10

860 18 0
                                    

Już po Ciebie jadę skarbie <3

Odczytałam sms-a od Justina

Dobrze kochanie, do zobaczenia. Kocham Cię <3

Odpisałam i zabrałam swoją torebkę. Justin zabiera mnie na jakiś romantyczny dzień w Detroit. Nie chciał mi nic powiedzieć bo to niespodzianka. Byłam podekscytowana bo wiedziałam że niespodzianki Justina są wspaniałe i na pewno nie będę żałować. Kiedy wyszłam z domu usłyszałam klakson samochodu. Już jest

- Cześć kochanie- pocałowałam Justina w usta

- Cześć skarbie, gotowa żeby spędzić ze mną cały dzień?- zapytał na co się zaśmiałam

- Myślę, że jakoś to przeżyje- wzruszyłam ramionami. - A gdzie jedziemy?- zapytałam uśmiechając się szeroko

- Zobaczysz jak dojedziemy na miejsce- pocałował mnie w policzek po czym odjechał. Jechaliśmy w ciszy ale nie była ona krępująca. To była przyjemna cisza, w której nie musimy mówić nic żeby wiedzieć jak ważni dla siebie jesteśmy jednak Justin postanowił ją przerwać - Rozmawiałem z chłopakami o Tobie- powiedział nie patrząc na mnie

- Poskarżyłeś się na mnie?- zapytałam śmiejąc się

- Nie, to oni zaczęli temat- popatrzył na mnie przelotnie

- W sensie?

- Że bardzo Cię lubią i cieszą się że jesteśmy razem- uśmiechnął się i spojrzał na mnie

- Kocham Cię- pogłaskałam go po policzku

- Ja Ciebie też- położył mi dłoń na udzie

*

Jesteśmy z Justinem w parku od godziny. Byliśmy w kinie, później zabrał mnie na obiad a teraz leżeliśmy na trawie w parku. Justin podpierał się łokciami i patrzył na niebo a ja leżałam na jego brzuchu również obserwując niebo

- Jest tutaj tak przyjemnie- przymknęłam oczy gładząc Justina po policzku. Chłopak chwycił moją dłoń i pocałował moje knykcie

- Jest przyjemnie- stwierdził splatając nasze palce

- Ryan zabierał mnie na spacery ale tylko po kłótni- powiedziałam krzywiąc się

- Nie myśl o tym frajerze kochanie, jest skurwysynem i nie warto w ogóle o nim wspominać

- Masz rację, przepraszam- pocałowałam jego dłoń. Leżeliśmy w ciszy delektując się nami i nagle usłyszeliśmy dzwoniący telefon Justina

- Co jest stary?- zapytał. - Co ty pieprzysz?- zapytał zawiedziony na co się podniosłam nie wiedząc o co chodzi - Ale teraz?- sapnął - Dobra, jedziemy- rozłączył się

- Wszystko w porządku?- zapytałam zmartwiona

- Przepraszam Cię kochanie ale musimy jechać do Dell'a- popatrzył na mnie przepraszającym wzrokiem

- Nie przejmuj się tym, chodźmy- pocałowałam go w usta. Wstaliśmy z trawy i splatając nasze palce skierowaliśmy się do samochodu gdzie udaliśmy się do posiadłości naszego szefa.

D.E.T.R.O.I.T Love Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz