Prolog

2 0 0
                                    

Spojrzałem się na zbliżające się ostrze, które kierowało się prosto w moje gardło. Doskonale wiedziałem, że tego nie uniknę. Mimo wszystko są pewne ograniczenia dla ludzkiego ciała. Jednak, czy się bałem? Czy przerażała mnie świadomość, że właśnie życie może się dla mnie skończyć? Oczywiście, że nie. Przecież jestem Bohaterem, czyż nie? 

Może jednak Wam to lepiej wytłumaczę, jeśli przeniesiemy się do przeszłości. Dalej od tej szalonej sytuacji, w której się znalazłem.

* * *

Jak co dzień, wstałem z łóżka o dość wczesnej godzinie. Otworzyłem okno, aby przewietrzyć pokój, a także zacząłem się przebierać. Co? Nieprawidłowa kolejność? Możecie uważać sobie co chcecie, lecz całkowicie mnie nie obchodzi co inni sądzą o moim ciele. Ekhem, lecz wracając. Może Wam przybliżę obraz domu, w którym żyję? Tak, to by był dobry początek.

Mieszkam w sporej rezydencji, która była wybudowana na cześć osoby, która uratowała nas świat od niechybnego upadku. Wiecie, typowy wielki dom ze sporym ogrodem i żywym labiryntem za posiadłością. Dużo miejsca również było między bramą, a wrotami. Stała tam na środku fontanna, która w kółko pompowała wodę dla uspokojenia oczu obserwatorów. Oczywiście została zbudowana w takim miejscu, aby nie przeszkadzać wjeżdżającym, jak i wyjeżdżającym wozom. 

Wnętrze domu? Cóż, dużo czerwonego, bordowego i złotego. Typowe szlacheckie kolory. Najwidoczniej mój Pan takie coś lubi. Hę? Myśleliście, że to ja jestem tą osobą, która uratowała ten świat? Czyżby tytuł tej opowieści za bardzo wbił się Wam do głowy? Ha ha, wracając jednak. 

- Shivi, co tak wpatrujesz się w sufit? - Ah, od razu rozpoznałem ten głos. Zerknąłem na dziewczynę, która stała dość niedaleko mnie. Była ubrana w zwykłe ubranie dla służby. Fartuszki, koronki, biało-czarne akcenty, no typowe ciuchy. Uśmiechnąłem się bez powodu, po czym odpowiedziałem.

- Zwyczajnie nadal nie mogę uwierzyć, że to ja zostałem następnym Bohaterem. - Czy czułem dzięki temu wyższość? Tak, zdecydowanie. Mimo wszystko Bohater jest tytułem, który daje specjalne właściwości. Jakie dokładnie? Nie mam pojęcia. Nie jestem wszystko wiedzący, acz w tym świecie jest to tytuł legendarny. Hę, zapewne się zastanawiacie się czy jest tytuł "Władcy Demonów"? Owszem, aczkolwiek ma ledwie rangę epicką. Więc jest niczym w porównaniu do Bohatera, czyli do mnie, ha! 

- Nie zapominaj, że ten tytuł jest dość kapryśny. - przerwała moje myśli Isabelle. Właśnie, jeszcze nie opisałem jej wyglądu poza strojem, prawda? No dobrze, więc nieco spoważniałem i obróciłem się w jej stronę. Przyjrzałem się długim, czerwonym włosom, które luźno opadały na biodra, okrywając jej całe plecy. 

- Doskonale o tym wiem, lecz mam przeczucie, że ten tytuł mnie polubił. I to ze wzajemnością. - Zatrzymałem się na jej krwistoczerwonych oczach. Hm? Czyżbym usłyszał od niej chichot? Nabijała się ze mnie? Może i była szlachetnym wampirem, a ja zwykłym człowiekiem, lecz to nie dawało jej prawa do obnoszenia się ze swoją "wyższością" rasową. Tsk. Zapłaci za to. - Wyzywam Cię na pojedynek! - mówiąc to, chwyciłem za rękojeść swojego miecza. Nim jednak wyciągnąłem.. cóż..

Spojrzałem się na zbliżające się ostrze, które kierowało się prosto w moje gardło. Doskonale wiedziałem, że tego nie uniknę. Mimo wszystko są pewne ograniczenia dla ludzkiego ciała. Jednak, czy się bałem? Czy przerażała mnie świadomość, że właśnie życie może się dla mnie skończyć? Oczywiście, że nie. Przecież jestem Bohaterem, czyż nie?   

Znany fragment, prawda? Wracając. Złapałem się za swoje gardło, które cudem było jeszcze całe. Ostrze jej noża lekko muskało moją szyję jakby czerpała z tego przyjemność. Jakim sposobem się znalazła tuż przy mnie w zaledwie pół sekundy? Jest mimo wszystko wampirem, czyż nie? Nadludzka siła i tym podobne. Na jej twarzy malował się uśmiech, lecz jednak nie mogła całkowicie ukryć swojej irytacji. Uśmiechnąłem się wściekle zadowolony. Wiedziałem, że mnie nie potnie. Nie może, nie ma do tego prawa. Przecież Prolog się nawet nie skończył, prawda?

- Pamiętaj, że ten tytuł zawsze może Ciebie opuścić. - wysyczała przez zęby, nie mogąc się zmusić do pociągnięcia ostrzem po mojej szyi. Jako że jestem mam tzw. "plot armor". Jeśli nie znacie tego zwrotu, idźcie do wujka google'a. Tylko nie siadajcie na jego kolana. Nie żebym to ja miał jakieś niewygodne wspomnienia z nim.. - Przestań bujać w chmurach! - Cofnęła swój nóż i schowała go pod swój fartuch. Zwyczajnie ją zirytowałem swoim brakiem zainteresowaniem jej atakiem. Mimo wszystko oboje wiedzieliśmy, że to nie poskutkuje. 

Ah, właśnie, jeszcze nie opisałem swojego wyglądu, prawda? Aczkolwiek czy aby na pewno muszę? Widzieliście przecież okładkę? To ja. Zadowoleni? Nie? Wasza sprawa, nie jestem tutaj, aby Was zabawiać. Jestem przecież Bohaterem, czyż nie?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 11, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

I am the Hero, am i not?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz