją furtką i razem poszliśmy do szkoły, a ta ręka to jakoś tak sam mnie złapał, a ja pierwszy raz go nie odepchnęłam. Jesteś ze mnie dumna?- Obróciłam to w żart.
Wyszłyśmy z szatni kierując się pod sale przy której siedział Dylan. Riley cały czas się na mnie patrzyła i głupkowato uśmiechała. Na serio ona ma coś z głową, i za to ją kocham.
Lekcje minęły mi dość szybko wyszłam ze szkoły z wielkim uśmiechem na twarzy.Będąc już prawie pod domem ktoś złapał mnie za ramie. Czy naprawdę ten koszmar ma się powtórzyć? Na szczęście za mną stał tylko Dylan.
-Wiesz nie odpowiedziałaś mi na moją propozycje wiec czekam.- Chłopak założył ręce na "piersi" i czekał na moją odpowiedź.
-No niech stracę.- Zobaczyłam tylko uśmiech chłopaka i ruszyłam do domu.
Chcąc mieć już lekcje z głowy zasiadłam do książek. Uwinęłam się w półtorej godziny, podczas kiedy bardzo zgłodniałam.
Zeszłam do kuchni i zrobiłam sobie najłatwiejszą jak dla mnie rzecz na obiad, czyli spaghetti.
Po posiłku musiałam napisać do mamy, że gdzieś się wybieram. Po to aby się o mnie nie martwiła.
Ja: Idę dzisiaj z Dylanem na pizzę a potem do kina. Więc się o mnie nie martw. Nie wiem kiedy wrócę.
Mama: Dobrze, bawcie się dobrze. Przed 1:00 widzę cię w domu.
Ja: Tak jest.
Mając jeszcze godzinę postanowiłam wziąć szybki prysznic. Kiedy wyszłam z łazienki w samym szlafroku, poszłam do swojego pokoju wybrać jakieś ubrania.
W rezultacie zdecydowałam się na szarą obcisłą spódniczkę a do tego sweterek w kolorze brudnego różu. I nie wcale nie mam ubrań tylko w tym kolorze.
Włosy związałam w koczka samuraja i nałożyłam trochę mocniejszy makijaż niż zwykle. W pewnym momencie skapnęłam się, że szykuje się jakby to była randka, no ale cóż trzeba wyglądać jak człowiek. Nie to, że w szkole wyglądałam źle, no ale chyba sami rozumiecie. Taka natura kobiety.
O szesnastej pięćdziesiąt sześć usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi.
Wyrobiłam się idealnie. Otworzyłam drewnianą powłokę a za nią zobaczyłam uśmiechniętego Dylana.
-Hej.- Zluatrował moją sylwetkę i nieznacznie się poruszył.- Ładnie wyglądasz.
-Dziękuje, ty też nie najgorzej.
-No wiesz, tak się starałem.- Chłopak złapał się teatralnie za serce udając, że go to uraziło.
-Doceniam, możemy już iść czy może będziemy tak stali cały wieczór.- Uśmiechnęłam się do chłopaka i wyminęłam go w drzwiach. On odsunął się kawałek a ja zamknęłam drzwi.
***
Taki luźniejszy rozdział.
CZYTASZ
Boy from the neighborhood
Novela Juvenil-Masz zamiar mnie śledzić? -Mam zamiar wrócić do domu.- O shit! Spokojne życie osiemnastolatki mieszkającej w Norwegii? Oj nie, wręcz przeciwnie. Odkąd do rodzinnego miasta Broke, sprowadza się nowa rodzina wraz ze swoim synem a ich domem okazuje s...