Chapter 10

8 0 0
                                    

W końcu brunet zbliżył swoje usta do moich i pocałował mnie. Czułam się wspaniale. Nigdy nie byłam tak szczęśliwa jak teraz. Oddałam się chwili. Położyłam swoje dłonie na karku chłopaka i przysunęłam się do niego bliżej tak, byśmy stykali się ciałami. Nagle poczułam lekki niepokój z niewiadomych przyczyn. Może to poczucie winy? Sama nie do końca wiem o co chodzi. Kuba objął mnie delikatnie w talii i posadził na swoich kolanach. Zignorowałam uczucie zmartwienia i skupiłam się na oddawaniu pocałunków. Chłopak zjechał ustami na moją szyję. Odchyliłam lekko głowę, by ułatwić mu dostęp. Po chwili odsunęłam się od chłopaka.
- Myślę, że to nie jest najlepsze miejsce na takie rzeczy - szepnęłam mu na ucho po czym wstałam i poprowadziłam go za rękę do samochodu. W drodze do mojego mieszkania trzymał swoją dłoń na moim kolanie. Nadzieja miała gdzieś pójść. Sama zaproponowała, że wyjdzie, więc nie zatrzymywałam jej. Wiedziałam, ze ma trudny czas. Nie próbowałam nawet mówić jej, że to zły pomysł, bo wiedziałam, że dziewczyna musi jakoś odreagować i to będzie najlepszy sposób. Wyszliśmy z samochodu i w drodze do mieszkanie trzymaliśmy się za ręce. Spojrzałam na okna mieszkania. Były zasłonięte roletami i było ciemno. Nie zdziwiło mnie to. Nadzieja zawsze zasłaniała rolety jak wychodziła. Mimo to nadal czułam ten wewnętrzny niepokój. Jakby coś było nie tak. Przekręciłam klucz w zamku i niepewnie otworzyłam drzwi. Na pierwszy rzut oka wszystko było w należytym porządku. Zamknęłam drzwi za chłopakiem i odłożyłam torebkę na półkę, która stała pod lustrem. Zdjęłam buty i ruszyłam w stronę salonu. Sprawdzałam tak każdy pokój włączając światło bardzo szybko, jakbym chciała kogoś tam przyłapać. W końcu dotarłam do łazienki. Gdy otworzyłam drzwi i włączyłam światło - oniemiałam z przerazenja. Z wanny wylewała się woda. Czerwona woda. Zbyt czerwona. W wannie leżała Nadzieja. Dziewczyna mocno zaciskała w dłoni nóż motylkowy, który dostała ode mnie na urodziny. Kolekcjonowała je, a teraz stały się ostatnim narzędziem, którego użyła do celów, do których nie powinna. Dziewczyna ledwo dyszała delikatnie przewracając oczami. Padłam na kolana i zaczęłam krzyczeć na cały dom. Później zaczęłam płakać i histeryzować. Kuba szybko przebiegł, by zobaczyć co się stało. Chłopak zdębiał. Chwycił za telefon i zadzwonił na pogotowie.
W pewnym momencie spojrzałam na pralkę. Znajdowała się na niej kartka papieru złożona w pół.  Podeszłam niepewnie do świstka i rozwinęłam. Był to list. List od Nadziei. List od mojej najlepszej przyjaciółki, która już nigdy nie wróci. Przeczytałam go uważnie.

            „Najdroższa Leo,
Pamiętaj, że mimo wszystkiego, co się między nami działo - nigdy nie miałam ci tego za złe. Nie myśl, że to, co zastałaś, jest Twoją winą. Problemy, które się skumulowały były silniejsze. Przepraszam, że zrobiłam to w tej wannie, bo nie wiem kto później będzie to sprzątał. Chciałam podziękować Ci za wsparcie, miłość i radość, które dawałaś mi każdego dnia. Mimo, że miałam gorsze dni - zawsze byłaś przy mnie i zapamiętam to na zawsze, gdziekolwiek będę. Mam nadzieję, że nigdy nie zapomnisz o tym, że zawsze jest nadzieja na lepsze jutro.
       - Na zawsze Twoja, Nadzieja"

Spojrzałam na ciało w wannie. Byłam przerażona całym tym widokiem. Wyszłam do salonu i padłam bezradnie na kanapę ściskając w ręce kartkę. W kącikach moich oczu zebrały się łzy. Nie byłam w stanie nic więcej zrobić. Nigdy bym nie podejrzewała, ze moja najlepsza przyjaciółka ukrywa przede mną coś tak bardzo ważnego. Obwiniałam się za to, co się wydarzyło. Wszystko byłoby dobrze, gdybym myślała więcej o innych, a nie tylko o sobie. Kilka minut później przyjechała policja i zaczęła zabezpieczać ciało. Kuba włożył moją ulubioną płytę do odtwarzacza, by poprawić mi humor. Niestety, ale nic nie było w stanie załatać tej dziury w moim sercu, z której wylewał się żal, smutek i tęsknota. Próbowałam wsłuchać się w słowa piosenki i uspokoić trochę myśli.

The end is where we begin
It's crawling back when
We run away, run away
Cuz the end is where we begin
Where broken hearts mend
and start to beat again.

Uwiedziona |Sweet Lady KillerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz