Niall Horan był nieco cichym (choć przystojnym) chłopakiem, który siedział za Rhaeą na angielskim i bazgrał na papierze zdania, które przychodziły mu do głowy. Nie mówił za dużo, ani nie podnosił często ręki, ale Rhaea zawsze mogła zobaczyć wielkie '5' w kółku na każdym jego teście, kiedy podawali je sobie rzędami do tyłu.
Nieświadoma tego, że pluskał się w rozwijającym się do niej zauroczeniu, nie przywiązywała do niego zbyt wielkiej uwagi, ale słyszała jego oddech za swoimi plecami i cichy świst powietrza w jego gardle.
Nadchodzi dzień, kiedy Rhaea nie może dłużej znieść słuchania poezji, więc opiera głowę o ławkę i marzy o pewnych słodkich rzeczach. Oczy Nialla przyklejają się do tyłu jej głowy, a kiedy dziewczyna zapada w drzemkę, czuje uścisk w klatce piersiowej i rozpoczyna pisanie o jej skórze i o sposobie w jaki się koncentruje.
- No dalej, Rhaea. - jęczy Hannah, najlepsza przyjaciółka Rhaei. - Chcę mieć dobre miejsca. Gra zaczyna się za 15 minut. No chodź.
- Jezu, Hannah. - burczy Rhaea, pozbywając się dłoni przyjaciółki ze swojego ramienia. - Muszę porozmawiać z tym dzieciakiem, Niallem. Jest moim partnerem w tym głupim projekcie. Spotkamy się na miejscu, dobra? Daj mi jakieś pięć minut.
- Lepiej się pośpiesz! - woła Hannach, wychodząc z biblioteki. Rhaea jęczy z frustracją i przewiesza swoją skórzaną torebkę przez ramię. Dlaczego, ze wszystkich ludzi w klasie, akurat ona musiała być w parze z Niallem?
Była dla niego nieco szorstka i może trochę za bardzo go osądzała. Nie było w nim nic złego. W rzeczywistości, był niezwykle mądry i Rhaea powinna być wdzięczna, że jest w nim w parze. Nie wspominając o tym, że był słodki.
Ale zostawał jeden problem. Niall był niemy. Ze wszystkich możliwych rzeczy, akurat to. Cholera.
Rhaea podchodzi do Nialla, który siedzi w bibliotece - samotnie. Jego głowa strzela w górę na jej widok, a ona odsuwa sobie jedno z krzeseł i siada, stukając palcami w drewniane biurko.
- Hej kolego. - wita się z nim, nie wkładając za dużo wysiłku w bycie miłą i tym podobne. Patrzy na nią dziwaczne, po czym chowa książkę do swojego czarnego plecaka Jansport i wstaje.
- Czekaj! - łapie go za ramię i cofa swoją dłoń z powrotem, czując pod palcami jego biceps. Skup się, Rhaea.
- Jesteś moim partnerem w pisaniu eseju. - wzdycha. - I przypuszczam, że o tym wiesz. Kiedy chcesz nad nim popracować?
Wzrusza ramionami, a Rhaea ma ochotę wrzucić go do rowu. Dziękuję, Niall, myśli, za bycie tak konkretnym i za to, że dałeś mi pieprzoną odpowiedź.
- Okay. Um, nieważne. Porozmawiamy jutro. - już ma wychodzić, kiedy przyzwoita i przyjazna część jej osobowości decyduje się przejąć nad nią kontrolę. - Idziesz na mecz piłki nożnej?
Niall przytakuje głową.
- To dobrze. Usiądziesz ze mną. - oświadcza, ponowne łapiąc jego silne ramię. Ciągnie go za sobą na wielkie trybuny i znajduje Hannah, siedzącą z przodu, w drugim rzędzie.
- Więc wiesz coś o piłce nożnej? - Rhaea pyta Nialla, gdy tylko siadają, a on posyła jej spojrzenie: 'chyba nie wiesz o co pytasz'. Albo może jest to spojrzenie w stylu: 'jaja sobie robisz?'.
Rhaea próbuje ignorować Hannah, która ciągle szturcha ją w ramię i pyta, dlaczego Niall pieprzony Horan siedzi razem z nimi. Ale żaden człowiek nie jest w stanie tyle znieść.
- Chryste, Hannah. Zamknij się. Próbuję kibicować naszej szkole. - uśmiecha się rozbawiona, kiedy Hannah wymierza jej cios w ramię.
Rhaea nie może nawet skupić się na grze, ponieważ od 10 minut patrzy się na Nialla. Ma ubrane czarne spodnie do koszykówki, białą koszulkę z dekoltem V i białe buty Nike. Dosłownie, pieprzyć go za bycie tak seksownym. I niemym.
- Prawdopodobnie powinnaś sprawdzić co u twojej śliny. - Hannah śmieje się, kiedy palce Rhaei natychmiast wędrują do kącika ust.
- Ja wcale nie... ugh.
- Totalnie tak. Wpatrujesz się w niego, jakbyś nie jadła od tygodni, a on był trzydaniowym obiadem.
Niall szturcha ramię Rhaei i uśmiecha się szeroko, odsłaniając wszystkie zęby. A Rhaea tym razem to samą siebie chce wrzucić do rowu.