PIZZA Z ANANASEM NIGDY NIE WRÓŻY NIC DOBREGO!

5.8K 291 230
                                    

Siedziałem sobie zadowolony w moim pokoju, dobra żartuje, byłem wkurwiony, ale to nie jest żadna nowość. Więc jeszcze raz siedziałem sobie wkurwiony w moim pokoju i piłem kawkę w moim prestiżowym kubku. Nagle ni stąd, ni zowąd wpadł mi do głowy genialny pomysł. Postanowiłem sobie zamówić pizzę, ale nie byle jaką, bowiem miała to być pizza z ananasem. Zadzwoniłem do pizzerii, złożyłem ładnie zamówienie i nie pozostało mi nic innego jak czekanie na pizzermana. Dla lepszej atmosfery włączyłem piosenkę moich idolek sióstr Godlewskich.

*DZIUNIA POV*

Jak co dzień siedziałam w krzakach naprzeciwko domu mojego idola, krasza, męża i ojca moich jeszcze nienarodzonych dzieci. Obserwowałam go przez lornetkę i jadłam meksykańskie żarcie. Nagle spostrzegłam zbliżającego się do domu mojej miłości gościa z pizzą, wyskoczyłam zza krzaka, jak Filip z konopi i rzuciłam się w jego stronę. Nieprzytomnego typa zaciągnęłam do pobliskiego rowu, ubrałam się w jego ciuchy, zabrałam pizzę i podniecona poszłam dostarczyć jedzonko królowi internetu (Szymonowi Zapartemu oczywiście hihi) Zapukałam jedenaście razy w mahoniowe drzwi i po chwili otwarł mi je sam król, musiałam się powstrzymywać, żeby nie zesrać się ze szczęścia.

— Witam serdecznie — krzyknęłam.

— Nie drzyj mordy, stoję dwa kroki od ciebie — powiedział Szymuś, poprawiając włoski.

— Pizza dla ciebie — powiedziałam, podając mu pudełko.

— Przecież widzę — już chciał zamknąć drzwi, nawet kurwa nie płacąc (darmozjad jeden), ale byłam szybsza i zablokowałam je stopą.

— Nie tak szybko kochaniutki, dla tych którzy zamówią pizzę z ananasem, dajemy drugą. Całkowicie za darmo dla NORMALNYCH ludzi, a nie podludzi jedzących ananas na pizzy — zaczęłam zacierać ręce, mój plan widocznie działał, ponieważ mojemu mężowi na wiadomość o darmowym jedzeniu prawie oczy wypierdoliły z orbit.

— Za darmo?? To biere! — zaczął jeść tak szybko, że nawet nie zdążyłabym powiedzieć „Mam ochotę cię wyruchać",a pizzy już nie było.

— Co się tak gapisz? Zapierdalaj po darmową pizzę dla mnie!!! — krzyknął, a wtedy ja wykorzystałam okazję i sprzedałam mu luja ogłuszacza (sorki bejbe)

Zaciągnęłam ten ideał o blond włosach, niebieskich oczach i kształtnym tyłku na mój rower i pojechałam z nim do mojej kryjówki w środku lasu. Mój plan zadziałał, czekałam pod jego domem na idealny moment ponad trzy miesiące i wreszcie mi się udało UPROWADZIĆ SZYMONA ZAPARTEGO! Hihi

UPROWADZONY PRZEZ DZIUNIE OD PIZZY || SZYMON ZAPARTY Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz