To dziś.
Walentynki.
Dzień miłości i par.
Czekałam na to święto cały rok. Może Jasper wysłał mi walentynkę?
Z zamyślenia wyrwał mnie głos nauczycielki. Lekko zarumieniona spojrzałam na kobietę.- Panno Green, proszę bardziej uważać - powiedziała szorstkim tonem.
Kiwnęłam lekko głową.
- Przepraszam - powiedziałam. - Mogłaby pani powtórzyć?
David patrzył na mnie rozbawiony. Przewróciłam oczami. To nie moja wina, że myślę o swoim chłopaku w tym szczególnym dniu.
Przeniosłam wzrok na nauczycielkę, jednak ona pisała już coś na tablicy. Widocznie o mnie zapomniała - nie narzekam. Wróciłam myślami do Jaspera. Trafił mi się najlepszy chłopak, jakiego mogłam mieć. Jest po prostu ideałem. Ideał - to jedno słowo określa go najlepiej.- Znowu o nim myślisz? - David trącił moje ramię.
- Mhm... - mruknęłam cicho.
Przed oczami miałam jego ciemne włosy i niebieskie tęczówki. O tak. Kochałam te oczy, sposób w jaki na mnie patrzył.
Po nudnej lekcji poszłam wraz z przyjacielem na stołówkę. Wchodząc do niej, poczułam smród starego jedzenia. Poszłam szybko po posiłek, starając się hamować odruchy wymiotne. Siadając przy stoliku, spojrzałam na talerz niechętnie. Znajdował się tam kawałek mięsa, które wyglądało, jakby ktoś już je wcześniej jadł, oraz duża porcja sałatki. David z równie zniesmaczoną miną wpatrywał się w swój obiad. Zdecydowałam, że zjem tylko sałatkę. Kiedy przeżuwałam jedzenie, miałam ochotę je wypluć. Jedynym, co mnie powstrzymywało, był mój głód. Gdy uniosłam wzrok znad tacki, zobaczyłam przed sobą małą, czerwoną kartkę w kształcie serca. W mojej głowie pojawił się natłok myśli.
"Czy to od Jaspera?" - myślałam. Powoli wzięłam serduszko w ręce i obejrzałam je dokładnie. Moje serce biło jak oszalałe. Otworzyłam ostrożnie walentynkę. W środku znajdowały się tylko cztery słowa:
"Musimy zerwać. Przepraszam. ~Jasper".
Wpatrywałam się w kartkę zdumiona, czytając jej treść kilka razy. Czy to jakiś żart?
David spojrzał na mnie zaniepokojony.- Wszystko dobrze? - zapytał.
Nie było dobrze. Było okropnie. W tym samym czasie, kiedy spojrzałam na blondyna, ujrzałam Jaspera obściskującego się z jakąś sztucznie wyglądającą brunetką. Miałam ochotę podejść tam i odepchnąć ją od niego.
Ale nie mogłam.
On już nie był mój.
W moich oczach pojawiły się łzy. Nie mogłam oderwać wzroku od tej dziewczyny i mojego byłego już chłopaka. Mój przyjaciel spojrzał w tamtą stronę, po czym od razu wstał. Złapał szybko moją dłoń i pociągnął w stronę wyjścia. Starałam się wyglądać w miarę normalnie, ale czułam wzrok wszystkich na mnie. Od razu po wyjściu zaniosłam się niekontrolowanym płaczem.
Byłam zdruzgotana.
Wszystkie osoby na korytarzu patrzyły w moją stronę, ale nie zwracałam na nie uwagi. Szłam prowadzona przez Davida, a moje oczy były wypełnione łzami do tego stopnia, że nie widziałam, gdzie idziemy. Nic nie rozumiałam.
Dlaczego on to zrobił?
Dlaczego wybrał ją, a nie mnie?
Czy przez te wszystkie lata tak naprawdę byłam jego zabawką?
Czy to wszystko było jednym, wielkim błędem?
Wyszliśmy szybko ze szkoły. Na zewnątrz padał śnieg. Poczułam chłód na mojej skórze, ale nie zwracałam na to uwagi. Usiadłam na krawężniku. Kolejne spazmy płaczu nie przynosiły ulgi. Czułam ból, który rozrywał mnie od środka.- Jebany idiota - słyszałam, jak David denerwował się z każdą sekundą coraz bardziej.
Patrzyłam pusto przed siebie, przypominając sobie wszystkie chwile, które razem przeżyliśmy, a śnieg spadał na moje włosy. Nie mogłam uwierzyć, że to tak nagle się skończyło. Nigdy nie traktował mnie źle. Co więc zrobiłam nie tak?
Pragnęłam uciec jak najdalej stąd.
CZYTASZ
Valentine's Day [One-Shot]
Short StoryDzień Walentynek wydaje się być dniem pełnym miłości, serduszek, słodkich pocałunków i oczywiście walentynek. Nie jest tak w przypadku Sophie Green, która już dawno straciła zapał do tego święta. A to wszystko przez jedną, głupią walentynkę...