Do moich uszu dobiegał dźwięk dzwoniącego telefonu. Jak tylko mogłam, próbowałam do niego jakoś dosięgnąć, lecz był za daleko. Ktoś uporczywie próbował się do mnie dodzwonić, ale za każdym razem włączała się poczta głosowa. Za którymś razem ten ktoś nagrał mi wiadomość, jednak gdy usłyszałam głos Adriena, chciało mi się płakać.
~ Cześć skarbie, to ja Adrien, chciałem się dowiedzieć czy dobrze się czujesz i poprosić, aby tym razem nie spędzała całej nocy na naukę, nawet jeśli to chemia. Buziaki i pa.
Boże jak się dowie, że zaginęłam będzie zrozpaczony. Niby jesteśmy blisko siebie, bo znajdujemy się w tym samych budynku, ale jednocześnie jesteśmy od siebie tak bardzo oddaleni. Tak blisko, lecz tak daleko.
Zmęczona płaczem udało mi się, w końcu zasnąć. Nie mam pojęcia jak mi się to udało, jednak dobrze mi to zrobi, bo muszę mieć przecież siłę, aby się stąd jakoś wydostać. Nie wiem jeszcze jak, ale tak się z pewnością stanie.
*Time skip*
Siedzę tu już kilka dni. Każdy dzień jest gorszy od poprzedniego. Ojciec Adriena codziennie przychodzi tu kilka razy i torturuje biedne kwami, aby wyciągnąć ode mnie informację, których albo nie posiadam, albo i tak nie mogę mu zdradzić. Dlaczego, aby chronić wszystkie kwami, inne muszą cierpieć?
Przypatrywałam się sznurówkom w moich tenisówkach, gdy nagle usłyszałam dźwięk zbliżających się do mnie butów. Nawet nie podniosłam wzroku, bo po co? Nie mam najmniejszej ochoty patrzeć w jego bezduszne oczy i patrzeć jak torturuję Feni, aby wyciągnąć ze mnie, i tak nic nie znaczące informację.
- Viuś!? - co? podniosłam wzrok i zobaczyłam... Kamila?
- Kamil?! Co ty tutaj robisz? - spytałam, gdy ten do mnie podbiegł i próbował uwolnić moje nadgarstki z kajdan.
- Razem z chłopakami mieliśmy robić ten projekt z chemii u Adriena. Zachciało mi się pić, więc poszedłem do kuchni, ale się zgubiłem i dotarłem tutaj. Ale co ty tutaj robisz? I do tego zakuta w kajdany? Wszyscy się o ciebie martwimy i umieramy ze strachu.
- Długo by opowiadać. - odparłam, spuszczając wzrok.
Podczas, gdy chłopak użerał się z tym żelastwem, ja nagle usłyszałam dźwięk nadchodzących kroków. Tym razem nie miałam żadnych wątpliwości, kim była nie ubłagalnie zbliżająca się do nas postać
- Kamil, szybko schowaj się! - krzyknęłam półszeptem, lecz nie miał gdzie. Bo przecież gdzie się schowa w pomieszczeniu o wielkiej przestrzeni, z którego jest tylko jedno wyjście. Po chwili do pomieszczenia przez jedyną drogę ucieczki wszedł ten drań.
- A kogo my tu mamy? - spytał i w tym samym momencie chłopaka schwytała moja podróbka, na którą Kot, Biedra i Rena się nabrali. Nadal tego nie potrafiłam tego zrozumieć, jak można być tak ślepym? Rozumiem wygląd. Przyznaję. Wygląda prawie tak samo jak ja, ale zachowanie i charakter są kompletnie inne. Do tego ona w ogóle nie używa swoich mocy, gdzie ja praktycznie cały czas znajdywałam się w powietrzu.
- Zostaw go! - krzyknęłam próbując się wyrwać z trzymających mnie kajdan, chociaż i tak wiedziałam, że to na darmo.
- Ooo. Widzę, że ci na nim zależy. Powiedz mi jeszcze, że zdradzałaś mojego syna z tą pokraką. - odparł z pogardą w głosie, podchodząc do chłopaka. Następnie wyciągnął ze swojej laski szpadę, którą kilka dni wcześniej mnie zranił, po czym przycisnął ją do szyi chłopaka.
- Daję ci ostatnią szansę. Jakie są ich tożsamości albo on zginie! - widać było, że gościu nie żartował i był gotowy pociąć chłopaka na kawałki, tylko po to, aby dostać potrzebne mu informacje.
CZYTASZ
Miraculum Feniksa
FanficVia jest 15-letnią pół-francuską pół-polką. Po dziesięciu latach mieszkania w Gdańku wraca do Paryża. Tego samego dnia dostaje piękną bransoletkę. Miraculum Fenixa. Dzięki jej kwami- Fenni staje się nowym superbohaterem Paryża - Fenixą. Czy Vii i r...