1. Widzimisię ojca.

16 1 0
                                    


Ranek. Obudziłem się w tym samym momencie kiedy moja matka zaczęła wołać wszystkich na śniadanie. Dzień jak co dzień? Nie do końca..

Po śniadaniu poszedłem od razu do ojca, który miał mi do przekazania ważną wiadomość. Kiedy wszedłem bez pukania, były tam dwie młode kobiety. Dość wysokie. Miały na sobie mundur oraz do paska przyczepiony pistolet. Ale nie byle jaki. To najbardziej precyzyjna, śmiercionośna zabawka jaką zdążyłem już kiedyś poznać.

- Dzień dobry ojcze. - powiedziałem wchodząc do jego gabinetu

-Cześć Jacob, poznaj naszą nową ochronę. - wymieniłem uprzejmości z obiema paniami. Trochę mnie to zdziwiło, ponieważ mój ojczulek zazwyczaj preferował panów na to stanowisko.

-Nie sądziłem ojcze że kiedykolwiek to będą kobiety.

-To doskonale wyszkolony zespół. Zatrudniłem jeszcze pięciu panów. A te dwie panie to wisienki na torcie. -kobiety uśmiechnęły się lekko.

-Rozumiem.

-Twoją osobistą ochroną będzie Stella Caruso. Dla większej dyskrecji możecie udawać nawet parę, wszystko jedno.

No super. Pomyślałem. I co jeszcze?! Ehh ten ojciec. Zawsze coś musi wymyślić. Jutro jadę do Holandii załatwiać przetarg. Ktoś musi dbać w końcu o interesy hotelów.. i ona ma mi w czymś pomagać? Ona to się nadaje tylko na wystawę, bo wygląda jak lalka. Szczupła, wysportowana z pięknymi zaokrąglonymi biodrami i dość sporym biustem jak na kogoś tak szczupłego. Pewnie sztuczny..

- A od kiedy ta ochrona?

- Od zaraz. Nie ma na co czekać. Pewnie wieczorem jak zawsze będziesz szedł na imprezę. Dziewczyny ci dotrzymają towarzystwa.

-Dobrze. W takim razie ja idę do swojego pokoju a panie niech zajmą szykowaniem na imprezę. Wychodzę z domu o 19 i nie zamierzam czekać.

-Tak jest. - powiedziały obie w tym samym momencie a ja wyszedłem.

No jeszcze tego to nie było. Poszedłem do swojego pokoju i zadzwoniłem po kumpla.

-Ty, słuchaj, nie uwierzysz co mój stary wymyślił.

-No opowiadaj, bo ostatnio u ciebie to same niezłe akcje są w domu

-A żebyś wiedział. Mój ojczulek wymyślił, że moją prywatną ochroną będą dwie seksowne kobiety z długimi do nieba nogami i figurą jak modelki. Pojmujesz to? Bo ja niezbyt. Idziemy dzisiaj do clubu prawda?

-Jasne Jake, do zobaczenia później.. pogadalibyśmy dłużej ale niestety dziecko mi płacze a Naomi już nie daje sobie sama rady.

-Cześć. Wiesz, mam pomysł, zostawię z małą jedną z moich ochroniarek i wyjdziesz w końcu z Naomi z domu. Co ty na to? - mruknąłem do tej słuchawki i usiadłem w fotelu.

-Jak najbardziej jestem za, brakuje mi wolnego czasu sam na sam z własną żoną.

-No to super, o dziewiętnastej będę u ciebie.

-Spoko.

Rozłączyłem się i szybko wskoczyłem w ciuchy na siłkę. Kiedy wyszedłem z pokoju usłyszałem słowa niedawno poznanej Stelli.

-Gdzie pan się wybiera, panie Collins?

-Na siłownię. Jedziesz ze mną? - mruknąłem swoim nazbyt uwodzicielskim głosem, bo nie powiem kobieta była nie z tej ziemi.

-To pytanie nie na miejscu. Zna pan odpowiedź. - mruknęła tylko i poszła prawdopodobnie po swoje rzeczy z pokoju gościnnego. Czekałem na nią w aucie na miejscu kierowcy oczywiście. Nie będzie mi jakaś baba mojego auta prowadziła. Kiedy tylko podeszła do auta otworzyła drzwi od strony kierowcy.

-Proszę wysiąść. - powiedziała bez cienia jakiegokolwiek wyrazu na twarzy.

-Co proszę?! To moje auto i ja je będę prowadził.

-Od dzisiaj to ja prowadzę pańskie auto. Niech pan już nie protestuje tylko się przesiądzie.

No i co ja miałem zrobić. Wstałem i jak potulny chłopiec oddałem jej kluczyki. Przesiadłem się.

Ruszyliśmy z mojego garażu moim samochodem na moją ulubioną siłownię. Skąd ona do diaska wie gdzie jest moja ulubiona hm?? Jest niemożliwa. Naprawdę. Jechałem z żołądkiem wciśniętym w oparcie fotela. Jezu Chryste ona jeździ jak kierowca rajdowy. W przeciągu pięciu minut byliśmy pod moją ulubioną siłownią.

Weszliśmy do środka, ja miałem karnet a ona wejściówkę za darmo, bo facet przy ladzie powiedział, że piękne kobiety mają wejście za darmo. Pewnie jakby jeszcze zatrzepotała rzęsami to by miała półroczny karnet za darmo.. dajcie mi siłę..

Poszliśmy do oddzielnych szatni. Ja oczywiście wyszedłem pierwszy z niej i wskoczyłem na bieżnię. Chwilę po mnie wyszła ona. Czarne legginsy, czarny top z dekoltem w serek na cieniutkich ramiączkach, który kończył się na zakończeniu żeber. Widziałem również pięknie zarysowany brzuch i skrawek piersi.. Jezu kochany za jakie grzechy.. ona poszła sobie na wyciąg robić plecki. Kiedy się nachyliła by zmienić ciężar zauważyłem jej cholernie zgrabny i okrągły duży tyłek. Mimo iż była naprawdę szczupła i wysportowana, matka natura dała jej szerokie zgrabne biodra i nogi.

Zająłem się sobą ale za cholerę nie mogłem się skupić. Za półtorej godziny stwierdziłem, że nie ma sensu się męczyć z nią tutaj.. ale proszę mi uwierzyć, gdybym mógł patrzyłbym na nią bez końca.

Kiedy w domu moje oczy napotkały na tą drugą dziewczynę od razu przypomniała mi się rozmowa z Dylanem.

-Hej, mam pytanko. Umiesz zajmować się dziećmi w wieku od 2 do 3 lat?

-Owszem proszę pana. Mam bratanka w tym wieku. Czasem się nim opiekuję.

-Zajęłabyś się dzieckiem mojego przyjaciela ponieważ chcę dla niego i jego żony zrobić niespodziankę żeby dzisiaj w clubie sobie razem spędzili trochę czasu bez dziecka. Nie masz nic przeciwko prawda?

-Nie, oczywiście.

-Dzięki wielkie. - poszedłem do pokoju na górę i od razu pomyślałem o Stelli. Jezu jaka ta kobieta jest cudowna. Jestem ciekaw jak się dziś ubierze na tą imprezę. Mam nadzieję, że niezbyt wyzywająco bo z drugiej strony nie chciałbym tam siedzieć z problemem w spodniach tylko się trochę rozerwać. 

___ 

Hej kochani, zapraszam was w kolejną podróż pełną miłości i niespodziewanych sytuacji. 

<3   Kimberly <3

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 29, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Zbuntowany AniołWhere stories live. Discover now