Szuja

231 11 15
                                    


                          *Marco*

Od czasu kiedy Star usiłowała popełnić samobójstwo minęło trzy dni. Całymi dniami i nocami siedzę przed jej salą pijąc jebane energetyki , dlaczego? Bo mam pieprzoną nadzieję że się obudzi. Zgadza się , jest w śpiączce. Mimo że jej rodzice mówią mi że to nie moja wina to wyrzuty sumienia nie dają mi spokoju. Jeszcze jedno zaprząta mi głowę, odnośnie to co powiedziałem kiedy ją zabierali z pod domu ,,przecież ją kocham" . Nie wiem co mam o tym myśleć , z jednej strony Jackie podobała mi się od zawsze ale Star... Star jest dziewczyną przy której  zawsze mogłem być sobą, zanim się pojawiła byłem zwykłym mało popularnym uczniem żeby nie powiedzieć kujonem. I to dzięki niej poznałem nowych świetnych przyjaciół , inne wymiary i ryzyko którego się tak obawiałem. Muszę z kimś o tym pogadać , tylko z kim?

-O cześć Marco!.

-Cześć Ferguson, co ty tu robisz?

-Jak to co? przyszedłem odwiedzić Star.

-To nie wiele zrobisz, nadal się nie obudziła.

-Spokojnie wszystko będzie dobrze, w końcu wstanie i znowu będzie pełna radości.

-Tia, nie zapominaj że sama sobie to zrobiła.

-Tak wiem, ale lekarze i psychiatrzy jej pomogą. Nim się obejrzymy ona znów będzie wesołą pogodną  Star.

-Miejmy nadzieję. Mogę się ciebie czegoś poradzić?

-Jasne , wal jak w dym.

-Otóż... nie jestem pewien kogo kocham, Star czy Jackie? Z Jackie chciałem być od zawszę, ale Star jest najlepszą dziewczyną jaką poznałem.

-Wiesz, nie jestem najlepszą osobą w sprawach uczuć , ale mogę dać ci pewną wskazówkę. Jackie jest jak specjalny przedmiot w grze który obiecałeś sobie zdobyć chociaż to zajmuje bardzo długo czasu, a Star jest jak zupełnie nowa gra która daje więcej możliwości niż tamta stara , ale cały czas grasz w starą mimo że jej już nie chcesz, bo zdobycie przedmiotu jest jak obowiązek którego się trzymasz i nie chcesz go odpuścić. Więc wybór zależy od ciebie. Chcesz brnąc w coś starego? czy mieć nowe możliwości?

-Dzięki Ferguson, wiem chyba co muszę zrobić. 

-Spk , w końcu te godziny w grach się do czegoś przydały. Jak coś to dzwoń ja lecę , cześć.

-Cześć.

  Już rozumiem. Kochałem Jackie z przyzwyczajenia, bo nie wiedziałem że mogę czuć coś do kogoś innego. Teraz wiem że tym kimś jest właśnie Star, szkoda że uświadomiłem to sobie dopiero w takim momęcie. Bożę żeby tylko z tego wyszła. Muszę pogadać z Jackie i jej to wszystko wytłumaczyć, boję się jej reakcji. Napiszę jej sms-a żeby tu przyszła, nie mogę przecież wyjść w każdej chwili Star może się obudzić i chciałbym być wtedy przy niej.

,,Hej Jackie! Mogłabyś przyjść do szpital w którym leży Star? Musimy o czymś poważnie pogadać."

*Jackie*

Bałam się że ta  szmata się obudziła i powiedziała wszystko Marcowi. Jeśli tak to ją rozszarpię. Pozwoliłam Marcowi tam siedzieć żeby się na mnie nie zdenerwował.Mam nadzieje że to nie był błąd.

-Hej Marco, coś się stało? Star się obudziła?

-Nie jeszcze nie,  Ale coś właśnie zrozumiałem i muszę o tym z tobą pogadać.

-Tak, słucham cię.

-Widzisz... kiedy Star  zabierali przez głowę przeszła mi pewna myśli którą następnie powiedziałem głośno. -Usiadł na krześle a obok niego Jackie. -Tą myślą było że czuję coś więcej do Star niż tylko przyjaźń.

-Co kurwa!? -Jackie powiedziała zdenerwowana.

-No, sam nie byłem co do tego pewny ale z pomocą przyjaciela udało mi się wszystko zrozumieć. Jesteś świetną dziewczyną ale... ja już cię nie kocham, musimy zerwać.

-Czy ciebie do końca pojebało?! Chcesz mnie zostawić dla tej szmaty! Chwila, to ona, ona mi cię zabrała. Zabiję ją, rozszarpię. -Wstała i pobiegła w stronę sali Star.

  Gdy  była metr od drzwi przed nią wyleciał Marco

-Nic jej nie zrobisz! 

-Ostrzegałam ją że jak się do ciebie zbliży to mnie popamięta i jak widać uderzyłam ją za słabo!.

-Co? To przez ciebie ona się tak zachowywała.

-Tak, ona chciała mi cię zabrać więc musiałam coś zrobić żeby tak się nie stało. Biłam, gnębiłam i zastraszałam ją ale to nic nie pomogło.

-Jesteś pieprzonym potworem! Żałuje że z tobą byłem.

-Jak śmiesz tak do mnie mówić. 

          Uderzyła go z liścia w twarz i wyszła ze szpitala

*Marco*

Nie mogę uwierzyć że Jackie posunęła się do takich rzeczy. Byłem tak ślepy, to przeze mnie Star tak cierpiała a ja nie wiedziałem nawet że dzieje się jej krzywda. Kiedy się obudzi wszystko jej wynagrodzę , wszystko...




*Od autora*

Hej!. Kolejny próg to 3 gwiazdki. Wbijacie bardzo szybko więc wielkie dzięki. Dziękuje za czytanie i przepraszam za błędy orto. Naraa!

Zawiłości | STAR & marCOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz