*Perspektywa Rose*
Odłożyłam książkę i wstałam.
-Czego nie rozumiesz? Nic mi nie jest, nie byłam głodna, więc nie poszłam- Powiedziałam, nie wiedziałam, że w tak krótkim czasie można mnie wyprowadzić z równowagi.
-Nie musisz od razu na mnie naskakiwać, tylko się martwiłem!- Krzyknął chłopak.
-Ale ja ci już odpowiedziałam, więc możesz wyjść!- Odkrzyknęłam, podeszłam do drzwi i szybko je otworzyłam. Tak jak sądziłam, za drzwiami stała Catarina, Vanessa...i Syriusz? Co ten dupek tutaj robi. Nie wierzę. Czy to one go tu przyprowadziły? Cóż za świetny pomysł.
-Wejdźcie do środka, a ty- Wskazałam palcem na Black'a- Zabierz stąd mojego brata.
Weszłam do łazienki licząc, że jak wyjdę już ich nie będzie, a miał być taki miły dzień. Pół godziny później wyszłam z łazienki, na włosach zrobiłam sobie loki, a kosmyki, które opadały mi na twarz upięłam z tyłu. Nie wyglądałam najgorzej, musiałam wybrać do tego jakąś sukienkę i buty.
-Wow- Otworzyła buzie moja przyjaciółka.
-Co sądzicie?- Zapytałam.
-Ja nigdzie nie idę, przecież wyglądam okropnie przy niej- Powiedziała Vanessa do Catariny pokazując na mnie palcem.
-A tak w ogóle to z kim ty idziesz?- Zapytałam znowu.
-A z takim jednym gryfonem, uczeszesz mnie?- Zapytała Vanessa, stwierdziłam, że nie będę na razie pytać o jej partnera.
-No pewnie tylko co byś chciała?- Odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Koka- Odparła. Pół godziny później dziewczyna przeglądała się w lustrze zachwycając się swoją fryzurą. Kilka godzin później zaczęłyśmy szykować się na bal, została nam tylko godzina, a ja dalej nie mogłam zdecydować się, którą sukienkę założę. Po długich namysłach postawiłam na długą czarną suknię z trenem, dekoltem w kształcie litery V. Jako dodatki wybrałam srebrny naszyjnik i kolczyki. Jako buty zdecydowałam się założyć czarne szpilki, kiedy spojrzałam na siebie w lustrze nie przeraziłam się. Podobało mi się jak wyglądam, jak byłam już gotowa wyszłam z dormitorium do pokoju wspólnego krukonów. Umówiłam się z Alanem przed wejściem do Wielkiej Sali. Szłam korytarzami, były dziwnie puste. Chwilę później poczułam jak coś ciągnie mnie do tyłu, nie zdążyłam nawet krzyknąć. W ciemnym korytarzu zdołałam zobaczyć twarz chłopaka, który był na tym samym roku w Slytherinie.
-Co chcesz? Czemu mnie tu zaciągnąłeś?- Zapytałam, moje ręce zostały przez niego przygwożdżone do ściany, dlatego nie mogłam się ruszyć.
-Jeszcze się nie domyślasz? Przecież jesteś taka mądra- Powiedział. Z za jego pleców wyszedł Regulus Black, brat Syriusza. Czego onie ode mnie chcą.
-Zostawcie mnie!- Krzyknęłam
-Nie krzycz, bo będzie bolało- Powiedział Regulus, próbowałam się wyrwać. Krzyczałam najgłośniej jak tylko mogłam. Black zaczął podwijać moją sukienkę, jeździł ręką po moim udzie idąc coraz wyżej. Myślałam już o najgorszym. Na szczęście w korytarzu pojawił się starszy Black. Szybko znalazł się koło brata i odepchnął go ode mnie, próbowałam ich rozdzielić, lecz nie było go łatwe.
-Syriusz skończ proszę, będziesz miał problemy!- Krzyczałam, chłopak spojrzał się na mnie i przestał bić się z bratem, lecz dalej trzymał go tak, aby nie mógł się ruszyć.
-Dobrze, chodźmy. A ty- Wskazał ręką na Regulusa- Powiedz coś tylko, a będzie jeszcze gorzej.
Siedziałam z Syriuszem w dormitorium chłopców z gryffindoru. Chłopak dał mi swoją bluzę, aby nie było mi zimno, jednak nie jest taki głupi jak myślałam. Mieliśmy sporo tematów do rozmów.
-Dziękuję ci, ale przeze mnie przegapisz bal- Powiedziałam spuszczając głowę.
-Nie ma problemu, nie przeszkadza mi to, że przegapię bal. Miałem iść z jakąś strasznie nudną puchonką- Odparł
-Czemu tak o niej mówisz? Puchoni są mili i inteligentni. To, że nie robią żartów tak jak ty i James nie znaczy, że są nudni, albo gorsi- Oburzyłam się.
-Sam słyszałem jak twoje koleżanki mówiły, że wybrzydzasz twierdząc, że twój nowy partner to nudziarz- Powiedział z cwanym uśmieszkiem.
-Co mówiły? I które to mówiły?- Zapytałam
-Lisa i Catarina. Ta druga mówiła też, że nie zasługujesz na to żeby mnie znać oraz o tym, że jesteś okropna i źle mnie traktujesz. Mówiły też o tym, że nie wiedzą dlaczego tylu chłopaków chce z tobą chodzić- Mówił kładąc się na podłodze.
-Co za fałszywe... nie ważne- Odparłam
-Dziękuję jeszcze raz za pomoc, ale chyba już pójdę. Nawet fajnie się rozmawiało- Odparłam.
-Wow, powiedziałaś coś miłego do mnie. Chyba zapisze sobie to w kalendarzu- Powiedział chłopak.
-Nie jestem aż taka zła. Po prostu ty jesteś irytujący. Cześć- Powiedziałam i wyszłam. Udałam się prosto do mojego dormitorium. Zastałam w nim tylko śpiącą Lise, najchętniej bym ją udusiła za to co o mnie mówiła, ale porozmawiam z nią jutro. Wykonałam wieczorną rutynę i sama położyłam się spać. Mimo iż miałam wielu chłopaków nie byłam typem imprezowiczki, byłam totalnym przeciwieństwem Syriusza. Nie zostawałam na imprezach do końca, nie piłam prawie wcale alkoholu, ani nie tańczyłam. Byłam sobą i nie chciałam, by ktoś to źle odebrał tak jak Lisa i Catherine'a. Może Syriusz faktycznie nie jest taki zły? Może to ja przesadzam? Nie! Nawet tak nie myśl. To, że raz rozmawialiście nic nie zmienia, to dalej ten sam Syriusz Black, który rozkochuje w sobie dziewczyny, a potem je rzuca. Jeszcze brakowało mi tego, abym zakochała się w Black'u.
Kiedy się obudziłam w dormitorium były tylko Catherine'a i Lisa. Była niedziela, więc miałam wolne. Leżałam jeszcze w łóżku, kiedy do okna podleciała sowa. Dostałam list od Syriusza Black'a. Dlaczego akurat to? Wolałabym pogadać teraz z Vanessą, a nie z nim. Wyjęłam kawałek pergaminu z koperty.
Spotkajmy się na błoniach o 16
SyriuszO co chodzi? Nie wiem czy on sobie nie wyobraża za dużo, ale ja napewno tam nie pójdę. Około godziny 15:40 do pokoju weszła Vanessa.
-Hej, może spędzimy ten dzień razem? Z kim byłaś w ogóle na balu?- Zapytałam odkładając pergamin , na którym pisałam zadanie domowe z eliksirów.
-Nie mogę, jestem umówiona- Odparła zdejmując szpilki. Wróciła dopiero teraz, ciekawe gdzie była przez całą noc.
-Z kim?- Zapytałam, dziwne zawsze wszystko sobie mówiłyśmy.
-Ehh...z Remusem. Nie wściekaj się, jakoś tak wyszło, że byliśmy razem na balu. On mi się naprawdę podoba- Powiedziała zakłopotana dziewczyna. Nie rozumiem dlaczego mi nie powiedziała wcześniej, przecież podobno sobie udałyśmy.
-Musze wyjść- Odparłam.
-Ale nie gniewaj się. Naprawdę nie chciałam- Powiedziała dziewczyna.
-Jestem umówiona, ale nie chciałam iść. Myślałam, że dzisiejszy dzień spędzimy razem- Powiedziałam i wstałam z łóżka, aby wziąć kurtkę. Wyszłam z Dormitorium i ubrałam bluzę, którą dostałam od Syriusza i kurtkę, ponieważ był już grudzień.
***
Jak wam się podoba?
Myślicie, że Rose zmieni zdanie co do Syriusza?
CZYTASZ
Siostra huncwota || Syriusz Black [zakończone]
Fanfiction*Opowiadanie napewno zawiera jakieś błędy, w przyszłości zostaną one poprawione* -Czy ty zawsze musisz wszystko popsuć?- wrzasnęłam -Ej spokojnie, przecież nic takiego się nie stało- odparł -Tak? Nic takiego?! Zawsze jak coś robię to ty musisz się w...