Prolog
Dziewczynka spała. Łóżko było dla niej za duże. Mała bezbronna istotka leżała na samym jego środku, a jej blond loczki były w kompletnym nieładzie. Jednak coś zakłóciło jej spokojny odpoczynek. Hałasy dobiegające z pokoju obok stawały się coraz głośniejsze.
-Ciociu...?- zapytała mała otwierając zielone oczka.
Dźwięki ucichły. Nikt nie odpowiadał. Postawiła zimne stópki na ziemi i kroczek po kroczku szła zaspana przez hol. Czuła dziwny zapach. Tego zapachu nie czuje się przy skaleczeniu, tylko jeśli jest dużo owej ciemnej, gęstej substancji.
Gdy weszła do drugiego pokoju sen odszedł już zupełnie. Widok był przerażający. Jej ukochana ciocia leżała na środku pomieszczenia, które wyglądało jak istne pobojowisko. Kobieta, cała we krwi, miała na szyi dwie małe dziurki. Znak ich obecności... Okno było otwarte. Dziewczynka ominęła leżącą szafkę i podeszła do niego. Wychyliła ostrożnie główkę za firankę.
Pod latarnią zobaczyła jego. Zabójca był trupio blady, a jego zimne oczy przybrały szkarłatną barwę. Był przerażający, ale było w nim również coś niezwykłego. On wpatrywał się w nią tak samo intensywnie jak ona w niego. I coś nagle pękło w nieugiętym zabójcy. Stał jakby urzeczony lub zaciekawiony złotymi lokami oraz zielonymi oczkami, w których widać było strach. Zastanawiał się czego się bała. Świata? Jego? Tak, to z jego powodu była przerażona.
-Chodź stary. Nikt nie uwierzy tej smarkuli-odparł jego towarzysz.
Wodpowiedzi pokiwał głową, wchłaniając wszystkie szczegóły jej twarzyczki. Pochwili dziewczynka zeszła z parapetu. Zapamiętała na zawsze obliczetajemniczego przybysza oraz zapach krwi, którym przesiąknął pokój. Więcej tamnie weszła.
YOU ARE READING
Egzystencja
Vampire"Dźwięki ucichły. Nikt nie odpowiadał. Postawiła zimne stópki na ziemi i kroczek po kroczku szła zaspana przez hol. Czuła dziwny zapach. Tego zapachu nie czuje się przy skaleczeniu, tylko jeśli jest dużo owej ciemnej, gęstej substancji. "