*NARRATOR*
- A więc dlaczego mnie tutaj wezwałeś, Sarutobi-san? - spytał blondwłosy chłopak, stojąc na dachu budynku administracyjnego.
- Ech... Wiesz kim są Jinchuuriki?
- Oczywiście, że tak. To pojemniki Bijuu.
- Dokładnie - potwierdził Trzeci, po czym spojrzał na widok za oknem. - Niedawno ujawniła się pewna organizacja. Zwie się Akatsuki i zbiera wszystkie Ogoniaste Bestie.
- Rozumiem, ale co to ma ze mną wspólnego?
- Kiedyś Konohagakure również miała swojego Jinchuuriki, lecz... On nagle zniknął, zabierając zwoje z dwóch klanów. Nie wiem jak to zrobił, skoro cały budynek był pilnie strzeżony.
- Dwóch klanów? - spytał chłopak, nawet nie starając się ukryć zdziwienia w głosie.
- Tak. Senju oraz Uzumaki - starzec zamilkł na chwilę. - Nazywał się Naruto Namikaze-Uzumaki. Chociaż on znał tylko drugie nazwisko.
- Przejdź do rzeczy Sarutobi-san - oznajmił twardo blondyn.
- Dobrze. A więc organizacja Akatsuki porywa sakryfikantów i wyciąga z nich Ogoniaste Bestie. Tu są znani nam członkowie - rzekł, podając chłopcu cienką teczkę. - Ich znakiem charakterystycznym są czarne płaszcze w czerwone chmury.
- Uchiha Itachi, Kisame Hoshigaki - zaczął czytać, przeglądając akta. - Hidan... Co? To przecież niemożliwe... Przecież on...
- Coś się stało Naoki?
- Jesteś pewny, że on żyje? - spytał, pokazując zdjęcie zbiegłego shinobi.
- Tak. Ostatnio jeden z ANBU go widział.
- Szlag. Przepraszam. Muszę iść się uspokoić - oznajmił blondyn, zeskakując na drogę.
*NARUTO*
Uderzałem pięściami w słupek treningowy, co jakiś czas dodając kopnięcie. To był bardzo dobry sposób na wyładowanie emocji, chociaż... Spojrzałem na swoje dłonie. Na knykciach skóra była zdrapana, a krew wypływająca z ran zabarwiła całą rękę.
- Cholera - mruknąłem pod nosem i użyłem Shunshin no Jutsu [Technika Migotliwego Ciała].
Będąc już w mieszkaniu, owinąłem dłonie bandażem i zacząłem przynosić wszelką broń na środek sypialni. Zajęło mi to z kilkadziesiąt minut, ponieważ w każdym zakamarku mojego lokum ukryłem ostrza, na wypadek ataku obcego ninja. Raz się taki zdarzył, więc wolałbym nie mieć powtórki z rozrywki. Przeliczyłem broń.
Dwadzieścia kunai'ów.
Czterdzieści shuriken'ów.
Piętnaście wybuchowych notek.
Po cztery bomby z każdego rodzaju.
Kilkadziesiąt pieczęci czasoprzestrzennych z innymi "zabawkami" shinobi.- Myślę, że starczy - powiedziałem do siebie, chowając broń do pieczęci na nadgarstkach. Naciągnąłem rękawy, aby zakryć znaki Fuinjutsu, po czym usiadłem przy oknie. - Teraz wystarczy poczekać do zmroku.
*TEN SAM DZIEŃ - PÓŹNY WIECZÓR*
Obserwowałem wyludniającą się uliczkę. Dopiero kiedy całkowicie opustoszała, zeskoczyłem na ziemię. Nasłuchiwałem nawet najlżejszych szmerów, przemieszczając się w stronę bramy. Nagle poczułem dłoń na ramieniu. Natychmiast odskoczyłem w bok, obracając się w locie i sięgając do katany na plecach.
CZYTASZ
Cień Mędrca - Naruto FF ✔
FanficZAKOŃCZONE Ostrzeżenie: - Opowiadanie zawiera spoilery z anime Naruto i Naruto Shippuden. - Niniejsze opowiadanie NIE JEST gatunkiem yaoi. Opis: Gdy Naruto ma pięć lat, Aya no Yoru ratuje chłopca przed pobiciem przez mieszkańców wioski. Dowiadując...