1.

10.6K 675 484
                                    

W bibliotece pracował od dwóch lat, sześciu miesięcy i trzech dni

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

W bibliotece pracował od dwóch lat, sześciu miesięcy i trzech dni. Lubił swoją pracę, bo jest nudna i monotonna, a on nie przepadał za zmianami. W bibliotece był bezpieczny. 

Od ludzi wolał książki, od spotkań czytanie, od alkoholu skomplikowany kryminał. 

- Dzień dobry. Szukam działu z lekturami.

Głos zaskoczył go tak bardzo, że jedzony paluszek wypadł mu z ust, a okulary trzymające się na jednym uchu opadły na połowę twarzy. 

- Jest za tamtą półką, w trzecim rzędzie. I proszę tak nie krzyczeć, to nie stadion. 

- Tylko zapytałem, spokojnie - Chłopak pomachał ręką i odszedł szukać lektur. 

Nie minęły trzy minuty, a ponownie stanął nad nim, z trudną do odczytania miną. Tym razem był przygotowany i się nie przestraszył. 

- Znajdzie mi pan "Dżumę", za dużo tam tego. 

- A może cholerę?

Spiorunował go najzimniejszym z możliwych spojrzeń. 

- Może być i cholera, taka jak pan. 

Prychnął na niego. Podniósł zastane kości z krzesełka i poszedł okazać mu łaskę. Obszedł długi blat najwolniej jak to tylko możliwe. Klient zirytowany tupał nogą, widział jak drepcze w miejscu.

Do biblioteki przychodzi się wyciszyć. On wyciszył się na tyle, że nawet brzęczenie muchy potrafiło go zirytować. Może zrobił się trochę zgorzkniały przez te dwa lata, sześć miesięcy i trzy dni, ale każda praca ma swoje skutki uboczne.

Westchnął podchodząc do kategorii D. Szukanie książki nie zajęło mu dłużej niż dziesięć sekund.

- Proszę. Wypożyczam przy biurku.

- Pan zawsze taki zmęczony życiem?

- Zmęczony? Raczej poważny. Nie zajmuje się głupotami. Taki styl życia.

- Dosyć to ponure i smutne.

Na koniec jeszcze ważył się uśmiechnąć. Bibliotekarz miał ochotę rzucić mu książką w końską twarz. 

Irytował go, od pierwszego dnia.

Kartka papieru| SopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz