Przespałam całą noc, dzięki czemu czuję się jeszcze w miarę dobrze. Wiem, że już całkiem niedługo zacznę odczuwać skutki pobytu na Ziemi. Boję się, że może mi zabraknąć eliksiru, więc postanawiam po prostu zaspokajać swoje potrzeby jak człowiek. Będę spać i jeść, chociaż na początku może być mu trudno, przyzwyczaić się do tego. Zapewne będę o tym zapominać.
Denerwuję się też szkołą. Ludzie są dziwni i nie wiem, czego mogę się po nich spodziewać. Tak po prostu mnie zaakceptują? Czy stwierdzą, że jestem dziwadłem? Z pewnością nie jestem do nich podobna, nie jestem człowiekiem.
Zerkam w lustro i nie zauważam swojego odbicia, tak jakbym w ogóle nie istniała. W zwykłym lustrze Anioł nie dostrzeże swojego odbicia, dopiero gdy przyjmie ludzką postać.
Stwierdzam, że nie mogę iść w moim anielskim stroju, bo to wydałoby się dziwne. Czy w tym domu są jakieś damskie ubrania? Postanawiam czegoś poszukać i wychodzę z pokoju, zaglądając do innych. Mija dłuższy czas, zanim trafiam do pokoju wypełnionego kartonami. Są wypełnione różnymi, damskimi rzeczami. W końcu udaje mi się znaleźć pudła z ubraniami. Szukam czegoś, co mogłabym ubrać i znajduję długą, zwiewną sukienkę w kwiaty, która sięga kostek, a do tego biały, rozpinany sweterek. Ubrania są tylko nieco za duże, ale przynajmniej znajduję buty, które są w moim rozmiarze. Nigdy wcześniej nie nosiłam butów, więc dziwnie się w nich czuję. Chodzenie boso jest zdecydowanie lepsze.
Przebieram się, ale nadal jestem w postaci Anioła - jakoś muszę wyjść z domu i oczywiście dotrzeć do szkoły. Skrzydła są zdecydowanie lepsze niż nogi.
Kiedy jestem już przy szkole, upewniam się, że nikt na mnie nie patrzy i przybieram ludzką postać. Zaczynam szukać w tym ogromnym szkolnym budynku sekretariatu, co zajmuje mi kilka minut. Udaje mi się tak zmylić panią, która tam pracuje, że myśli że od dawna jestem uczennicą tej szkoły. Wiem, że to na dłuższą metę nie wystarczy, więc postanawiam wrócić tutaj w nocy o wprowadzić do systemu swoje fałszywe dane i wydrukować sobie identyfikator, który każdy uczeń musi posiadać. Pracownica sekretariatu podała mi plan lekcji Kyle'a, więc będę mogła mieć go na oku przez cały czas. Nagle uświadamiam sobie, że powinnam mieć przecież jakieś książki i przybory szkolne. Mam ze sobą jedynie pustą torbę, którą zakosiłam razem z ubraniem i butami.
Idę do łazienki, żeby na spokojnie przeobrazić się w Anioła, żeby nikt mnie nie widział. W bibliotece znajduję jakieś książki, które według spisu powinnam mieć. Kiedy widzę, że jeden starszy chłopak odchodzi od stolika i znika za regałami, porywam z jego plecaka zeszyt i długopis i wkładam do mojej-nie mojej torby. Teraz tylko muszę znaleźć odpowiednią salę.
Kiedy przeobrażam się znowu w ludzką postać, szukam sali, w której mam lekcję, ale to nie jest łatwe. Szkoła jest ogromna i szukanie tej odpowiedniej zajmie mi chyba wieki. W końcu się przełamuję i postanawiam zapytać grupki dziewczyn, które stoją przy szafkach i ewidentnie na mnie patrzą. Coś mówią i zaczynają się śmiać. To chyba miłe dziewczyny, skoro są takie wesołe.
- Hej, czy mogłybyście mi pomóc? - Pytam, uśmiechając się.
- Niby w czym? - Odpowiada jedna.
- Może w lepszym doborze ciuchów - druga z nich parska śmiechem.
- Szukam sali 411.
Dziewczyny wymieniają tajemnicze uśmieszki, po czym jedna zaczyna mówić.
- 411? Musisz iść na pierwsze piętro, za salą muzyczną...
- Bardzo śmieszne, Mandy - słyszę znajomy głos, który należy do mojego podopiecznego. Mam ochotę westchnąć z ulgą. - Nie słuchaj ich, tam jest sala do charakteryzacji dla grupy teatralnej.
- No co, nawet tam mają lepsze ciuchy niż ta babcina sukienka - dziewczyna o imieniu Mandy już otwarcie ze mnie drwi. Nie rozumiem, dlaczego to robi? Co złego jej zrobiłam, że mnie potraktowała w taki sposób? Mówiłam, że nie rozumiem ludzi... A ta dziewczyna bardzo przypomina mi z zachowania Serafinę, chociaż ona nie jest tak wredna, bardziej... obojętna. Nie wszyscy muszą się lubić, ale trzeba szanować innych.
- Dla wszystkich musisz być taką suką? - Kyle unosi brew, po czym chwyta mnie pod ramię. - Zaprowadzę cię, też mam tam zajęcia.
Wiem. Przecież specjalnie przekonałam panią w sekretariacie, żeby dała mi twój plan lekcji.
Kiedy odchodzimy, Kyle w pewnym momencie się zatrzymuje i spogląda na mnie dziwnie.
- Spotkaliśmy się już kiedyś?
Oto jest pytanie. Chcę zacząć od nowa, czy bazować na tamtym niefortunnym spotkaniu w jego pokoju?
- Chyba nie - kręcę głową. Możliwe, że mi się wtedy niezbyt przyglądał. - Jestem Skye.
- Kyle - chyba pierwszy raz widzę jego uśmiech. Żałuję, że nie zobaczyłam rano jego reakcji na to, że na jego twarzy nie widać ani śladu po tym jak jego ojciec go uderzył. - Nie przejmuj się Mandy i jej świtą, dla wszystkich są wredne.
- Nie przejmuję się - odpowiadam stanowczo. - Po prostu nie rozumiem, co im zrobiłam?
- Nic. Takie już są. Skąd się tutaj przeniosłaś?
Zamieram na krótką chwilę.
- Heaven - odpowiadam, zastanawiając się, czy w ogóle istnieje takie miasto.
- Skye z Nieba, ciekawe - robi dziwną minę.
- To bardzo mała wioska, na pewno o niej nie słyszałeś - macham ręką, mając nadzieję, że mi uwierzy.
- Nie jestem zbyt dobry z geografii - Kyle wzrusza ramionami. - Okej, skoro jesteś nowa, to powinnaś wiedzieć, że numery klas mają znaczenie. Na przykład sala 5 jest na parterze, 105 na pierwszym piętrze, 205 na drugim, 305 na trzecim i nasza 401 na czwartym. Szkoła jest wielka, więc na początku nikt nie ogarnia, ale w końcu się nauczysz.
- Mam nadzieję.
- Masz przy sobie plan? Może mógłbym ci pomóc.
Wyciągam z torby kartkę z planem, a on marszczy brwi, kiedy go widzi.
- Jest identyczny jak mój. Nie sądziłem, że to możliwe, przecież każdy z nas ma indywidualny plan.
- Jest tutaj tylu uczniów, że któryś musiał się powtórzyć.
- Dziwne, ale okej. Będę mógł ci pomóc.
Co za ironia losu. Jestem jego Aniołem Stróżem, a to on mi pomaga. Możemy sobie pomóc nawzajem. Może nawet zostaniemy przyjaciółmi? Nie wiem, czy taka zażyłość między Aniołem i jego podopiecznym jest dopuszczalna. Któregoś dnia zniknę i jak mu wyjaśnię swoją nieobecność?
- Dlaczego to robisz? No wiesz, pomagasz mi?
- Dobre pytanie. Nigdy wcześniej tego nie robiłem, ale widząc jak te idiotki się z ciebie śmieją, poczułem, że muszę cię przed nimi ochronić. Głupie uczucie względem zupełnie nieznajomej osoby, co?
- Głupie chyba nie - kręcę głową z uśmiechem. - Ale na pewno miłe. Dziękuję.
- Spoko. Do usług - kłania się przede mną, co wywołuje mój śmiech.
CDN.

CZYTASZ
• under my wings • [ZAWIESZONE]
Fantasy„Anioły istnieją. Naprawdę. Skąd to wiem? No cóż, mam bardzo wiarygodne źródło - jestem jednym z nich." ••• Skye nie pamięta nic z czasu zanim stała się Aniołem - zmarła tuż po swoich narodzinach. Takie dzieci zostają zabierane do Nieba, gdzie zacz...