ROZDZIAŁ 13

174 14 2
                                    

Martinus POV.

-To nie trzeba było się drzeć!

Po tym pobiegła. Zapewne na autobus. Nie było sensu za nią biec i tak by mnie unikała, nie słuchała i tym podobne.

Było około 17:00. Słońce jeszcze świeciło, więc mogłem sobie pochodzić po mieście.

Pozwiedzałem sobie tu i tam, spotkałem tam kilka fanek.

Tak sobie chodziłem i w końcu doszłem do Łazienek. Bez zastanowienia weszłem na ich teren.

Ostatnio jak byłem tu z Olą, pokazała mi wszystkie ścieżki i uliczki, ale ominęła jedną. W sumie, nikt tam nie wchodził. Nie była ogrodzona, to wszedłem tam.

Ścieżka była bardzo zadbana, oświetlona, jakieś kwiatki. Ładnie ładnie.

Doszedłem do końca ścieżki i dostałem sms.

Aleksandra POV.

Siedziałam bezczynnie w autobusie. Zaczęłam się martwić o Tinus'a, w końcu to obce mu miasto.

Ale to też nie jest małe dziecko. Ma telefon, nawigację, ulicę hotelu zna. A nawet jakby nie znał to istnieją takie komunikatory i może napisać do na przykład Mac'a.

Pojazd dojeżdżał do kolejnego przystanka, dość blisko hotelu, w którym chwilowo "mieszkał" Martinus.

Najwyrzej będę tego rzałować.

Kliknęłam czerwony przycisk "STOP", na co autobus się zatrzymał i wyszłam.

Skierowałam się w stronę hotelu i myślałam jak zacząć rozmowę.

-Powiem, że przyszłam do Emmy, bo z nią prawie w ogóle nie rozmawiam. Tak to jest dobre. - powiedziałam sama do siebie i weszłam do hotelu.

Kiedy wyszłam z windy, skierowałam się do pokoju na przeciwko i zapukałam. Otworzył Marcus.

-Martinus'a nie ma... - powiedział zdziwiony Mac. Pewnie myślał, że jest ze mną.
-Nie ma? O aha... - odpowiedziałam trochę zmartwiona - ... ale ja nie do niego. Jest może Emma?
-Jestem! - usłyszałam krzyk dziewczynki, która po chwili podbiegła do drzwi.
-Może byśmy wyskoczyły na miasto? Takie "damskie popołudnie". Co ty na to?
-Pewnie! Lepsze to, niż siedzenie w tym pokoju z nim przez cały dzień i zabawianie się telefonem.
-No to zakładaj butki i idziemy - powiedziałam do niej z uśmiechem, rozmyślając o tym od czego mogłybyśmy zacząć.
-Martinus nie był z tobą przypadkiem? - spytał po chwili Marcus.
-Najpierw nie, potem tak, a potem nie, bo od niego uciekłam. Mam go po dziurki w nosie na dziś - rzekłam.
-Dlaczego? - zadał pytanie ponownie Mac.
-Potem ci powiem. Gotowa? - spytałam Emmy, widząc, że zapina drugiego buta.
-Tak! Możemy iść. Marcus powiesz mamie?
-Tia idź - odpowiedział Mac, po czym zamknęłyśmy drzwi i weszłyśmy do windy.

-Masz jakieś prpozycje? - spytała Emma po krótkiej chwili ciszy.
-Tak, najpierw możemy pójść do jakiejś kawiarni na lody, znam taką jedną fajną kawiarnię, która nie jest tak daleko - uśmiechnęłam się do niej - alboo możemy się wybrać na pizzę.
-Lody! Jest za gorąco na pizzę! - krzyknęła uradowana.
-No to idziemy na lody - wyszłyśmy z windy i ruszyłyśmy w stronę kawiarni.

***

Po około 19:00 odprowadziłam Emmę do hotelu.

Zacznijmy od początku || M.G (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz