Część 1

4 0 0
                                    


Nazywam się Lili, mam 16 lat. Nienawidzę siebie, tego jak wyglądam, ani swojego charakteru, po prostu wszystkiego. Ciągle zmieniam szkołę... Palę, piję i wszystkiego po trochu tylko po to, żeby zwrócić na siebie uwagę. Kiedy nie robiłam tych wszystkich rzeczy ludzie nie dostrzegali mnie, a jeśli już to po to, żeby ściągnąć pracę domową, albo wyzywać. Zaczęłam chodzić w czarnych ciuchach, biżuterii i przefarbowałam połowę włosów z brązowych na jaskrawo różowy. I to wszystko dlatego, żeby ktokolwiek mnie widział. Ale nikt mnie nie rozumie, myślą, że to tylko zwykły bunt. Bunt! W tych czasach wszyscy myślą, że każdy ma idealne życie, rodzinę i przyjaciół. ,,Era technologi", ,,Przecież teraz jest łatwiej", ,,Kiedyś życie było znacznie trudniejsze". Banda idiotów, gdyby tylko wiedzieli jak ten świat naprawdę wygląda to tyle osób nie popełniałoby samobójstwa... Największą grupą ludzi są oszuści, ale jakoś nikomu to nie przeszkadza, a przynajmniej nikt nie próbuje się postawić. Bądźmy szczerzy kiedy każdy człowiek, którego kiedyś ktoś skrzywdził potrafiłby stanąć obroną za innymi ten świat, byłby lepszy. Ale tak nie będzie, a przynajmniej teraz nie jest... Zadomowiłam się w pewnej szkole w Warszawie. Na początku krzywo na mnie patrzyli, ale gdy mnie poznali to zmieniali zdanie. Miałam wielu przyjaciół, co prawda nie mogłam ocenić czy mogę im zaufać, więc nie zdradzałam za wiele o sobie. Któregoś dnia zobaczyłam jakiegoś chłopaka w kapturze, postanowiłam do niego podejść. Hej - powiedziałam. No elo - odpowiedział od niechcenia. Czemu siedzisz sam? - zapytałam zaciekawiona. I tak nie zrozumiesz... - powiedział drwiąco.  Pff...Tak myślisz? - zapytałam z irytacją. No, tak - odpowiedział wyzywająco. Ehh... Nie znasz się - powiedziała i odeszła. Chłopak zaśmiał się i rzucił : Ej, mała takie, jak ty nie zrozumieją problemów. Wkurzyłam się i już miałam do niego podejść i spoliczkować, ale zadzwonił durny dzwonek. Co za debil - krzyknęłam w głowie i poszłam na lekcję. To już była ostania godzina. Po czterdziestu pięciu minutach schodziłam już do szatni. Szybko ubrałam się i wyszłam, nie miałam ochoty widzieć tego głupka po raz kolejny. Ale niestety podbiegł do mnie i zagadał. Co tak pędzisz? - zapytał. Nie twój interes - prawie odkrzyknęłam. Spokojnie bo Ci zaraz żyłka pęknie - odpowiedział wyzywająco. Ja Ci dam! - krzyknęłam. Zamachnęłam się i już miałam go walnąć w tę ohydną facjatę, ale koleś zrobił unik. Upadłam wnerwiona, podał mi rękę, ale zignorowałam go i założyłam słuchawki. Zaczęłam iść szybkim krokiem nie zwracałam uwagi na drogę. Jechało auto i prawie mnie potrąciło, ale... Ten debil rzucił się na drogę i pchną mnie w śnieg, sam też zresztą tam wylądował. Dopiero po chwili ogarnęłam co się stało. Wszyscy, włącznie z kierowcą podeszli do nas i zszokowani patrzyli na nas. Po chwili zaczęli bić brawo i krzyczeli ,,Wow Max uratowałeś ją!" i inne rzeczy w tym stylu. Teraz wiem jak mój wkurzający znajomy ma na imię. Jakiś czas potem jak ludzie się rozeszli Max wstał i chciała mi pomóc wstać. Próbowałam zrobić to  sama, ale strasznie bolała mnie noga, nie mogłam iść, więc siedziałam dalej. Ej nic Ci nie jest? - zapytał zdziwiony. Po pierwsze mam na imię Lili, a po drugie sam widzisz - odpowiedziałam drwiąco. Czyli będę musiał Cię nieść - powiedział lekko zadowolony i mnie podniósł. Przed chwilą się kłóciliśmy, a ty chcesz mnie... Zaraz, zaraz nieść?! - powiedziałam zszokowana. Nie zdążyłam zareagować, a byłam już w ramionach Max'a i powiem szczerze, że nie było tak całkiem najgorzej był umięśniony, ale to nie przeszkadzało. No to gdzie mieszkasz? - zapytał. A co Cię to - odpowiedziałam.  No pomyślmy... - powiedział udając przemyślenia. A no tak - powiedziałam przypominając sobie sytuację w której byłam. Mieszkam na ul. .............. ............... Okej to w drogę - powiedział i ruszył. Piętnaście minut później byliśmy na miejscu. Dzięki wielkie, za wszystko - powiedziałam słodkim głosikiem. Nie ma sprawy to nic - powiedział skromnie. No nie nic, bo jakby nie ty to... Sam wiesz - powiedziałam. No, tak to... Cześć - powiedział. No... Cześć, do następnego. - powiedziałam.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 04, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

ŁzaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz